Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Pixabay/3D_Maennchen/public domain
Do Niemiec wozimy już co trzeci produkt eksportowy. Czy uderzy w nas ich stagnacja gospodarcza?
Polska jest dla Niemiec siódmym najważniejszym dostawcą towarów. Na razie. Bo utrzymując swoją mocną pozycję na rynku niedługo wyprzedzi gospodarki Włoch i Wielkiej Brytanii. W ubiegłym roku wartość eksportowanych przez nas towarów za zachodnią granicę wyniósł 264 mln złotych, czyli blisko o 9 proc. więcej niż w ubiegłych latach. Dziś już co trzeci polski produkt eksportowy jedzie do Niemiec.
Według raportu Klubu Jagiellońskiego Nowa współzależność. Perspektywy rozwoju polsko-niemieckiej współpracy gospodarczej, dynamiczna rozbudowa potencjału produkcyjnego naszego kraju stała się impulsem do wzrostu wymiany usług logistycznych między Polską a Niemcami.
Niemieckie centra logistyczne, które powstają w Polsce, przekładają się bezpośrednio na rozwój branży przewozowej, ponieważ wzrasta efektywność łańcucha dostaw. Trzeba zauważyć również, że w Niemczech, mimo zagrożenia recesją i obniżonej produkcji, stopa bezrobocia nadal utrzymuje się na niskim poziomie. Oznacza to, że pozostaje dosyć wysoki popyt na towary i usługi, a tych za zachodnią granicę polscy przewoźnicy transportują zdecydowanie najwięcej. To właśnie gotowe produkty, takie jak: żywność, meble, odzież czy sprzęt AGD obejmuje blisko 30 proc. polskiego eksportu – zauważa Łukasz Włoch, ekspert OCRK.
Długoletnie relacje pomogą
A jeszcze na początku tego roku dane nie były zbyt optymistyczne. PKB Niemiec było niskie, a za nim szło realne zagrożenie zmniejszeniem popytu na dobra importowe. To wszystko wpływało na niepokoje i obawy właścicieli firm w Polsce, że ucierpi polska gospodarka, w tym sektor TSL. Jednak odnotowany na poziomie 4,6 proc. wzrost PKB naszego kraju pozwala twierdzić, że niemiecki regres, choć odczujemy, to z opóźnieniem i być może mniej dotkliwie.
Przewoźnicy mogą odczuć mniejsze zapotrzebowanie na frachty do Niemiec spowodowane recesją w gospodarce tego państwa. Okazuje się jednak, że nawet, jeśli to nastąpi, będzie rozłożone w czasie i z pewnością nie postawi na szali polskiego transportu drogowego. Trzeba dodać również, że znaczny odsetek rodzimych firm współpracuje ze zleceniodawcami zza Odry od dawna. To relacje długoterminowe, wieloletnie. Dlatego kontrakty na eksport zawarte są między przedsiębiorstwami na co najmniej dwa lata w przód. Oznacza to, że wiele firm posiada umowy i zamówienia z przynajmniej kilkumiesięcznym wyprzedzeniem – tłumaczy Bartosz Najman, wiceprezes Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców (OCRK) i Inelo.
Co więcej, słabnący rynek produkcji w Niemczech motywuje zachodnie biznesy do wykorzystywania usług wybranych zakładów w Polsce, ze względu na niższe koszty produkcji lub nawet do przenoszenia całej produkcji na Wschód, z uwagi na niższe koszty utrzymania.
Baczna obserwacja konieczna
Mimo tak pozytywnych obserwacji, warto pamiętać, że spowolnienie na rynkach zagranicznych może być odczuwalne i wpłynąć na płynność finansową między innymi firm transportowych, wartość kontraktów i ciągłość zleceń.
Z uwagi na przynależność obu państw do Unii Europejskiej, bezpośrednie sąsiedztwo, a także dużą liczbę podmiotów niemieckich, działających nad Wisłą, a co za tym idzie i wielkość obrotów handlowych między naszymi państwami, polscy przedsiębiorcy powinni bacznie obserwować sytuację na rynku niemieckim.
Wymianę handlową z naszym zachodnim partnerem cechuje wysoka intensywność. To także dość złożona relacja. Dlaczego? Obecnie w Polsce działa blisko pięć tysięcy firm z udziałem kapitału niemieckiego, czyli ponad 22 proc. wszystkich firm o wkładzie zagranicznym. Kluczową rolę w tym przypadku odgrywają inwestycje realizowane w naszym kraju, takie jak między innymi lokowanie u nas niemieckich centrów logistycznych. Pod tym względem Polska jest atrakcyjnym miejscem tranzytowym ze względu na swoje położenie geograficzne, niskie koszty magazynowania czy dostęp do wykwalifikowanych pracowników, co przekłada się bezpośrednio na rozbudowę łańcuchów dostaw między oboma państwami – mówi Bartosz Najman.
Wśród przyczyn spowolnienia gospodarczego w Niemczech eksperci wskazują m.in. zmiany regulacji w przemyśle motoryzacyjnym, problemy w sektorze farmaceutycznym, czynniki środowiskowe (np. niski poziom wody w Renie) oraz zewnętrzne (spowolnienie gospodarcze w Chinach).
Fot. Pixabay/3D_Maennchen/public domain