Obecnie szacuje się, że na parkingu przy niemieckiej autostradzie A5 w południowej Hesji strajkuje ponad 150 kierowców firmy Agmaz.
TLP i NSZZ “Solidarność” wystosowali wspólny list do premiera, w którym domagają się pilnej interwencji.
Oczekują, że rząd podejmie działania “mające na celu skuteczne zapobieganie podobnym sytuacjom, a także pozwalające na szybkie eliminowanie osób i podmiotów naruszających prawa pracownicze (niezależnie od rodzaju umowy, na której podstawie świadczą oni pracę) z obrotu gospodarczego i z polskiego rynku”.
Organizacje przypominają, że to już kolejny strajk, w którym uczestniczą kierowcy zatrudnieni przez firmę Agmaz. Przebieg poprzedniego był burzliwy – w kwietniu właściciel firmy wynajął grupę Rutkowski Patrol, która miała wpłynąć na strajkujących pracowników. Konieczna była wówczas interwencja niemieckiej policji.
Tamte wydarzenia i kontynuowany od kilku tygodniu kolejny protest, zdaniem TLP i NSZZ “Solidarność”, “psują markę polskiej branży transportowej w Europie” i “utwierdzają krzywdzące dla polskiej gospodarki stereotypy”.
Przedstawiciele obu instytucji zastanawiają się ponadto dlaczego, mimo kontroli, które zostały przeprowadzone we wspomnianej firmie, Państwowa Inspekcja Pracy i Inspekcja Transportu Drogowego nie upubliczniły wyników tego postępowania.
Nie potrafimy zrozumieć, dlaczego polskie instytucje tolerują praktykę zatrudniania kierowców w oparciu o umowy-zlecenia, w sytuacji gdy winna być zawarta umowa o pracę – dodaje Tadeusz Kucharski, członek Rady Krajowej Sekcji Drogownictwa i Transportu Drogowego NSZZ „Solidarność”, na łamach “Tygodnika Solidarność”.
– Nie reagują również na brak terminowej i pełnej wypłaty wynagrodzenia. I nie wynika to z braku przepisów wykonawczych. Takowe są, firma może zostać pozbawiona licencji na wykonywanie działalności. I nie jest to pierwszy przypadek tak „działającej” firmy – kwituje Tadeusz Kucharski.