Fot. Pixabay/zzkonst

Konflikt na Morzu Czerwonym nie sprzyja ograniczaniu emisji. Te liczby robią wrażenie

Ograniczenie korzystania z Kanału Sueskiego i konieczność opływania Afryki wymaga zużycia ponad 100 tys. ton paliwa dziennie - wynika z wyliczeń firmy Trafigura, zajmującej się handlem surowcami.

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty

W swojej analizie dotyczącej konieczności dekarbonizacji transportu morskiego (głównie pod kątem tankowców), eksperci z Trafigura wykazali, iż kryzys na Morzu Czerwonym prowadzi do zwiększenia emisji na morzach. Zamknięcie drogi morskiej przez wspomniany akwen i przez Kanał Sueski wydłuża podróż z Azji do Europy i zwiększa zużycie paliwa.

Tankowce pływające dookoła Przylądka Dobrej Nadziei zużywają o 200 tys. baryłek paliwa dziennie więcej (ok. 32 tys. ton paliwa). A to oznacza wzrost emisji z sektora transportu morskiego nawet 4,5 proc.

Trafigura szacuje, iż jeśli przy obliczeniach weźmiemy pod uwagę również kontenerowce i inne statki transportowe, to można mówić nawet o kolejnych 500 tys. baryłkach paliwa dziennie, co oznaczałoby ok. 80 tys. ton paliwa.

Problem ten już wcześniej dostrzegli globalni armatorzy. W maju pisaliśmy np. o tym, że Maersk wprowadził dla swoich klientów dodatkowe opłaty mające pokryć kilkudziesięcioprocentowy wzrost wydatków na paliwo w związku z koniecznością odbywania rejsów wokół Afryki.

Trafigura sugeruje kilka sposobów na ograniczenie emisji w związku z dłuższą podróżą wokół Afryki, takie jak:

  • korzystanie z biopaliw,
  • stosowanie rozwiązań zapewniających efektywność energetyczną (jak silikonowe pokrycie kadłuba, stałe czyszczenie śrub oraz kadłuba pod wodą, itp.). Może to przynieść do 10 proc. redukcji emisji,
  • zmniejszenie prędkości – redukcja prędkości o 10 proc. może zaowocować redukcją emisji o 19 proc.,
  • digitalizacja pomagająca wybrać optymalną trasę i zużycie paliwa,
  • wychwytywanie emisji.

Tagi