Fot. Whitehouse.gov

Embargo na rosyjską ropę. Decyzja Amerykanów to za mało, UE powinna postąpić podobnie

Amerykanie nałożą embargo na surowce energetyczne importowane z Rosji. Ropa, gaz i inne nośniki energii z Rosji nie będą przyjmowane a amerykańskich portach - zapowiedział wczoraj Joe Biden, prezydent Stanów Zjednoczonych.

Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

Prezydent Biden podkreślił, że wprowadzenie zakazu importu zwiększy ceny surowców, ma ponadpartyjne poparcie i uderzy w ten sposób w “arterię rosyjskiej gospodarki”. “Nie będziemy subsydiować wojny Putina” – dodał.

Amerykanie mogą sobie pozwolić na taki ruch, ponieważ nie są tak bardzo zależni od rosyjskiej ropy jak Europa. Udział surowca z Rosji w amerykańskim imporcie wynosi tylko około 3 proc. Joe Biden zapowiedział przy tej okazji, że jego rząd sięgnie po rezerwy strategiczne surowca i z których uwolnieni 60 mln baryłek ropy. 

Stąd też w wystąpieniu amerykańskiego prezydenta padły słowa o europejskich sojusznikach, którzy z powodu większej zależności od rosyjskich surowców nie są w stanie przyłączyć się do embarga. Biden zaznaczył jednak, że Amerykanie pracują razem z sojusznikami nad długoterminową strategią uniezależnienia się od importu z Rosji. Amerykański prezydent stwierdził, też że nałożone dotychczas sankcje mocno uderzyły w rosyjską gospodarkę, długoterminowo ograniczając jej potencjał do rozwoju swoich sił zbrojnych.

Brytyjczycy wprowadzą embargo na ropę, Węgry i Niemcy – nie

W ślad za decyzją Amerykanów stanowisko zajął także rząd brytyjski. Wielka Brytania ogłosiła wprowadzenie embarga na ropę naftową z Rosji z końcem 2022 r. Poinformował o tym wczoraj Kwasi Kwarteng brytyjski minister biznesu i energii.

Okres przejściowy przed wprowadzeniem embarga pozwoli rynkowi i biznesowi na Wyspach dostosować się do nowych warunków –  zaznaczył minister Kwarteng. Specjalny zespół rządowy wspólnie z firmami będzie szukał teraz  alternatywnych dróg zaopatrzenia. Kwarteng przypomniał, że Wielka Brytania sama jest znaczącym producentem ropy i gazu, a dodatkowo dysponuje znaczącymi rezerwami. Dostawy z Rosji pokrywają obecnie 8 proc. brytyjskiego popytu na ropę.

Tymczasem Wiktor Orban, szef węgierskiego rządu powiedział, że jego kraj “nie pozwoli na unijne sankcje obejmujące import ropy i gazu z Rosji” – podaje PAP powołując się na informacje Ukrinform.

Wprawdzie potępiamy rosyjską ofensywę zbrojną i potępiamy wojnę, ale nie pozwolimy, by węgierskie rodziny musiały płacić cenę za tę wojnę; a zatem sankcje nie mogą zostać rozszerzone na taki obszar jak ropa i gaz” – oznajmił Orban.

Dodał, że restrykcje obejmujące eksport rosyjskich surowców energetycznych stanowiłyby “nieproporcjonalnie duże obciążenie” dla Węgier.

Wczoraj w podobnym tonie wypowiedziała się niemiecka minister spraw zagranicznych. Annalena Baerbock w jednym z programów stwierdziła, że natychmiastowe wstrzymanie importu ropy z Rosji do Niemiec wprowadziłoby chaos na ulicach i uniemożliwiłoby komunikację. Zaznaczyła jednak, że Putin musi być maksymalnie izolowany i trzeba zrobić wszystko, by zatrzymać wojnę na Ukrainie.

Dlatego Niemcy raczej nie wykonają takiego kroku jak Amerykanie i nie wprowadza embarga na rosyjska ropę.

Jedna trzecia importowanej przez nas ropy pochodzi z Rosji. Gdybyśmy natychmiast wstrzymali import, następnego dnia nie bylibyśmy w stanie poruszać się po Niemczech” – przyznała Baerbock.

Unijne embargo na ropę zabolałoby Putina

Amerykańskie i brytyjskie embargo uszczupli roczny budżet Rosji o 5,1 mld dolarów – szacuje Polski Instytut Ekonomiczny. Zapowiedziane tego samego dnia przez Komisję Europejską ograniczenie o 2/3 w ciągu roku dostaw rosyjskiego gazu będzie kosztować Rosję dodatkowe 2,4 mld dolarów – wylicza  PIE.

Instytut ocenia, że to ważny krok krajów zachodnich, ale dużo bardziej dotkliwe dla Rosji byłoby zablokowanie dostaw ropy do Unii Europejskiej, ponieważ wiązałoby się z 7-krotnie większym kosztem dla rosyjskiego budżetu niż ogłoszone wczoraj międzynarodowe sankcje. 

Kolejnym krokiem o znacznie większej skali oddziaływania powinno być wprowadzenie w embarga na import ropy z Rosji do UE, o co zabiega m.in. polska dyplomacja. Takie działanie uszczupliłoby budżet Federacji Rosyjskiej o ok. 51 mld dolarów. Te środki zarówno obecnie, jak i w ostatnich latach, stanowiły jedno z kluczowych źródeł finansowania wojennej ekspansji tego kraju. Jak pokazują analizy ekspertów PIE, przy umiejętnej dywersyfikacji źródeł dostaw ropy, Unia Europejska byłaby w stanie całkowicie wykluczyć dostawy tego surowca z Rosji” – twierdzi Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Zmiana limitów tankowania na stacjach Orlenu

Tymczasem w Polsce Biuro Rozwoju Sprzedaży Paliw PKN Orlen w komunikatach do klientów podało, że od 8 marca zmienia dotychczasowe limity jednorazowego tankowania na swoich stacjach

Orlen wprowadził następujące limity tankowania:

– 50 litrów w przypadku samochodu osobowego,

– 100 litrów w przypadku samochodu dostawczego do 3,5t,

– 300 litrów maszyny rolnicze, budowlane, leśnictwo, itp.,

500 litrów w przypadku samochodu ciężarowego oraz autobusu.

Bez ograniczeń tankować mogą pojazdy służb mundurowych (m.in. policji, pogotowia ratunkowego, straży pożarnej, ITD).

Orlen zaapelował też, by kierowcy tankowali paliwo tylko na bieżące potrzeby, co ma spowodować powrót do pełnej dostępności produktów paliwowych na stacjach koncernu. Pozwoli to również odbudować zapasy na wszystkich stacjach firmy.

Tagi