TransInfo

Fot. Hanna Skrypal/Trans.INFO

Strajk przewoźników na granicy z Ukrainą. Czy dojdzie do porozumienia? [Reportaż]

Strajk polskich przewoźników trwa już od kilku dni. Blokada przejść doprowadziła do zaostrzenia nastrojów po obu stronach granicy. Redakcja Trans.INFO udała się do Hrebennego, by porozmawiać z kierowcami i przewoźnikami, zarówno ukraińskimi, jak i polskimi.

Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

– To zaplanowana akcja polityczna – powiedział w rozmowie z dziennikarską Trans.INFO Hanną Skrypal Ołeksandr Stupak, szef ukraińskiej organizacji pozarządowej przewoźników drogowych Siła Jedności. – Kierowcy są przetrzymywani jako zakładnicy bez normalnych warunków higienicznych. Wykręcają nam ręce, szantażują nas naszymi rodakami uciekającymi przed wojną do Polski, niektórzy z nich naprawdę nas ratują, inni szantażują – dodaje.

Na pytanie, dlaczego kierowcy nie pojechali przez Słowację lub Węgry, gdy usłyszeli o blokadzie granicy, przewoźnicy stwierdzili, że “TIR jest tutaj, musimy zostać”.

Od piątku kolejka w Hrebennem ciągnie się na 34 kilometry. Kierowcy zaparkowali swoje ciężarówki na poboczu wzdłuż drogi i czekają na swoją kolej. Według jednego z Ukraińców, toalety zostały zainstalowane dopiero w czwartek (protest trwa ubiegłego poniedziałku). Brakuje podstawowych udogodnień.

– Chcesz się umyć? Zawiozę cię do hotelu, jeśli chcesz jeść, nakarmię cię! – krzyczy jeden z polskich przewoźników blokujących granicę do ukraińskiego kierowcy, który czeka na przekroczenie granicy od czterech dni.

Tylko w piątek poszczególni kierowcy mogli podejść i porozmawiać z protestującymi Polakami. Wcześniej policja stała między protestującymi a ukraińskimi kierowcami i nie udzielała zezwolenia na kontakt.

 

Źródło: Trans.INFO/Hanna Skrypal

– W czwartek pojechałem do nich (strajkujących – red.) negocjować, żeby przepuszczali z Polski na Ukrainę nie jedną ciężarówkę na godzinę, ale co najmniej trzy, ale najpierw mnie nie przepuścili, a potem towarzyszyło mi dwóch policjantów – powiedział się Volodymyr, przewoźnik z miasta Kowel.

Do sytuacji na granicy odniósł się ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz. 

“Blokowanie dróg do przejść granicznych w Hrebennem, Dorohusku i Korczowej przez polskich przewoźników to bolesny cios w plecy Ukrainy, cierpiącej od agresji rosyjskiej. Zagrożone są korytarze solidarnościowe między Ukrainą a UE. Apelujemy o zaprzestanie blokady granicy” – napisał dyplomata na portalu X (dawniej Twitter).

Policja nie bez powodu obawiała się starć. Kiedy w piątek w Dorohusku negocjacje w sprawie umożliwienia przejazdu na Ukrainę więcej niż jednej ciężarówce na godzinę zakończyły się niepowodzeniem, ukraińscy kierowcy starli się z Polakami.

– Trzystu ukraińskich kierowców postanowiło przerwać strajk w Dorohusku – powiedział Tomasz Borkowski, członek Komisji Ochrony Przewoźników i Pracodawców oraz organizator strajku. Jego zdaniem, do poważniejszej bitki nie doszło, ponieważ obie strony doszły do porozumienia.

Do sprawy tuż po rozpoczęciu protestu odniósł się również Maciej Wroński, prezes związku pracodawców Transport Logistyka Polska (TLP). Na swoim profilu w portalu społecznościowym LinkedIn ekspert stwierdził, że rozumie “emocje protestujących przewoźników z Lubelszczyzny i Podkarpacia”, w końcu “protestujący utracili swoje źródło utrzymania, jakim była praca przewozowa na kierunku wschodnim”. 

