Słoweński kierowca ciężarówki został ukarany horrendalnym mandatem za manipulowanie zapisami tachografu. Taka grzywna doprowadziłaby do bankructwa niejedną firmę transportową.
Nieopodal duńskiego miasta Karlsrunde, w pierwszej połowie grudnia br. policja skontrolowała ciężarówkę zarejestrowaną w Słowenii. Funkcjonariusze szybko odkryli, że tachograf zamontowany w pojeździe zarejestrował tylko trasę od zjazdu z autostrady E-20 na parking, na którym znajdował się pojazd – donosi szwedzki portal transportowy tidningenproffs.se. Już to sprawiło, że policjanci podejrzewali manipulację, zwłaszcza że kierowca mocno opierał się przed dokładniejszą inspekcją.
Funkcjonariusze przypuszczali również, że Słoweniec może przewozić nielegalne substancje, dlatego wezwali patrol z psami tropiącymi. Jeden z nich znalazł w pobliżu ciężarówki urządzenie, które służyło do manipulacji tachografem. Kierowca wyrzucił je, gdy zobaczył zbliżającą się policję. Bardziej szczegółowa kontrola pozwoliła zlokalizować resztę systemu w ciężarówce.
Cały system służący do manipulacji był tak wyszukany, że duńska policja planuje teraz szkolić na nim swoich agentów. „Nowe sposoby oszukiwania pokazują, że musimy rozwinąć własne umiejętności, abyśmy mogli poradzić sobie z przestępcami i zapobiegać tego typu oszustwom” – powiedział portalowi komisarz Henrik Fobian z Tungvognscenter Öst.
Kierowca ciężarówki został ukarany grzywną 535 tys. koron duńskich, czyli ok. 307 tys. złotych. Pojazd został skonfiskowany do momentu opłacenia mandatu. Trucker otrzymał również zakaz jazdy na terenie Danii.
Komentarz redakcji
Historia słoweńskiego kierowcy pokazuje, że nie warto oszukiwać. Nie dość, że cena za manipulację była bardzo wysoka, to jeszcze dopuszczając się takich praktyk przewoźnik kładł na szali nie tylko pieniądze oraz firmę, ryzykując bankructwo, ale i ludzkie życie – przemęczonego kierowcy i innych uczestników ruchu.
Fot. Twittter.com/SSJ_LFPoliti