Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Trans.info
Koronawirus sprowadzi recesję i kryzys w polskiej gospodarce. Będą jednak tacy, którzy na zmianach wygrają
Szykuje się recesja największa od blisko 30 lat – przekonują eksperci Banku Pekao. Gospodarka może się skurczyć w 2020 r. aż o 4,4 proc., a bezrobocie w najgorszym scenariuszu sięgnąć nawet 13 proc. Co to wszystko oznacza dla branży transportowej i kurierskiej? Dla niektórych, mimo wszystko, prognozy są optymistyczne.
Eksperci nie mają wątpliwości. Globalnie czeka nas recesja, i to największa od lat 30. XX wieku. Na krajowym podwórku wspomniana recesja również ma się pojawić, pierwszy raz od 1991 r. Z raportu “Gospodarka w czasach pandemii” przygotowanego przez Bank Peako płyną niewesołe wyliczenia.
Tylko w drugim kwartale br. PKB może się obniżyć nawet o 10 proc. rok do roku. Nie bez znaczenia jest fakt, że wśród branż najmocniej dotkniętych negatywnymi skutkami koronawirusa znajdują się te, których wkład do PKB jest największy. Mowa chociażby o motoryzacji (5 proc. udział w PKB w 2018 r.), usługach dla firm (niemal 5 proc.) oraz transporcie towarów (3,7 proc.).
Branże najsilniej narażone na skutki epidemii koronawirusa wytwarzają ok. 25 proc. polskiego PKB, zatrudniając ok. 3,6 mln pracowników” – czytamy w raporcie.
Skutkiem pogorszenia się sytuacji zwłaszcza w małych i średnich przedsiębiorstwach może być wzrost bezrobocia – szacowany na 10 do nawet 13 proc. pod koniec br. Zdaniem ekspertów, do pewnego stopnia może temu zapobiec wsparcie obiecane przedsiębiorcom w ramach tarczy antykryzysowej.
CZY BRANŻA TSL KORZYSTA Z TARCZY ANTYKRYZYSOWEJ?
UZUPEŁNIJ ANKIETĘ
Transport szykuje się na gorsze czasy
Jedną z najbardziej poszkodowanych branż przez koronawirusa, obok modowej, lotniczej i turystycznej, jest transport towarów. Z kilku powodów: ograniczenia mobilności krajowej i międzynarodowej, zamrożenia gospodarki i zamknięcia wielu zakładów produkcyjnych. To wszystko prowadzi do spadku popytu na usługi transportowe oraz do spadków stawek.
Widać to na przykładzie chociażby frachtu morskiego ładunków masowych.
Pomiędzy początkiem grudnia 2019 r. a początkiem lutego 2020 r. obrazujące je indeksy Baltic Exchange zniżkowały nawet o 75 proc.” – czytamy w raporcie.
Tak sytuacja wygląda obecnie. Prognozy na najbliższe miesiące również nie są optymistyczne.
Na początku kwietnia WTO (Światowa Organizacja Handlu – przyp. red.) oceniała, że globalny handel w 2020 r. może skurczyć się od blisko 15 do nawet ponad 30 proc., co wpłynie bezpośrednio na transport międzynarodowy. Nałożą się na to spadki w przewozach krajowych poszczególnych państw, związane z osłabieniem aktywności gospodarczej i popytu konsumpcyjnego” – alarmuje Bank Pekao.
To wszystko odbije się na kondycji firm z branży transportowej. Coraz głośniej mówi się o spadku przychodów, a nawet o widmie bankructwa, zwłaszcza najmniejszych podmiotów.
Zmiany, nie tylko na gorsze
Z drugiej strony eksperci zauważają, że pandemia koronawirusa może również doprowadzić do dużych, strukturalnych zmian w branży. Także pozytywnych, w dalszej perspektywie. Jednym z potencjalnych skutków jest bowiem zwrot ku automatyzacji i przyspieszenie inwestycji z nią związanych. Mowa, jak czytamy w raporcie, między innymi o autonomizacji pojazdów i robotyzacji w procesach logistycznych.
Zmienić się może również sposób organizacji transportu i kreowania łańcuchów dostaw. Te ostatnie staną się bardziej elastyczne (dzięki oparciu się na większej liczbie dostawców i większym rozdrobnieniu źródeł towarów) lub krótsze (skutkiem zwrotu ku lokalnym partnerom oraz korzystaniu z półproduktów, możliwych do przygotowania np. za pomocą drukarek 3D).
Beneficjenci w dostawczakach
O ile branża transportowa jako taka wymieniana jest wśród największych poszkodowanych epidemii koronawirusa, o tyle kurierska znajduje się już wśród beneficjentów. Nic dziwnego. Z powodu ograniczenia mobilności oraz zamknięcia centrów handlowych i usługowych, nastąpił prawdziwy boom na e-commerce. Szczególnie dużą dynamikę wzrostu notują e-sklepy oferujące żywność, środki ochronne i chemiczne oraz przedmioty rozrywki domowej.
Sklepy i usługodawcy, żeby utrwalić rosnącą popularność zdalnych zakupów, zaczynają oferować darmową dostawę (np. restauracje serwujące posiłki na wynos) lub wydłużają terminy zwrotów (platformy, sklepy internetowe). Robią to również po to, żeby utrzymać popularność e-zakupów nawet wówczas, gdy dynamika ich wzrostów zacznie spadać, a więc np. po uruchomieniu galerii handlowych (co nastąpiło wczoraj).
Szykują się inwestycje
Dalekosiężnych skutków wzrostu popularności e-sklepów i usług kurierskich jest kilka – zdaniem ekspertów Banku Pekao. Po pierwsze, ten kanał sprzedaży zaczną uruchamiać nawet te podmioty, które do tej pory nie miały tego w planach. Po drugie, rosnąć będzie popularność metod odbioru paczek, które wykluczają konieczność nawiązywania bezpośrednich relacji. A więc na przykład automatów paczkowych.
Co więcej, i w tym sektorze niezbędne będą kolejne inwestycje – w nowe powierzchnie magazynowe (np. magazyny-chłodnie dla sprzedawców żywności lub magazyny tuż przy punktach odbioru towarów, tzw. dark story) oraz w automatyzację (dostawy dronowe, innowacyjne rozwiązania IT, również te umożliwiające konsolidację e-sklepów z dostawcami usług logistycznych).
Te ostatnie zmiany będą niezbędne również w obliczu jednej z większych barier rozwoju branży kurierskiej, czyli niedoboru pracowników. Tym niemniej eksperci zauważają, że bolączka ta, choć obecnie silniej odczuwana niż zwykle, z uwagi na nagły i dość nieoczekiwany wzrost popytu, wkrótce może przestać spędzać sen z powiek właścicielom firm kurierskich.
W niedalekiej przyszłości problemy długodystansowej branży logistycznej mogą jednak spowodować transfer pracowników do branży kurierskiej” – prognozują eksperci w raporcie.
Fot. Trans.info