Rządowi Wielkiej Brytanii nie udało się uzyskać poparcia dużych krajów produkujących samochody dla deklaracji na szczycie klimatycznym COP26, która zobowiązałaby je do zakazu sprzedaży pojazdów z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi najpóźniej do 2040 roku. Podpisały ją w sumie 32 kraje, w tym Polska i 11 innych państw UE (m.in. Dania, Słowenia, Niderlandy i Szwecja) oraz Turcja i Indie. Lista sygnatariuszy deklaracji COP26 forsowanej przez rząd Wielkiej Brytanii obejmuje również operatorów flot, instytucje finansowe oraz samorządy regionalne, w tym miasta Rzym i Barcelona.
Do grona sygnatariuszy nie dołączyły jednak Stany Zjednoczone, Chiny, Niemcy i Francja oraz czołowi producenci pojazdów, tacy jak Volkswagen, Renault, Stellantis, BMW i Nissan. Deklarację podpisały natomiast Mercedes, Ford i General Motors, Volvo, chiński BYD i Jaguar/Land Rover.
Przedstawiciele największych producentów, którzy nie przyłączyli się do inicjatywy COP26 tłumaczą decyzję tym, że różne regiony świata rozwijają się w różnym tempie i należy przygotować dla nich odpowiednie formy produktów, dostosowane zarówno do możliwości finansowych klientów, jak i lokalnej infrastruktury.
Wspomniana deklaracja zobowiązuje sygnatariuszy do działania na rzecz ograniczenia sprzedaży nowych pojazdów osobowych i dostawczych wyłącznie do tych z napędem bezemisyjnym najpóżniej do 2040 r. na całym świecie i do 2035 r. na rynkach wiodących.
Przypomnijmy, że Komisja Europejska chce zakazać sprzedaży samochodów z silnikiem spalinowym od 2035 r. poprzez nowe cele redukcji emisji.
Niemcy na “nie”
Jak na ironię, kraj, który obecnie robi duże postępy w zakresie elektromobilności, nie podpisał deklaracji o odejściu od silników spalinowych. Rząd Niemiec chce bowiem pozostawić otwartą drogę dla paliw syntetycznych. Niemcy po dokładnym rozpatrzeniu decyzji postanowiły nie podpisywać deklaracji. Rzecznik niemieckiego resortu środowiska przyznał, że w niemieckim rządzie istnieje konsensus, że od 2035 roku powinny być rejestrowane wyłącznie pojazdy bezemisyjne.