Fot. Pixabay/geralt

Amazon i Uber zmieniają branżę logistyczną w Europie. Kto zlekceważy rewolucję cyfrową – wypadnie z rynku

Ten artykuł przeczytasz w 7 minut

Znaczenie branży logistycznej dla całej gospodarki jest nie do przecenienia. Globalny przemysł logistyczny jest wart 8,1 biliona dolarów i do 2023 roku ma podwoić swoją wartość. Obecnie sektor ten kształtują najwięksi i najszybciej rozwijający się gracze, tacy jak Amazon i Uber.

W Stanach Zjednoczonych sektor logistyczny stanowi 8 proc. rocznego produktu krajowego brutto (dla porównania w Polsce transport wytwarza ok. 6 proc. PKB). Największa amerykańska firma z branży, XPO Logistics Inc., osiągnęła w 2017 r. przychód netto na poziomie 4 mld dolarów – donosi portal prescout.com.

Według Amerykańskiego Biura Statystyki Pracy (U.S. Bureau of labor Statistics) w sektorze transportu i logistyki pracuje ponad 5 mln osób, a kierowcy ciężarówek odpowiadają za około 20 proc. miejsc pracy w branży.

Amerykańska branża, podobnie jak europejska, aktualnie przeżywa boom, jednak by nadążyć za obecnym wzrostem, musi podjąć konkretne działania. By zaspokoić potrzeby rynku i zwiększyć wydajność przy jednoczesnym obniżeniu kosztów i zmniejszeniu wpływu na środowisko, operatorzy muszą postawić na innowacje i otworzyć się na poważne zmiany. 

Nie tylko firmy z wieloletnim doświadczeniem w branży, takie jak UPS lub FedEx, pracują nad innowacyjnymi rozwiązaniami. Także nowi gracze w branży – Amazon i Uber – stają do rywalizacji o część rynku.

Cyfrowa era logistyki w wydaniu Ubera

Po stworzeniu innowacyjnego modelu transportu pasażerskiego, Uber zastosował tę samą koncepcję w transporcie i opracował nowe aplikacje: UberRush i UberFreight. Aplikacje pozwalają pominąć pośrednictwo spedytorów, dzięki czemu przewoźnicy mogą zarobić więcej. 

UberFreight to cyfrowa platforma łącząca przewoźników i załadowców. Umożliwia bezpośredni kontakt między stronami, zapewniając większą elastyczność, redukcję kosztów i zwiększoną wydajność. 

Na rynku amerykańskim pojawiła się w 2017 r.  Firma twierdzi, że w ostatnim kwartale 2018 r. miała 30 tys. aktywnych użytkowników, a aplikacja UberFreight została pobrana ponad 328 tys. razy. W marcu br. spółka UberFreight rozpoczęła swoją  europejską ekspansję zaczynając od Holandii. Z czasem przedsiębiorstwo chce rozszerzyć działalność na inne części Europy, choć na razie szczegółowe dane dotyczące inwestycji na Starym Kontynencie nie są znane.

UberRush z kolei to aplikacja przewidziana dla transportu na ostatniej mili. Użytkownicy jako freelancerzy mogą dostarczać przesyłki na terenie miast. Obecnie rozwiązanie funkcjonuje jedynie w Nowym Jorku, San Francisco i w Chicago.

Dlaczego Amazon zajął się transportem?

Amazon z kolei zaczął stawiać swoje pierwsze i milowe kroki w logistyce przede wszystkim, by uzyskać niezależność. Świadczą o tym Amazon Flex, Seller Flex, czy program Amazon Prime Air. Dzięki przejmowaniu sporej części procesów logistycznych gigant e-commerce mógł obniżyć koszty i uniezależnić się od swoich obecnych dostawców usług logistycznych. 

Jak czytamy na portalu prescout.com, firma chce pójść o krok dalej i oferować usługi przewozowe innym firmom. W najbliższych tygodniach usługi zostaną uruchomione w Los Angeles. 

