Odsłuchaj ten artykuł
Brytyjczycy zapowiadają kontrole DVSA. Chodzi o 45-godzinne przerwy w kabinach
Niedawno pisaliśmy, że Wielka Brytania nowelizuje przepisy dotyczące tachografów. Driver and Vehicle Standards Agency (odpowiednik polskiej Inspekcji Transportu Drogowego) od razu zaznaczyło, że ma na celu jasne i klarowne przedstawienie wszystkich zmian zachodzących w przepisach.
Od 1 listopada brytyjska inspekcja może nałożyć jednorazowo na kierowcę nawet do pięciu kar, a ich stawki zaczynają się od 300 funtów (około 1460 zł).
Dyrektor generalny DVSA Gareth Llewellyn wyjaśnia, że miejsce, w którym można odbyć 45-godzinną przerwę, musi spełniać wymogi sanitarne (toalety, prysznice), posiadać zaplecze gastronomiczne, a przede wszystkim być bezpieczne. W dużym skrócie – wystarczy odbyć przerwę na tzw. serwisie i można uniknąć kary. Wydaje się to proste, biorąc pod uwagę, że w ostatnich latach kierowcy podwyższyli swoje standardy – każdy chce dobrze wypocząć i porządnie zjeść. Mało który kierowca zatrzymuje się już “gdzieś w krzakach” i gotuje obiady na palniku gazowym. Dążeniem do zaszczepienia właśnie takich wysokich wymogów komfortu pracy tłumaczy swoje działania brytyjskie władze.
Kontrole DVSA już od poniedziałku
Od 30 października DVSA rozpoczyna dużą akcję kontrolną. Inspektorzy będą praktycznie we wszystkich miejscach, które upodobali sobie kierowcy do odbywania przerw, a które nie spełniają wymogów.
Dotyczy to również nocnych postojów w zatoczkach przy drodze, często spotykanych na trasie A20 Dover-Londyn, które z inicjatywy lokalnych władz Ashford zostały zakazane od 30 października!
Władze lokalne chcą w ten sposób wyeliminować wzmożony ruch ciężarówek ze swojej okolicy. Jak narazie to tylko jednostkowa inicjatywa. Czy reszta Wielkiej Brytanii pójdzie tym śladem? Obecna polityka tamtejszego rządu sugeruje, że to możliwe.