TransInfo

Desperacja niemieckich przewoźników sięga zenitu? Płacą kierowcom premię za werbowanie ludzi od konkurencji

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Powodów braku kadry w branży transportowej jest wiele. Deficyt ten powiększa się z roku na rok, a przewoźnicy szukają wciąż sposobów na pozyskiwanie kandydatów. Czy premie za polecenie pracownika i podbieranie zatrudnionych konkurencji staną się standardem u naszych zachodnich sąsiadów?

W Polsce brakuje ok. 100 tys. kierowców ciężarówek. W Niemczech luki kadrowe w sektorze przewozowym są o około połowę mniejsze, jednak rosną wyraźnie z każdym rokiem. Średnia wieku kierowców zawodowych w tym kraju jest bowiem wysoka, a według niemieckiego związku transportowego DSLV w ciągu najbliższych 15 lat na emeryturę odejdzie ⅔ truckerów.

Nic więc dziwnego, że pracodawcy muszą sięgać po nietypowe metody werbowania pracowników. Niemieccy przewoźnicy oferowali już swoim kierowcom mieszkania, auta na użytek własny. Wiele przedsiębiorstw decyduje się również na wypłacanie premii swoim pracownikom za polecenie kandydata na stanowisko kierowcy. Dodatek do pensji ma zachęcić kierowców do werbowania truckerów podczas realizowanej trasy. Innymi słowy, do podbierania pracowników konkurencji.

Niemiecki dziennik “Hessenschau” przytacza przykład firmy z Mörfelden-Walldorf z Hesji. Spedition Sobek ma coraz mniej ciężarówek. Na placu firmy stoi jeszcze 14 pojazdów. Od listopada zeszłego roku przedsiębiorca sprzedał dwa.

Zlecenia są, ale nie mamy kierowców – powiedział dziennikowi Heinz-Peter Sobek,właściciel firmy. Przewoźnik szuka pięciu kierowców w Mörfelden, a w oddziałach w Stuttgarcie i Mannheim jeszcze sześciu. Dopóki ich nie znajdzie, trucki będą stały.

– Przestój pojazdu przez 20 dni roboczych, kosztuje nas ok. 3 tys. euro – przyznaje Sobek.

Problem nie dotyczy tylko jego firmy, ale wielu przewoźników w Hesji i w całym kraju. Zgodnie ze statystykami BAG-u (Federalny Urząd Transportu Towarów) co roku na emeryturę odchodzi ok. 30 tys., a przybywa zaledwie 15 tys. nowych kierowców. Luki kadrowe w branży zwiększają się zatem o 15 tys. rocznie.

Premie dla “head-hunterów”

Sobek przyznaje w wypowiedzi dla “Hessenschau”, że jego kierowcy również otrzymują bonus za zwerbowanie pracownika. Wynosi on 500 euro.  

Zastanawiamy się nawet, czy nie powinniśmy wypłacać 1 tys. euro – oznajmił dziennikowi przedsiębiorca. Niemiec nie widzi w tej chwili innego sposobu na znalezienie kierowców.

Z kolei Związek Ciężarowego Transportu Towarowego (Fachverband Güterkraftverkehr) krytykuje takie praktyki jako “niemoralne i szkodzące atmosferze wśród przedsiębiorców”. Prezes organizacji, Claus Herzig, również prowadzi firmę transportową, jednak przy poszukiwaniach personelu stawia przede wszystkim na media społecznościowe, ale również na reklamy kinowe, informacje na naczepach i kształcenie.

Kiedy już wyszkolisz kierowcę i ktoś go zwerbuje, to dopiero jest irytujące – dodaje Herzig.

Do znalezienia kierowcy warto zatrudnić profesjonalistów

Kierowców ciężarówek jest za mało i brak ten będzie się pogłębiał. Ogłoszenia na plandekach samochodów, banery i media społecznościowe przestają przynosić oczekiwane rezultaty. Nic więc dziwnego, że firmy coraz częściej decydują się zapłacić aktualnym pracownikom za polecenia kierowców. Wciąż jeszcze niechętnie korzystają z pomocy agencji zatrudniania, choć ich usługi mogą okazać się mniej kosztowne niż przestój ciężarówki i rezygnacja z wykonania zlecenia.

Na rynku są jednak inne rozwiązania, które pomagają przewoźnikom znaleźć odpowiedniego kandydata do pracy w szoferce trucka, np. TransJobs.eu. To platforma rekrutacyjna oparta na systemie, który automatyzuje część procesu, dzięki czemu koszty poszukiwania kierowcy oraz cena za usługę są niższe niż przykładowo w agencji zatrudnienia.

 

TransJobs 2

Fot. Trans.INFO

Tagi