Fot. Michał Jurczak

Z Chin do Europy transport trwa już o miesiąc dłużej

94 dni – to średni czas transportu towarów drogą morską z Chin do Europy. Przed pandemią czas ten nie przekraczał 60 dni.

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Pozostało 90% artykułu do przeczytania.

Dołącz do premium lub zaloguj się i skończ czytanie

Aż o ponad miesiąc wydłużył się, w stosunku do okresu sprzed pandemii COVID-19, średni czas transportu towarów drogą morską z Chin do Europy – wynika z danych Flexport. To sporo, choć z drugiej strony widać, że w ostatnich miesiącach sytuacja poprawia się. Wiosną tego roku czas ten wynosił bowiem nawet 120 dni.

Z uwagi na odległość między Europą a Chinami wielu importerów decyduje się na transport towarów drogą morską, bo jest to najtańsza z dostępnych opcji.

W transporcie morskim dominują przewozy kontenerowe, w tym drobnicowe. Od wybuchu pandemii COVID-19, czas dostawy z Azji do Europy, liczony od momentu gotowości ładunku do przewozu (plac kontenerowy) do opuszczenia portu docelowego w drodze do odbiorcy, systematycznie się wydłużał. Tak działo się do wiosny br.

Od kwietnia sytuacja wraca do normy, a zdaniem analityków możliwe jest, że jeszcze przed szczytem dostaw świąteczno-noworocznych z obecnych ponad trzech miesięcy ulegnie skróceniu do niewiele ponad dwóch.

Tak powinno się stać m.in. przy utrzymującym się od pewnego czasu ograniczeniu popytu. Światowe indeksy pokazują też, iż od wielu miesięcy stawki transportu morskiego spadają.

Nic nie jest jednak przesądzone, bowiem sytuacja na światowych rynkach jest dynamiczna, a lista problemów całkiem długa. Magda Wróbel, commercial manager sea & air w Grupie Raben podkreśla w wypowiedzi dla “TOP Logistyka”, że globalne statystyki pokazują, iż operatorzy zmagają się już kolejny rok z obniżoną punktualnością statków oceanicznych i ich zawinięć do portów. Jako powód tak niskiego “schedule reliability” wskazuje się najczęściej zakłócenia w światowych łańcuchach dostaw spowodowane pandemią COVD-19.

W sierpniu br. mieliśmy do czynienia również z wycofywaniem statków, tzw. “blank sailings”, oraz omijaniem portów na największym europejskim szlaku handlowym czyli w imporcie z Dalekiego Wschodu. We wrześniu będziemy się zbliżać do “golden week” czyli corocznej przerwy jesiennej, która nastąpi w pierwszym tygodniu października w Chinach – tłumaczy Wróbel.

Tymczasem armatorzy nadal w wielu przypadkach nie są w stanie zagwarantować dokładnej daty wypłynięcia i wpłynięcia statków. Wśród największych problemów, z jakimi borykają się przewoźnicy w codziennej pracy są z jednej strony trudności z dostępnością miejsc na statkach, z drugiej kongestie w europejskich portach (Gdańsk/Gdynia, Hamburg, Rotterdam, Antwerpia).

Dochodzą do tego strajki, mające miejsce głównie w niemieckich portach. Rozkład rejsów z Dalekiego Wschodu do Europy mocno zaburzył też trwający ponad dwa miesiące lockdown w Szanghaju, gdzie znajduje się największy pod względem przepustowości port świata (w ubr. przeładowano w nim ok. 47 mln TEU).

Ten artykuł jest dostępny dla subskrybentów trans.info premium

Nie trać dostępu do swoich ulubionych treści od dziennikarzy oraz ekspertów z branży TSL.

  • ciesz się czytaniem BEZ REKLAM
  • dostęp do WSZYSTKICH artykułów
  • dostęp do WSZYSTKICH „Magazynów Menedżerów Transportu”
  • dostęp do WSZYSTKICH nagrań wideo i podcastów
  • Poznaj wszystkie korzyści
WYPRÓBUJ ZA DARMO

Wypróbuj przez 30 dni za darmo.

Każdy kolejny miesiąc 29,90 zł

Masz już subskrypcję?Zaloguj się

Tagi