Firma Bezosa zbuduje też hub i lotnisko, które będą obsługiwać linie lotnicze cargo Amazona. Rozwój linii nie tylko pozwoli się uniezależnić od zlecania transportu zewnętrznym przewoźnikom, ale i przyniesie duże oszczędności. Z szacunków jakie przedstawił pod koniec ubiegłego roku analityk banku inwestycyjnego Morgan Stanley, już samo przerzucenie transportu lotniczego na Amazon Air, może dać oszczędności rzędu nawet 2 mld dolarów rocznie.

Innowacja ostatecznym i głównym celem

Oprócz wdrażania cyfrowych i innowacyjnych rozwiązań, wielu przedstawicieli branży długoterminowego rozwiązania służącego zwiększeniu wydajności upatruje w automatyzacji. Dlatego też znane firmy, takie jak Uber i Amazon, a także Google i Tesla, zaangażowały się w rozwój autonomicznych pojazdów. Firma, której uda się wprowadzić na rynek samojezdne ciężarówki, będzie miała ogromną przewagę. Nie tylko zaoszczędzi na kosztach pracy kierowców, ale i brak kadry nie wpłynie na jej wydajność.

By taką technologię rozwinąć, Uber w 2016 r. kupił Otto – producenta autonomicznych ciężarówek. Od pewnego czasu trucki bez kierowców dostarczają w ramach testów ładunki w amerykańskim stanie Arizona. Jednak do pełnego wdrożenia takiego rozwiązania konieczne są również zmiany w przepisach.

Amazon z kolei stawia na drony. Pierwszy prototyp drona Jeff Bezos, szef Amazona, zaprezentował w trakcie wywiadu telewizyjnego jeszcze pod koniec roku 2013. Od kilku lat Amazon ma już w ofercie usługę “Prime Air”, w ramach której do 30 minut dostarczane są paczki o wadze do 2,3 kg. Pierwsza dostawa do klienta, jaką zrealizował dla Amazona w pełni zautomatyzowany dron, nastąpiła w grudniu 2016 r.  Mężczyzna z Cambridge, który zamówił przystawkę telewizyjną Fire TV Videostreaming Stick i paczkę popcornu, otrzymał przesyłkę zaledwie 13 minut po złożenia zamówienia – oznajmił wówczas Jeff Bezos na portalu Twitter.

Ponadto gigant e-commerce chce opatentować transport intermodalny przy użyciu dronów. W sierpniu 2017 r. złożył w amerykańskim urzędzie patentowym stosowny wniosek. Zgodnie z nim “pojazdy intermodalne mogą być załadowane przedmiotami i pojazdem latającym oraz skierowane do miejsc, w których jest znane lub przewidywane zapotrzebowanie na przedmioty (np. na podstawie historii zakupów na danym obszarze).” Drony będą dostarczały przesyłki z pociągów, ciężarówek, statków lub innych pojazdów wyposażonych w specjalne systemy umożliwiające załadowanie jednej lub większej liczby przesyłek na dron i uruchamiające go. System ten pozwoli także na odbiór pojazdu latającego w trakcie jazdy.  

Komentarz redakcji

Działania gigantów, takich jak Amazon czy Uber dobitnie pokazują, że zmiany w modelu biznesowym stają się nieuniknione. Skoro platforma Ubera przyjęła się na rynku przewozów osobowych, to w sytuacji, gdy branża transportowa ma problemy z zasobami, “uberyzacja” transportu towarowego lub przejście do modelu biznesowego opartego o współdzielenie zasobów staje się tylko kwestią czasu. Firmy, które w porę tego nie zrozumieją i nie postawią pierwszych kroków ku digitalizacji mogą podzielić los dużych graczy, takich jak np. Kodak, który zlekceważył cyfrową rewolucję i jej wpływ na biznes. Efektem tego podejścia było złożenie przez firmę wniosku o upadłość. 

Mimo że wyścig technologiczny odbywa się w tej chwili głównie w Stanach Zjednoczonych, to wkrótce dotrze również na Stary Kontynent, dlatego warto sobie uświadomić, czym jest digitalizacja i jak ją wykorzystać, by w nadchodzących latach wciąż móc konkurować na europejskim rynku transportowym.

Fot. Pixabay/geralt

Tagi