Odsłuchaj ten artykuł
Fot. CStar Line
Zarabiali na rejsach do Rosji, teraz biorą na celownik Morze Czerwone
Zarejestrowany w Dubaju armator likwiduje swoje połączenia morskie z Chin do Rosji. Chce się skupić na rejsach na gorącym obszarze Morza Czerwonego.
Jak poinformował armator Cstar Line, od końca lipca br. firma będzie ograniczała rejsy na trzech trasach do portów dalekowschodnich Rosji aż do całkowitej likwidacji tych połączeń we wrześniu br.
„Ta decyzja pomoże nam przekierować nasze zasoby w celu wzmocnienia i rozszerzenia naszych usług w innych kluczowych regionach, w tym naszych nowych połączeń na Morzu Czerwonym i na naszych głównych trasach” – głosi komunikat dubajskiego armatora.
Jak podał portal Linerlytica, Cstar Line zlikwiduje trzy połączenia (Far East-Far East 1, Far East-Far East 2 i Far East-Far East 4) łączące rosyjski port Wostocznyj z przystaniami w Chinach.
Armator utrzyma jednak połączenie między Wostocznyj a południowokoreańskim Busanem.
Cstar Line od ubiegłego roku oferowała połączenia do azjatyckich portów Rosji, które ze względu na sankcje, przestały być obsługiwane przez wielkich armatorów.
Teraz jednak emiracka linia przenosi się na Morze Czerwone i pływać będzie między dubajskim portem Jebel Ali, Dżibuti a także saudyjską Dżeddą z powrotem przez Dżibuti do Dubaju. Cała trasa ma trwać 20 dni.
Rejsy po Morzu Czerwonym stały się lukratywne od momentu, kiedy w grudniu ub.r. morze to praktycznie przestało być uczęszczane przez wielkich armatorów pływających z Azji do Europy przez pobliski Kanał Sueski. Odstraszyli ich rebelianci Huti z Jemenu, którzy zaatakowali statki należące do Izraela bądź kierujące się do izraelskich portów.
Na czele Cstar Line stoi Zsolt Katona, wieloletni pracownik Maerska, który do 2022 r. pełnił funkcję Area Managing Direcor Eastern Europe.
Cstar Line posiada 18 statków (głównie czarterowanych) z pojemnością do 2,5 tys. TEU.