TransInfo

Na razie jest bardzo źle, ale niemieccy logistycy już przewidują, kiedy nastąpi odbicie

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Grupa niemieckich ekspertów przedstawiła w zeszłym tygodniu wstępną ocenę wpływu pandemii koronawirusa na niemiecką branżę logistyczną. W tym roku spodziewany jest wprawdzie spadek, jednak w przyszłym sytuacja sektora się poprawi. Po kryzysie firmy logistyczne będą chętniej wdrażały cyfrowe rozwiązania.

Niemiecka logistyka odnotuje w tym roku spadek na poziomie 5 proc., choć jeszcze jesienią 2019 r. prognozowany był wzrost o 0,4 proc. – szacuje 32-osobowa grupa ekspertów pod kierownictwem prof. Christiana Kille z Uniwersytetu Nauk Stosowanych w Würzburgu. W 2021 r. oczekuje się, że sektor logistyczny wzrośnie o 3 procent. 

Zdaniem ekspertów nie należy oczekiwać szybkiego ożywienia w logistyce – sytuacja ma się powoli poprawiać w drugiej połowie tego roku. 

Większość operatorów pozostanie na rynku, choć można spodziewać się znacznego wzrostu niewypłacalności małych i średnich firm, „ale bez masowych bankructw” – tłumaczy prof. Kille.

Elastyczność, zarządzanie ryzykiem i digitalizacja

Według 32-osobowego gremium, koronakryzys zakończył erę nieograniczonej wolności i beztroskiego wzrostu. Elastyczność, środki ochronne i ograniczenia dominują zatem obecnie w decyzjach dotyczących logistyki. Wzrośnie rola zarządzania ryzykiem.

Każdy przedsiębiorca musi pomyśleć o tym, jak przygotować firmę na przyszłe kryzysy” – podkreślił Christian Kille.

W przyszłości sukces logistyków będzie, według ekspertów, zależny od przejrzystości i komunikacji, które zagwarantować może cyfryzacja. 

Digitalizacja powszechnie uważana za deskę ratunku w dobie pandemii w sektorze logistycznym pojawi się z pewnym opóźnieniem. Kryzys wyhamowuje bowiem inwestycje w projekty związane z cyfryzacją. Eksperci oczekują jednak, że cyfryzacja w logistyce będzie wdrażana w większym stopniu po kryzysie. 

Popyt krajowy motorem przyszłego wzrostu 

Eksperci przewidują zmianę struktury popytu. 

Globalizacja nie będzie motorem wzrostu logistyki, będzie nim popyt krajowy i rynek wewnętrzny UE” – mówi Kille.

Wiele łańcuchów dostaw ulec skróceniu, a “firmy, które wcześnie reagują na te zmiany, mogą zapewnić sobie konkurencyjność w perspektywie długoterminowej” – wyjaśnia profesor z uniwersytetu w Würzburgu.

Cyfryzacja jest opóźniona

Eksperci oczekują opóźnień w digitalizacji. „Mimo że wiele firm rozwija swoje projekty w dziedzinie logistyki, większość z nich robi sobie przerwę w sektorze logistycznym” – zauważają specjaliści. Oczekuje się jednak, że cyfryzacja w logistyce będzie coraz częściej wdrażana po kryzysie.

Jeśli firmy chcą osiągnąć przejrzystość i elastyczność w łańcuchach dostaw, jest to możliwe tylko dzięki cyfryzacji” – podkreśla Markus Meißner, współinicjator badania.

Kluczową kwestią jest jednak to, czy po kryzysie nadal dostępne będą budżety na prowadzenie projektów digitalizacji.

Recesja w Niemczech

 Koronakryzys wpłynął, rzecz jasna, nie tylko na logistykę, ale na całą niemiecką gospodarkę. PKB największej gospodarki Europy z pierwszego kwartału i prognozy na cały 2020 r. nie napawają optymizmem. W tym roku Niemcy spodziewają się recesji na poziomie 6,3 proc., co stanowi największy spadek PKB w powojennej historii tego kraju. Światowy kryzys w 2009 r. niemiecka gospodarka odczuła mniej boleśnie – skurczyła się o 5,7 proc. 

W I kw. PKB naszego sąsiada zza Odry spadło o 1,9 proc., choć ekonomiści spodziewali się spadku na poziomie 1,6 proc. rdr., jeśli chodzi o dane niewyrównane sezonowo. Z kolei przy uwzględnieniu liczby dni roboczych (tj. wyrównane sezonowo), wynik jest jeszcze gorszy, bo pokazuje spadek 0 2,2, proc. rok do roku.  Okres między styczniem a marcem br. jest drugim kwartałem malejącego PKB w Niemczech, co oznacza techniczną recesję. 

Z kolei w Polsce produkt krajowy brutto w I kw. tego roku wzrósł o 1,6 proc. Większy wzrost spośród 33 państw, które opublikowały dane za ten okres, odnotowało tylko 7 z nich, w tym tylko 4 europejskie (Rumunia – 2,7 proc., Litwa – 2,5 proc., Bułgaria – 2,4 proc. i Węgry – 2 proc.).

Prognozy na 2020 r. nie są jednak tak optymistyczne, jak mogłyby sugerować wyniki z pierwszych miesięcy tego roku. Agencja S&P wyraźnie obniżyła swoje prognozy dla PKB Polski i spodziewa się w tym roku spadku o 4 proc., a więc dwukrotnie silniejszego od wcześniej oczekiwanego. Dopiero w 2021 roku, według S&P, uda się powrócić do wzrostu i powinien wynieść on około 5 proc. PKB.

Fot. DB Schenker

Tagi