Zgodnie z wyrokiem Wyższego Sądu Krajowego w Brandenburgu przewoźnik nie może wymagać dodatkowej opłaty za użycie dźwigu przy załadunku. Sprawdź, jak nie stracić pieniędzy w sytuacji, gdy przy transporcie wykorzystywany jest dodatkowy sprzęt.
Za załadowanie towaru odpowiedzialny jest jego nadawca. Tylko w szczególnych okolicznościach obowiązek ten spoczywa na przewoźniku, jednak nie może on wówczas naliczyć dodatkowej opłaty za korzystanie z dodatkowego sprzętu.
Według Wyższego Sądu Krajowego Brandenburga, sąd niższej instancji prawidłowo uznał, że zgodnie z § 412 ust. 1 HGB (niemiecki kodeks spółek handlowych) obowiązek nadania zawsze leży po stronie nadawcy. Musi on zatem bezpiecznie załadować ładunek, zamocować oraz rozładować. Jeżeli jednak wymagana jest fachowa wiedza z zakresu bezpiecznego dla transportu mocowania ładunku, załadunku i rozładunku, obowiązek ten spoczywa na przewoźniku. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku rozstrzyganej przez sąd sprawy.
Przewoźnik i nadawca zawarlii umowę, zgodnie z którą miał zostać przetransportowany domek holenderski za kwotę w wysokości 1900 euro netto. Do kwoty tej doliczony został koszt eskorty policyjnej w wysokości 500 euro netto. Ogółem załadowca miał zapłacić za transport 2.856 euro brutto.
Dodatkowo przewoźnik zafakturował również koszty przeładunku dźwigu w wysokości około 5 169,72 euro. Wprawdzie nadawca uiścił opłatę, jednak skierował sprawę do sądu, który orzekł, że przedsiębiorca musi tę kwotę zwrócić. Po odwołaniu przewoźnika, wyrok potwierdzony został przez sąd w drugiej instancji. Przedsiębiorca powinien był wliczyć koszty dźwigu już na samym początku i włączyć je do umowy przewozowej.
Fot. Bartosz Wawryszuk