Kontrowersje wokół płatnych usług Lidla na rampie. Dla niemieckiego związku to “milowy krok w przyszłość”

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

W Niemczech wciąż nie ustają dyskusje na temat rozwiązania na rampach, które w ramach projektu pilotażowego zdecydowała się wprowadzić sieć marketów. Niemiecka organizacja transportowo-logistyczna broni płatnych usług Lidla związanych z załadunkiem i rozładunkiem.

Choć od zapowiedzi sieci Lidl o wprowadzeniu płatnych usług dodatkowych na rampach minął już miesiąc, temat wciąż budzi wiele kontrowersji wśród niemieckich przewoźników. Większość z nich nie szczędzi słów krytyki wobec sieci dyskontów. Jednak jedna z ważniejszych organizacji transportowych w Niemczech – DSLV (Niemiecki Związek Spedycji i Logistyki) nie podziela ich zdania i dostrzega pozytywne aspekty płatnego rozwiązania.

Głos w tej sprawie zabrał w zeszłym tygodniu Matthias Krage, wiceprezes związku. Według niego Lidl przenosi branżę o “rok świetlny do przodu”. W pilotażu niemieckiej sieci, Krage, który jest szefem firmy spedycyjnej, widzi podstawę do rozmów ze swoimi klientami. Być może zechcą wprowadzić podobne usługi.

O co tyle hałasu?

Pod koniec sierpnia Lidl zapowiedział wdrożenie nowego, dość kontrowersyjnego rozwiązania. Sieć postanowiła w ramach pilotażu zaoferować przewoźnikom podjazd do ekspresowej rampy i rozładunek realizowany przez własny personel. Koszt takiej usługi to 40 euro, czyli ok. 170 złotych. Całość ma trwać nie dłużej niż 90 minut. Oprócz “ekspresowej rampy”, możliwe jest zlecenie rozładunku w nietypowych godzinach. Standardowo w centrach dystrybucyjnych Lidla towar jest odbierany między godzinami 12 a 18. Zdarza się jednak, że z powodu korków kierowcy nie docierają na miejsce w wyznaczonym czasie. W tym celu również potrzebna jest rezerwacja takiej usługi przez platformę Mercareon. Koszt przesunięcia rozładunku to 100 euro. Jak podkreśla firma, dzięki temu rozwiązaniu truckerzy nie muszą czekać na podjazd pod rampę do następnego dnia.

Projekt pilotażowy dotyczy 6 z 39 centrów logistycznych Lidla w Niemczech. Jak na razie nie ma planu wprowadzania oferty w innych krajach.

DSLV: Lepiej zapłacić niż czekać godzinami

Przedstawiciele DSLV zasugerowali, że woleliby zapłacić opłatę za szybki rozładunek, niż czekać godzinami na placu.

Lepiej zapłacić sumę X i rozładować ciężarówkę w 90 minut, niż czekać trzy godziny i liczyć zleceniodawcy za przestój rozładunkowy” – wyjaśnił Krage. Dla wiceprezesa DSLV jest jednak jasne, że ten koszt ponosi klient.

Część niemieckich przewoźników krytykuje pomysł

Związek przewoźników z Turyngii (LTV) krytykuje dodatkowe usługi Lidla zarzucając sieci, że to mało zrównoważony model biznesowy.

Każdy przedsiębiorca stara się wykorzystać optymalnie czas produkcyjny, a długie okresy oczekiwania i rozładunku uniemożliwiają optymalny przebieg produkcji” – tłumaczy Martin Kammer, szef LTV.

Według organizacji z Turyngii, model przyjęty przez Lidla mógłby się sprawdzić jedynie wtedy, gdy koszt dodatkowej usługi zostanie pokryty przez nadawcę.

Przy stosunkowo niskich stawkach frachtu, 100 euro a czasem 40 euro, to cały zysk przewoźnika za transport zrealizowany dla Lidla” – podkreśla Kammer.

Pomysł Lidla w opinii polskiego przewoźnika

Takie rozwiązanie, jak ekspresowa rampa nie sprawdzi się, a na pewno nie zyska popularności wśród polskich przewoźników, którzy operują na niewysokich marżach. Firmy nie mogą sobie pozwolić na taki dodatkowy wydatek” – komentuje Mirosław Bowkun z firmy transportowo-spedycyjnej Dafman.

 

– Rozładunek w niestandardowych godzinach? Nie tędy droga. Jeśli kierowca spóźni się na rozładunek z nieswojej winy, dlaczego przewoźnik ma ponosić koszty rozładunku lub załadunku o innej porze? Firmy takie jak Lidl powinny wyjść w takich sytuacjach naprzeciw przedsiębiorstwom transportowym – dodaje przedsiębiorca.

 

Nie rozumiem kwestii dodatkowej opłaty. Moim zdaniem będzie to prowadzić do nadużyć ze strony Lidla. Sieć marketów płaci za rozładunek, który realizują koniec końców kierowcy. Powinna tu być pełna współpraca, a rozwiązania muszą satysfakcjonować obie strony” – podsumowuje Mirosław Bowkun.

Fot. Pixabay/CC0

Tagi