Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Materiały prasowe Amazon
Co Amazon robi z małymi przewoźnikami? Zza oceanu płyną fatalne wiadomości
Bear Down Logistics zwalnia 400 kierowców i zamyka swoje oddziały w pięciu stanach USA. Delivery Force żegna się z ponad 270 pracownikami, a RCX Logistics – z aż 600. Wszystko to dlatego, że Amazon zerwał z nimi kontrakty – donosi portal bloomberg.com.
W sumie z powodu zakończenia umowy z Amazonem (z jego inicjatywy) pracę w Stanach Zjednoczonych ma stracić blisko 1300 kierowców – wynika z doniesień amerykańskiego portalu.
Amazon tłumaczy, że dotychczasowi partnerzy nie spełniali wymaganych przez niego standardów.
W stosunku do naszych klientów i społeczności, w których działamy, jesteśmy odpowiedzialni za zapewnienie, iż nasi podwykonawcy przestrzegają naszych wysokich standardów związanych z bezpieczeństwem i warunkami pracy – komentuje gigant w mailu wysłanym do bloomberg.com.
Dodaje przy tym, że niekiedy dochodzi do sytuacji, gdy musi zakończyć współpracę z jakimś partnerem, wówczas jednak stara się pomóc w znalezieniu pracownikom nowych zajęć.
Prężni przedsiębiorcy mieli zyskiwać
Amerykański portal ujawnia, że Amazon płaci małym podwykonawcom dużo niższe stawki, niż większym firmom. Jako gigant ma jednak silniejszą pozycję negocjacyjną, co trudno przebić.
Jeden z kierowców pracujących dla Bear Down Logistics w Michigan powiedział, że zarabia około 15 dolarów za godzinę pracy, dostarczając paczki Amazona, podczas gdy UPS płacił sezonowym kierowcom, wykonującym tę samą pracę w tym obszarze około 20 dolarów za godzinę – donosi medium.
Gdy w czerwcu 2018 r. Amazon ogłaszał plany budowy własnej floty (którą, według wyliczeń cnbc.com dostarcza już 50 proc. własnych przesyłek w Stanach), mocno zachęcał do współpracy niewielkich operatorów. We wrześniu pisaliśmy, że prężni przedsiębiorcy, mogliby liczyć na roczny zysk w wysokości od 75 do nawet 300 tys. dolarów. Tak przynajmniej szacował sam gigant.
Przewoźnicy mieli wziąć w leasing przynajmniej 20 pojazdów i zatrudnić minimum 100 kierowców. Następnie pod logo Amazona wykonywać dostawy w ostatniej mili. Zainteresowanie było ogromne. Media donosiły, że ofertą zainteresowało się blisko 10 tys. chętnych.
Komentarz redakcji
To, co spotkało niewielkich przewoźników w Stanach Zjednoczonych pokazuje, że uzależnienie się od jednego, dużego klienta, może być zgubną strategią biznesową. Gdy tylko zmienią się jego oczekiwania, zasady współpracy lub strategia i będzie chciał zerwać umowę (z winy przewoźnika lub nie), wówczas interes podwykonawcy może stanąć pod znakiem zapytania.
Fot.Materiały prasowe Amazon