TransInfo

Kosztowna gra w “kotka i myszkę”. Holendrzy policzyli, ile tracą rocznie przez manipulacje tachografami

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Manipulacje tachografem to jedna z największych patologii w branży transportowej i niestety jedno z częściej spotykanych naruszeń w całej Europie. Według niderlandzkiej Inspekcji Środowiska Naturalnego i Transportu (ILT) społeczne koszty tego typu oszustw wynoszą rocznie nawet 800 mln euro. 

Manipulacje tachografem to niestety popularna praktyka, która pozwala na przedłużenie trasy i przekroczenie przepisowych czasów pracy kierowcy. Dłuższa praca kierowcy to większy zysk dla przewoźnika, choć koszt takiego oszustwa może postawić go na skraju bankructwa. W takiej sytuacji kierowca naraża nie tylko swoje zdrowie, a czasem życie, ale również i bezpieczeństwo innych użytkowników ruchu. Kary, jakie grożą w krajach zachodniej Europy za manipulację tachografem, idą w tysiące euro. W Hiszpanii za tego typu praktyki można trafić nawet za kratki. Mimo to wciąż nie brakuje oszustów i choć każda kolejna generacja tachografów jest “mądrzejsza” od poprzedniej, prędzej czy później przegrywa z kreatywnością kombinatorów i zostaje przez nich “rozpracowana”. 

Zabawa w “kotka i myszkę” 

Sposoby na manipulacje urządzeń rejestrujących czas pracy kierowców są z roku na rok coraz bardziej wyrafinowane -zwraca uwagę niderlandzka Inspekcja  Naturalnego i Transportu (ILT). Mimo to inspektorzy twierdzą, że dzięki szeroko zakrojonym działaniom, spory odsetek oszustw udaje im się wykryć. 

Pięć do trzydziestu procent inspekcji kończy się wykryciem manipulacji. Te wartości procentowe zmieniają się, ponieważ stale pojawiają się nowe techniki. To trochę jak zabawa w kotka i myszkę. Jeśli odkrywamy najnowszą metodę, wtedy odsetek zakończonych sukcesem kontroli wzrasta. Potem znowu spada i wiemy, że wymyślono nowy sposób. Jeśli dowiemy się, co to jest, w trzydziestu procentach kontroli znowu będziemy mieli coś do roboty” – wyjaśnia Bert van Voorthuizen, inspektor ILT cytowany przez portal toezine.nl. 

“Nic dziwnego, że tachograf jest wykorzystywany do oszustw” – mówi Edwin Schoonus, starszy inspektor ILT.

Koszt zainstalowania osprzętu służącego do manipulacji to zwykle ok. 3 tys. euro, a firma transportowa dzięki temu zarabia znacznie więcej. Ponadto metody manipulacji są obecnie tak dobre, że niemal niemożliwe jest ich dostrzeżenie gołym okiem. Wyższe zyski i mała szansa na złapanie: to sprawia, że opcja ta staje się interesująca dla firm” – dodaje.

Koszt społeczny sięga milionów euro

Jak podkreślają inspektorzy ILT, kierowcy ciężarówek, w których dokonano manipulacji, to zmęczeni pracownicy, którzy są mniej uważni. Przez to stanowią zagrożenie dla siebie i innych użytkowników dróg. Ponadto tego typu praktyki naruszają uczciwą konkurencję na rynku. 

Szacunkowe szkody społeczne spowodowane oszustwami związanymi z tachografami w Niderlandach wynoszą według ILT od 700 do 800 milionów euro rocznie. To według Holnedrów wystarczający powód, by temu problemowi poświęcić maksimum uwagi podczas kontroli pojazdów ciężarowych.

ILT łączy w tym celu kilka metod działania. Inspekcja stawia przede wszystkim na klasyczne kontrole ciężarówek na drogach. Według ILT skuteczność tych działań jest stosunkowo wysoka. Dodatkowo inspekcja  stosuje nowe, innowacyjne rozwiązania w tym zakresie. 

W 2019 r. rozpoczęliśmy badania cyfrowe na małą skalę” – mówi Martijn Klaassen, doradca inspektora w zespole ILT ds. kontroli cyfrowych i firm cytowany przez toezine.nl. „Przetwarzamy dane z tachografów za pomocą specjalnego oprogramowania. Porównujemy te dane z innymi danymi, które mamy o przewoźniku. W ten sposób wychwytujemy różnice. Jest to przystępna metoda, dzięki której po przeskalowaniu możemy uzyskać bardzo dużo danych” – tłumaczy.

Ponadto inspekcja stara się także utrudniać zakup urządzeń służących do manipulacji. 

Istnieją specjalne sklepy internetowe, w których można kupić zmanipulowane tachografy lub zatrudnić kogoś do instalacji takiego urządzenia. Staramy się przenieść te sklepy internetowe do trybu offline lub przynajmniej zakłócić ich działanie. To wymaga niewiele energii i daje duże efekty, przynajmniej na krótką metę” – wyjaśnia Edwin Schoonus.

„Jeśli polskie służby odkryją nową formę manipulacji w Polsce, są szanse, że znajdziemy ją również w Holandii” – zapewnia Schoonus.

Fot. www.policie.cz

Tagi