W kwietniu br. Rada Unii Europejskiej przyjęła mandat negocjacyjny do rozmów z Parlamentem Europejskim w sprawie zmiany rozporządzeń o koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego (nr 883/2004 oraz 987/2009). Kluczowe zmiany mają dotyczyć m.in. nowej definicji „siedziby przedsiębiorstwa” oraz obowiązku zgłaszania delegowania pracowników.
– Można odnieść wrażenie, że sprawa ta została ukryta przed opinią publiczną i zainteresowanymi środowiskami, aby nikt nie zdołał przeszkodzić w szybkim przyjęciu nowych przepisów – mówi Maciej Wroński, prezes TLP.
Nowe przepisy mogą oznaczać dla polskich przewoźników biurokratyczny chaos, konieczność rejestracji pracowników w zagranicznych systemach ubezpieczeń społecznych – zależnie od miejsca wykonanych usług i co za tym idzie znaczne zwiększenie kosztów. Branża ostrzega, że może to sparaliżować pracę firm i zmniejszyć udział polskich przewoźników w rynku o 40 proc.
Rozwiązaniami wymierzonymi w przedsiębiorców z naszej części Europy świadczących usługi na unijnym rynku, co do których Rada UE przyjęła w kwietniu br. mandat, będą:
- nowa definicja „siedziby przedsiębiorstwa” dla celów ustalania ustawodawstwa właściwego (pluriactivity) w sprawach ubezpieczeń społecznych,
- obowiązek uprzedniego powiadamiania państwa wysyłającego o zamiarze podjęcia pracy za granicą/delegowania pracownika za granicę (prenotyfikacja).
Biurokratyczny absurd wynikający z definicji “siedziby przedsiębiorstwa”
Najboleśniejsze konsekwencje niesie za sobą zaproponowana definicja “siedziby przedsiębiorstwa”. Według niej, jednym z kryteriów ustalania prawa właściwego dla ubezpieczeń społecznych zatrudnianych kierowców, ma być obrót powiązany z krajem, w którym przewoźnik świadczy usługi.
Oznacza to, że w zależności od liczby zleceń w danym roku obrotowym na poszczególnych kierunkach pracy przewozowej, przewoźnik będzie corocznie rejestrować swoich pracowników w kolejnych zagranicznych odpowiednikach polskiego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. I za każdym razem będzie musiał na nowo dokonywać żmudnych obowiązków informacyjnych, uczyć się nowych zasad współpracy z kolejną instytucją ubezpieczeniową, a także rozwiązywać problemy związane z podleganiem pracowników pod różne systemy prawne.
– Nowe zasady oznaczają, że polski kierowca pracujący dla przewoźnika, którego większość obrotów związana jest np. z rynkiem niemieckim, wykonując przewóz drogowy z Włoch do Francji będzie równocześnie podlegać: włoskiemu i francuskiemu prawu pracy w związku z delegowaniem na terytorium tych państw, niemieckiemu prawu ubezpieczeń społecznych w związku z proponowanymi przepisami oraz polskiemu prawu podatkowemu ze względu na miejsce zamieszkania – tłumaczy Prezes TLP.
– To absurd, który całkowicie destabilizuje funkcjonowanie przedsiębiorstwa – ostrzega Maciej Wroński.
Dlatego TLP wystosowało apel do premiera Donalda Tuska o natychmiastowe działania. W liście do szefa rządu ostrzega: jeśli Polska nie powstrzyma tych przepisów, polska Prezydencja w Radzie UE przejdzie do historii jako porażka obecnej administracji.
Straty mogą być ogromne – związek szacuje, że wpływy do ZUS spadną nawet o kilka miliardów złotych rocznie. Co więcej, pracownicy będą musieli latami walczyć o swoje świadczenia w zagranicznych instytucjach.
– Kierowca, który przez lata będzie zmieniał systemy ubezpieczeń, na emeryturze będzie musiał dosłownie wyszarpywać swoje pieniądze z kilku państw. To absurd, który zniechęcać będzie do podejmowania pracy w transporcie – podkreśla Wroński.