Trevorowi Miltonowi zarzuca się m.in. zatajanie rzeczywistego stopnia rozwoju wodorowych ciężarówek oraz formułowanie fałszywych stwierdzeń o produkcji własnych baterii i opracowaniu pojazdu typu pick-up własnej konstrukcji. Prokuratura twierdzi, iż Milton celowo kierował swój przekaz do detalicznych, mniej doświadczonych inwestorów giełdowych, składając różnego rodzaju nieprawdziwe deklaracje o Nikoli w mediach społecznościowych i podcastach.
Do legendy przeszła też reklama firmy, na której ciężarówka rzekomo napędzana silnikiem na wodór zjeżdża z bardzo długiego wzniesienia. Analiza jednego z instytutów badawczych stwierdziła jednak, iż ciężarówka porusza się siłą rozpędu. Nikola nigdy nie zaprzeczyła analizie, dodając, iż film nie był fałszywy ani mylący, gdyż nigdzie nie pada stwierdzenie, iż pojazd jedzie o własnych siłach.
Mylne deklaracje założyciela Nikoli odnośnie zaawansowanego stopnia prac nad ekologicznymi ciężarówkami wywindowały kurs akcji spółki, której wartość doszła w pewnym momencie nawet do 34 mld dolarów.
Warto podkreślić, iż zarzuty o oszukiwanie inwestorów skierowane są przeciwko Trevorowi Miltonowi a nie firmie Nikola, której prezesem Milton nie jest od września 2020 r.
Milton i inwestorzy dostają po kieszeniach
Założyciel firmy nie przyznaje się do winy.
Po jego oskarżeniu akcje spółki spadły o 15 proc. W porównaniu do ich ceny z debiutu w czerwcu 2020 r., spadek wynosi nawet 85 proc. Nie jest to dobra wiadomość dla udziałowców, wśród których jest m.in. producent ciężarówek Iveco.
Milton musiał zapłacić 100 mln dolarów kaucji, aby pozostać na wolności do czasu rozprawy, która odbędzie się przed sądem federalnym na nowojorskim Manhattanie. Majątek 39-letniego Miltona szacuje się na 1,2 mld dolarów. Niewykluczone, że znacznie stopnieje, gdyż oskarżyciel domaga się zwrotu wszelkich korzyści uzyskanych w wyniku manipulacji i oszustwa.
W następstwie debiutu giełdowego Nikoli w 2020 r. Trevor Milton zarobił ok. miliard dolarów.