Odsłuchaj ten artykuł
Dumping socjalny i delegowanie pracowników. Brukselski instytut obala mity
Prezydent Francji Emmanuel Macron prowadzi w Europie kampanię przeciwko “taniej sile roboczej” ze Wschodniej Europy. Jego argumenty opierające się na dumpingu socjalnym i konieczności zmiany przepisów o delegowaniu obalają jednak analitycy z Brukseli i wyniki badania przeprowadzonego przez dr. Marka Benio, wiceprezesa organizacji Inicjatywa Mobilności Pracy.
Po ostatniej podróży prezydenta Francji Emmanuela Macrona po Europie Środkowej i Wschodniej, delegowanie pracowników stało się tematem jeszcze bardziej zagorzałych dyskusji. Państwa Starej Unii próbują walczyć z tańszą konkurencją, tymczasem analitycy z Brukseli wytrącają im oręż z ręki. Obalają szereg mitów związanych z dumpingiem socjalnym i destrukcyjnym wpływem delegowania pracowników na rynki krajowe.
Mit nr 1: Skala “problemu”
Naukowcy z Instytutu Breugla podkreślają, że niespełna 2 mln pracowników delegowanych w krajach Unii Europejskiej to zaledwie 0,9 proc. siły roboczej Wspólnoty i jednocześnie tylko 0,65 proc. jej wszystkich zatrudnionych. To niewielki ułamek tzw. mobilnej siły roboczej.
Natomiast zdecydowanie większy wpływ na gospodarkę unijną mają migranci zarobkowi, których w UE jest ok. 11,3 mln (3,7 proc. ludności w wieku produkcyjnym, tj. w wieku 20-64 l.). Osoby te są zatrudnione w kraju przyjmującym, płacą tam podatki i przyczyniają się do wzrostu gospodarczego.
Problemem, jak podkreśla dr Marek Benio, autor badania “Koszty pracy w usługach transgranicznych”, na które powołuje się Instytut Breugla, nie są pracownicy delegowani, a nierejestrowani. Ci nie mogą liczyć ani na świadczenia zdrowotne, ani emerytalne, zdarza się też, że nie otrzymują nawet zapłaty za wykonaną pracę.
Skoro priorytetem Komisji Europejskiej jest rzekoma walka z dumpingiem socjalnym, to czemu nie robi ona nic, aby przeciwdziałać nielegalnemu zatrudnieniu? Na 1 pracownika delegowanego przypada aż 20 pracowników na czarno, tymczasem Komisja proponuje rozwiązania, które utrudnią legalne delegowanie pracowników – europosłanka Danuta Jazłowiecka krytykuje działania unijnych urzędników.
Mit nr 2: Pracownicy delegowani pochodzą tylko ze Wschodu i pracują na Zachodzie
Co do jednego nie ma wątpliwości: Polska jest krajem, który deleguje najwięcej pracowników do innych krajów UE. Według Instytutu Breugla Polacy stanowią 22,7 proc. wszystkich delegowanych pracowników.
Niemniej jednak tuż za Polską w rankingu znalazły się Niemcy z wynikiem 11,7 proc. i Francja (6,9 proc.). W sumie aż 34,4 proc. wszystkich delegowań odbywa się z jednego bogatego kraju do drugiego.
Najczęściej z zamożnych państw delegowani są lekarze, specjaliści IT i kadra kierownicza wysokiego lub średniego szczebla.
Raport analityków pokazuje również, że we Francji aż 44 proc. delegowanych pracowników pochodzi z krajów zamożniejszych, a jedynie 23 proc. z biedniejszych. Nie inaczej jest też w Belgii, gdzie 58 proc. delegowanych przybyło z krajów o wysokich zarobkach. Natomiast zaledwie 28 proc. pracowników delegowanych pochodzi z krajów uboższych.
Jeśli natomiast wziąć pod uwagę udział pracowników delegowanych w rynku pracy kraju wysyłającego, w czołówce znajdują się kraje takie jak Luksemburg (24,7 proc.) czy Słowenia (14,2 proc.). W Polsce udział pracowników delegowanych w krajowym zatrudnieniu wynosi jedynie 2,5 proc.
Mit nr 3: “Dumpingowe” stawki
Autorzy brukselskiego badania powołują się na wspomniany wyżej raport, który dr Marek Benio sporządził we współpracy z Uniwersytetem Ekonomicznym w Krakowie. Jego celem była próba wyliczenia proporcji, jaką stanowią koszty wynikające z transgranicznego charakteru usługi w całkowitych kosztach pracy.
Analiza objęła 20 623 wydanych druków A1 w latach 2013-2015. Zaświadczenia A1 wydawane przez ZUS są niezbędne do pracy za granicą, ponieważ potwierdzają podleganie w zakresie ubezpieczeń społecznych pod jurysdykcję danego kraju.
Wyniki badania pokazały, że przeciętne wynagrodzenie godzinowe netto delegowanego z Polski pracownika wyniosło 9,97 euro (miesięczne netto 1519 euro, tj. ok. 6530 zł). To stawka wyższa niż minimalne wynagrodzenie w państwach przyjmujących. Badanie wskazuje jednocześnie, że pozapłacowe koszty zatrudnienia związane z faktem, że praca wykonywana jest na terenie innego państwa członkowskiego niż siedziba pracodawcy wyniosły 29 proc. całkowitego kosztu pracy.
Komentarz redakcji:
Pozostaje nam mieć nadzieję, że raport Instytutu Breugla odwiedzie Komisję Europejską od zaostrzenia przepisów o delegowaniu, a Emmanuela Macrona powstrzyma przed prowadzeniem dalszej krucjaty przeciwko wschodnieuropejskim przedsiębiorcom. Wkrótce okaże się, czy Europą rządzą krótkowzroczni politycy schlebiający populistycznym gustom, czy stratedzy gospodarczy.