Odsłuchaj ten artykuł
Fot. politi.dk (zdjęcie poglądowe)
Kierowca wiózł piwo i nawarzył piwa pracodawcy… Polska firma ukarana sześciocyfrową grzywną
Rutynowa kontrola przeprowadzona przez duńskie służby pod Fredericią (miasto we wschodniej Jutlandii na południu Danii) skończyły się horrendalną grzywną dla polskiego przedsiębiorcy.
W ubiegły piątek w południe funkcjonariusze duńskiego Tungvognscenter Syd zatrzymali pod Fredericią polski pociąg drogowy. Zestaw był załadowany duńskim piwem i jechał do Polski, ale zwrócił uwagę patrolu ze względu na swoje wymiary. Podczas kontroli okazało się również, że pociąg jest za długi, ale nie było to jedyne naruszenie – donosi duńska policja w oficjalnym komunikacie.
Austriacki kierowca miał nieco luźne podejście do przepisów” – czytamy dalej na policyjnym portalu.
Podczas inspekcji szybko wyszło na jaw, że tachograf nie był skalibrowany zgodnie z zaleceniami i od razu pokazywał mnóstwo kodów błędów, co powodowało konieczność ręcznego sprawdzania wydruków z tachografu.
Dalsza kontrola wykazała, że kierowca co najmniej 6 razy prowadził pojazd bez włożonej karty do tachografu, co najmniej w jednym przypadku przerwał regularny tygodniowy odpoczynek, 5 razy odbył zbyt krótki odpoczynek dobowy, 3 razy łączny dzienny czas prowadzenia pojazdu był zbyt długi. Ponadto 6 razy jechał bez przerwy, przy czym najpoważniejszy przypadek to przekroczenie czasu pracy o 105 proc., co odpowiada czasowi jazdy 9 godzin i 16 minut bez przerwy – wyliczyły duńskie służby.
Liczne naruszenia spowodowały, że ciężarówka została zatrzymana do wtorku 14 marca, kiedy to polski przewoźnik zapłacił łączną grzywnę dla firmy i kierowcy w wysokości 224 tys. koron duńskich (141 tys.). Dopiero wtedy kierowca został w eskorcie odstawiony do warsztatu w celu kalibracji tachografu przed rozpoczęciem trasy. Teraz dużo uboższy i z warunkowym zakazem jazdy.