“W wyniku wojny, decyzji władz Unii Europejskiej oraz braku reakcji polskich władz na sygnalizowane problemy i zagrożenia, protestujący utracili swoje źródło utrzymania, jakim była praca przewozowa na kierunku wschodnim. Dziś, przy drastycznym spadku koniunktury na wszystkich innych kierunkach, nie potrafią i nie są w stanie znaleźć dla siebie alternatywnych rynków” – napisał Maciej Wroński.

Zwrócił przy tym uwagę, że protestów można uniknąć m.in. poprzez “wsparcie dla tej grupy przedsiębiorców, a także egzekwując obowiązujące przepisy o dostępie do zawodu przewoźnika drogowego oraz o zasadach wykonywania przewozów kabotażowych i KR3”.

Trzy wymagania

Ukraińscy kierowcy i przewoźnicy chętnie nawiązują kontakt, rozmawiają o problemach i przedstawiają swoje rozwiązania na odblokowanie granicy, czego, zdaniem Hanny Skrypal, nie można powiedzieć o strajkujących. Przewoźnicy, którzy sparaliżowali polsko-ukraińską granicę, odmawiają komentarza, kiwając głową w stronę “szefa” – do niego kierowane są wszystkie pytania. Nie pozwalają się fotografować i powtarzają tylko, że „jest dużo niesprawiedliwości”. Lider strajkujących na przejściu granicznym w Hrebennem, pan Maciej, również powstrzymał się od komentarza, odsyłając do organizatora.

Tymczasem według organizatora, strajkujący skupili się na trzech żądaniach: przywróceniu systemu zezwoleń dla ukraińskich firm transportowych, przywróceniu tzw. żywej kolejki (nie elektronicznej) na dwóch przejściach granicznych Malhowice-Niżankowice i Zosin-Uściług lub przywróceniu oddzielnej kolejki dla pustych pojazdów w systemie e-Kolejka oraz na zakazie rejestracji w Polsce firm transportowych z kapitałem wschodnim.

– To są nasze główne żądania, one są dla nas najważniejsze – powiedział Tomasz Borkowski. – Są też inne, ale nie będziemy na nie nalegać, jeśli uda nam się dojść do porozumienia.

Fot. Hanna Skrypal/Trans.INFO

Rozmowy rządów

Ministerstwo infrastruktury Ukrainy organizuje spotkanie z przedstawicielami polskich władz i przewoźników w celu omówienia warunków zniesienia blokady – poinformował w sobotę tamtejszy resort. Spotkanie delegacji odbędzie się dziś, w poniedziałek.

W spotkaniu wezmą udział: polskie Ministerstwo Infrastruktury, przedstawiciele województw, Dyrekcja Generalna ds. Mobilności Komisji Europejskiej, Ambasada Ukrainy w Polsce oraz przewoźnicy. 

“Jednocześnie, po rozmowach z Rafałem Weberem, sekretarzem stanu w polskim Ministerstwie Infrastruktury, strona ukraińska rozwiązała już dwie kwestie podniesione przez polskich kolegów. Są to funkcjonowanie pasów dla pustych pojazdów bezpośrednio na punkcie kontrolnym w Dorohusku oraz aktualizacja funkcjonalności systemu eCherga – możliwość zastąpienia kierowcy dla pustych ciężarówek” – poinformował ukraiński resort. 

Przypomnijmy – 6 listopada br. kilkudziesięciu polskich przewoźników rozpoczęło blokadę trzech przejść granicznych z Ukrainą w Korczowie, Dorohusku i Hrebennem. Zdaniem demonstrantów, nadmierna liberalizacja przepisów transportowych doprowadziła do dyskryminacji polskich przewoźników.

Czas oczekiwania na przejściu granicznym w Dorohusku wynosi obecnie 59 godzin, a na przejściu granicznym w Hrebennem – 125 godzin. Protestujący przepuszczają przez Korczową 15 ciężarówek na godzinę, tutaj kolejek już nie ma.

Tagi