TransInfo

Niemieckie związki zawodowe pokazują warunki pracy kierowców ciężarówek. “Traktują nas jak śmieci”

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

W ubiegłym tygodniu w siedmiu lokalizacjach Amazona w Niemczech doszło do strajku. Akcje pracowników wywołała wiadomość o zakazie stosowania masek FFP2, w celu uniknięcia dodatkowych przerw. Przy okazji niemieckie związki zawodowe rozpoczęły kampanię, która pokazuje jak są traktowani kierowcy ciężarówek dostarczający ładunki do hubów Amazona i innych globalnych firm.

Aktualizacja 14 maja godz. 10:25

Ostatnia afera z maseczkami  w Amazonie w Niemczech jeszcze wyraźniej pokazuje, że koncern nie dba o zdrowie ludzi i liczy się dla niego tylko zysk. Dlatego też związek zawodowy Verdi, który skupia pracowników sektora usług, pilnie domaga się układu zbiorowego w sprawie dobrej i zdrowej pracy, który regulowałby warunki pracy.

Przy okazji Niemiecka Federacja Związków Zawodowych DGB Faire Mobilität (po polsku: Uczciwa Mobilność) także podjęła działania i rozpoczęła kampanię dotyczącą kierowców ciężarówek. Związkowcy postanowili pokazać, że truckerzy pracują w nieludzkich warunkach. DGB Faire Mobilität spotkało się z około 50 kierowcami ciężarówek z Polski, Ukrainy, Białorusi, Kirgistanu, Uzbekistanu, Mołdawii, Rumunii i Bułgarii. Wszyscy oni jeżdżą dla spedycji, obsługujących Amazon.de. Jak wyglądają ich aktualne warunki pracy?

Fot. Faire Mobilität

Trzech Polaków opowiedziało, że muszą czekać od pięciu do siedmiu dni na poboczu, aż będą mogli rozładować ciężarówkę w Amazonie.

Magazyn jest pełny. I oni o tym wiedzą. Ktoś to planuje. Traktują nas jak śmieci. Udostępniają nam przenośnie toalety, ale pryszniców nie ma. Co mam zrobić? Do mojej rodziny, z powrotem jest 2000 kilometrów, mój kolega ma aż 4000 kilometrów”relacjonuje jeden z kierowców. 

Fot. Faire Mobilität

Inny trucker, Yuri z Ukrainy, twierdzi, że pracuje od 8 do 12 tygodni z rzędu i przez cały ten czas mieszka w ciężarówce z drugim kierowcą. Jego wynagrodzenie jest znacznie niższe od ustawowej płacy minimalnej w Niemczech. Nie ma jednak innego wyjścia, jak tylko zaakceptować warunki, które zastaje na miejscu.

Już po publikacji tego artykułu, Amazon oficjalnie zabrał głos w sprawie warunków, w jakich funkcjonują kierowcy przywożący ładunki do jego centrów logistycznych.

Amazon działa w ramach ogólnoeuropejskiej sieci, aby obsługiwać zamówienia klientów. Wielu przewoźników o różnym pochodzeniu, w tym kilkaset niemieckich firm transportowych, przewozi paczki między naszymi centrami w całej Europie. Nasi partnerzy są zobowiązani do przestrzegania obowiązujących przepisów oraz „Kodeksu Postępowania Dostawców Amazon”, który koncentruje się na sprawiedliwych wynagrodzeniach, świadczeniach pozapłacowych i odpowiednich godzinach pracy. Pozytywne doświadczenia kierowców to priorytet – w naszych lokalizacjach zapewniamy im poczekalnie, które są wyposażone w ekspresy do kawy, automaty z jedzeniem oraz toalety” – brzmi oficjalne stanowisko biura prasowego Amazon.

Warunki pracy kierowców urągają standardom

Faire Mobilität poinformowało także o innych podobnych przypadkach związanych z obsługą dostaw dla znanych firm. Na początku maja związkowcy spotkali na stacji benzynowej kilkaset metrów od centrum logistycznego Ikea kierowców, którzy spędzili tam noc. Czekali na wieczór, aby odebrać załadowane naczepy z Ikei i przewieźć je w nocy do innej lokalizacji firmy. Jak twierdzą, otrzymują ryczałt w wysokości 84 euro za dzień pracy, który zawiera już diety. Dodatki nocne, do których mają prawo, nie są wypłacane.

Z kolei kierowca z Rumunii, który przewoził ubrania dla Zalando, twierdzi, że jego ciężarówka stale przebywa w Europie Zachodniej. Po sześciu – ośmiu tygodniach zostaje zastąpiony przez innych kolegów, którzy zostają przywiezieni z Rumunii w minibusach. Zmiana obsady ciężarówki następuje gdzieś na parkingu w Niemczech. Od swojego rumuńskiego pracodawcy otrzymuje około 400 euro miesięcznie. Oprócz tego otrzymuje 65 euro diety za każdy dzień pracy. 

Niemiecki związek zawodowy DGB, wskazuje, że w takim przypadku, gdy kierowca jeździ po Niemczech, przysługuje mu prawo do minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w tym kraju, które wynosi 9,50 euro brutto, plus diety.

Fot. Faire Mobilität

Tagi