REKLAMA
Eurowag e-book

Fot. Vejdirektoratet

Przewoźnicy pozywają duńskie ministerstwa. 200 mln koron mandatów trafi do unieważnienia?

Odsłuchaj artykuł

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Duńska organizacja transportowa International Transport Danmark (ITD) złożyła pozew przeciwko duńskiemu Ministerstwu Transportu oraz Ministerstwu Finansów. Zdaniem przewoźników system kar wprowadzony wraz z nowym mytem narusza przepisy prawa unijnego. Do końca lipca wystawiono już ponad 40 tys. mandatów o łącznej wartości blisko 196 mln koron.

Za tym tekstem stoi człowiek - nie sztuczna inteligencja. To materiał przygotowany w całości przez redaktora, z wykorzystaniem jego wiedzy i doświadczenia.

Nowa opłata drogowa miała być narzędziem fiskalnym i środowiskowym, jednak w praktyce stała się przedmiotem ostrej krytyki branży transportowej. Przypomnijmy, że Dania z początkiem tego roku wycofała się z Eurowiniety i wprowadziła system myta uzależnionego od przebiegu ciężarówek po duńskich drogach. Ogromne kontrowersje w branży wzbudziła sztywna stawka mandatów – początkowo 4,5 tys. koron, a od 1 lipca br. podniesiona do 9 tys. koron, niezależnie od okoliczności przewinienia.

Skarga do sądu po wcześniejszej interwencji w Brukseli

ITD już wcześniej sygnalizowało swoje zastrzeżenia, kierując sprawę do Komisji Europejskiej. Organizacja wskazywała, że system kar stoi w sprzeczności z unijną zasadą proporcjonalności, która wymaga, by sankcje były dostosowane do okoliczności. W listopadzie 2024 r. Trybunał Sprawiedliwości UE potwierdził, że sztywne kary, nakładane bez analizy konkretnego przypadku, są sprzeczne z prawem UE.

Teraz ITD zdecydowało się na krok dalej – pozwanie dwóch resortów przed duńskimi sądami. Jak podkreśla organizacja, sprawa dotyczy zarówno samej legalności systemu, jak i skali jego konsekwencji finansowych dla przewoźników.

„41 tysięcy nielegalnych mandatów”

Dyrektor ITD, Stefan K. Schou, nie kryje oburzenia:

To ogromny skandal prawny, w którym państwo duńskie całkowicie rozniosło krajową branżę transportową. Po prawie 41 tys. nielegalnych grzywien na łączną kwotę około 200 milionów koron, nie możemy dłużej czekać. Dlatego teraz idziemy do sądu”.

Według danych organizacji, do końca lipca 2025 r. wystawiono 40 534 mandaty na łączną kwotę 195,8 mln koron. Wszystkie te kary były naliczane w sposób automatyczny i w jednolitej wysokości.

Tymczasem w duńskim budżecie państwa zaplanowano, że w całym 2025 r. przychody z mandatów w ramach nowej opłaty wyniosą 58,7 mln koron. Skala wystawionych kar już teraz wielokrotnie przewyższa te założenia.

Postulat systemu progresywnego

Zdaniem ITD, konieczna jest zmiana modelu sankcji. Schou wskazuje, że zamiast jednolitej stawki, Dania powinna zastosować rozwiązania podobne do tych obowiązujących w Niemczech, gdzie funkcjonuje system progresywny, uwzględniający rodzaj naruszenia oraz jego skalę.

Nielegalne grzywny muszą zostać cofnięte, to jasne. Następnie Dania musi dostosować model sankcji, aby nie był już sprzeczny z przepisami UE. Od samego początku rekomendowaliśmy stosowanie modelu drabinkowego, takiego jak w Niemczech” – dodaje dyrektor ITD.

Konsekwencje dla duńskiego transportu drogowego

Pozew złożony przez ITD może mieć poważne skutki dla całego systemu opłat drogowych w Danii. Jeśli sąd przyzna rację przewoźnikom, wszystkie wystawione mandaty mogą zostać unieważnione, a państwo będzie musiało zmienić model karania, by dostosować go do standardów unijnych.

Belgia złagodziła sankcje po fali krytyki

Przykład Danii nie jest odosobniony – podobne problemy wystąpiły w Belgii po wprowadzeniu w kwietniu 2016 r. systemu poboru opłat drogowych Viapass. Już w pierwszych miesiącach funkcjonowania systemu przewoźnicy zaczęli masowo otrzymywać mandaty w wysokości 1 tys. euro za każde naruszenie, nawet jeśli wynikało ono z wadliwego działania urządzeń pokładowych OBU. 

W październiku 2017 r. władze belgijskie zdecydowały się jednak zmienić wysokość kar, wprowadzając bardziej proporcjonalny system – 100 euro za jednorazowy przejazd bez opłaty spowodowany nieuwagą lub awarią, 500 euro za kilka przejazdów i 1000 euro za brak urządzenia Satellic. 

Wcześniej stołeczny rząd w Brukseli umorzył ponad pięć tysięcy niesłusznie nałożonych kar o łącznej wartości przekraczającej 5 mln euro. Choć proces zwrotu środków był długotrwały, decyzja ta została uznana za przełom w walce przewoźników z niesprawiedliwym systemem sankcji. Belgijskie doświadczenia pokazują, że protesty branży mogą doprowadzić do zmian w prawie, a kluczowe znaczenie ma dostosowanie wysokości kar do rzeczywistej wagi naruszenia.

Tagi: