Fot. Rafał Mekler/Facebook

Protest na granicy Polski i Ukrainy przyniesie ogromne straty. Mowa o miliardach euro

Blokada przejść granicznych zada potężny cios gospodarce zarówno ukraińskiej, jak i polskiej. Straty oszacować na razie jest trudno, wiadomo jednak, że będą kolosalne.

Ten artykuł przeczytasz w 9 minut

Korytarze morskie w regionie Morza Czarnego są zablokowane, transport lotniczy przez terytorium Ukrainy nie jest możliwy, a możliwości przewozów kolejowych są ograniczone ze względu na różny rozstaw torów. Transport drogowy pozostaje zatem jedyną możliwością dla eksportu i importu towarów z i na Ukrainę. Jednak kryzys na granicy polsko-ukraińskiej zdestabilizował również te korytarze. Jak to się odbije na gospodarce?

Z dalszej części artykułu dowiesz się:

  • jakie straty przynosi protest na granicy
  • o ile wzrosły stawki frachtów na trasach z Europy na Ukrainę
  • jakie firmy wycofują się z ukraińskiego rynku

Przypomnijmy – protest na granicy polsko-ukraińskiej trwa już od trzech tygodni. Przyczyn strajku jest wiele. Jest on przede wszystkim wymierzony w zasady funkcjonowania ukraińskich firm przewozowych w Polsce. 29 czerwca 2022 roku Ukraina wraz z Mołdawią podpisały w Lyonie umowę z Komisją Europejską o zniesieniu zezwoleń w przewozach drogowych w ruchu dwustronnym i tranzytowym. Przewoźnicy z tych krajów mogą swobodnie wjeżdżać na teren Unii Europejskiej bez spełniania specjalnych wymogów, dotyczących chociażby wynagrodzeń kierowców zawodowych czy czasu ich pracy. 

Spowodowało to wzrost udziału ukraińskich przewoźników na rynku polskim i utratę konkurencyjności polskich przedsiębiorców. Przypomnijmy, do tej pory Ukraina wymieniała z Polską 160 tys. zezwoleń (100 tys. na przewozy dwustronne oraz 60 tys. na przewozy tranzytowe). W tym roku do Polski wjechało już prawie milion ukraińskich ciężarówek. Konkurencja przejęła część ładunków z Polski do państw zachodnich i obniżyła stawki rynkowe. Zgodnie z szacunkami Związku Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Polski (ZMPD), ukraińscy przewoźnicy mogą wykonywać przewozy pomiędzy krajami Unii Europejskiej na podstawie 5,5 tys. zezwoleń EKMT, co pozwala na wykonanie w roku pół miliona przewozów wartości do 10 mld zł.

Istotne znaczenie posiada również sposób kolejkowania w elektronicznym systemie eCzerga. Ukraina zniosła specjalne pasy dla pustych ciężarówek, co, zdaniem przewoźników, wydłuża przejazd powracających do Polski pustych pojazdów(w zależności od przejścia, czas oczekiwania na przekroczenie granicy wynosi od 12 do 14 dni). Ponadto przewoźnicy oskarżają ukraińskich kolegów o nielegalne omijanie kolejek.

W odpowiedzi na protest polskich przewoźników, do których dołączyli również rolnicy ze stowarzyszenia Oszukana Wieś, ukraińscy kierowcy ciężarówek również zorganizowali blokady dróg w Przemyślu i Medyce. Blokada spowodowała gigantyczne korki na drogach dojazdowych do granicy. 

Tymczasem media donoszą, że do polskiego protestu przyłączą się przewoźnicy zrzeszeni w Unii Przewoźników Słowacji (UNAS). “Nasz protest wynika z potrzeby znalezienia pilnych rozwiązań, w związku z naszymi, słowackimi, uzasadnionymi żądaniami, które przedstawiliśmy ministrowi transportu Józefowi Rážowi” – głosi komunikat Unii, która otwarcie krytykuje umowę, na mocy której Unia Europejska zezwoliła na zwolnienie ukraińskich przewoźników z konieczności posiadania zezwoleń transportowych. Słowaccy transportowcy twierdzą, że liberalizacja transportu zniekształca wymianę handlową i transportową między Słowacją a Ukrainą na niekorzyść słowackich przewoźników.

Straty w gospodarce

Konsekwencje blokady są już odczuwalne, choć na razie realne straty oszacować jest trudno. ZMPD uważa, że obecnie w zakresie zainteresowania polskiej strony jest próba załagodzenia konfliktu.

– Nie przeprowadziliśmy jeszcze żadnych analiz i nie ma danych na temat strat polskich przewoźników – powiedział w rozmowie z redakcją Trans.INFO Jan Buczek, prezes ZMPD. – Obecnie szukamy możliwości negocjacji ze strajkującymi – dodał.

Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza (PUIG) na podstawie ankiety przeprowadzonej wśród własnych członków szacuje, że “straty będą ogromne, sięgające miliardów”.

– Nie przeprowadzono jeszcze takich badań na szczeblu państwowym – powiedział w wywiadzie z Trans.INFO Jacek Piechota, prezes PUIG. – Zgodnie z informacją, którą otrzymaliśmy od 21 firm, straty z powodu blokady granicy po polskiej stronie wynoszą ponad 100 mln zł, a to tylko wstępne dane, które nie obejmują kar za niewykonanie umów i zerwanie kontraktów.

Dodał przy tym, że “saldo w obrotach z Ukrainą było dodatnie, co oznacza, że polscy przedsiębiorcy i polska gospodarka poniosą ogromne straty”. Zauważył również, że polscy producenci działający na Ukrainie nie są w stanie dostarczać swoich produktów do konsumentów w Unii Europejskiej. W rezultacie straty poniesie nie tylko sektor logistyczny, ale również produkcyjny i handlowy.

Brak pojazdów, brak towarów

Straty firm logistycznych znajdują odzwierciedlenie w cenach towarów, wzrosną przed Bożym Narodzeniem i Nowym Rokiem. To jednak nie wszystko – niektóre z dóbr mogą w ogóle nie trafić na półki sklepowe. Polscy sprzedawcy detaliczni alarmują, że na granicy utknęły liczne produkty – mrożone warzywa i owoce, słodycze, sery i alkohol.

Napięcie na granicy uderza jednak w oba kraje. Na razie konkretne wyliczenia, choć bardzo ostrożnie, podała strona ukraińska. Ukrainian Food Retail Alliance szacuje, że wartość towarów z różnych ukraińskich sieci handlowych, których ciężarówki czekają na przekroczenie granicy, waha się obecnie od 300 tys. do 5 milionów euro.

Straty odnotowują nie tylko strony kryzysu. Międzynarodowy alians transportu i logistyki Litwy (TTLA) donosi, że magazyny mrożonek w litewskiej Kłajpedzie są przepełnione. Przewoźnicy, którzy transportują także produkty rolne, takie jak zboże, kukurydza i soja, również zostali zablokowani i nie mogą realizować dostaw. Dochodzi do kuriozalnej sytuacji, że oferenci ładunków i ich odbiorcy nie wiedzą, czy i kiedy towary dotrą na miejsce.

– Trudno powiedzieć, co jeszcze się przewozi – powiedział sekretarz generalny TTLA Povilas Drižas. Zwrócił uwagę, że obecnie firmy transportowe wożą głównie tylko produkty, zebrane w czasie ostatnich żniw.

Sigitas Ambrazevičius, dyrektor generalny litewskiej firmy Benko Servisas, eksportującej mrożone ryby z Kłajpedy na Ukrainę powiedział, że z powodu blokady brakuje ciężarówek zdolnych do transportu towarów na Ukrainę, a magazyny produktów mrożonych w mieście portowym zgromadziły dużą ilość towarów, więc nie można przyjmować nowych.

– Nie mamy już pojazdów z Ukrainy. Wynajmujemy transport, wszystko sprzedajemy w Kłajpedzie. (…) Wszystkie terminale produktów mrożonych (…) są przepełnione i nie przyjmują ładunków, a obecnie Kłajpeda jest przecież głównym portem zaopatrującym Ukrainę w produkty rybne (…) – powiedział Sigitas Ambrazevičius.

Ogromne straty ponoszą również producenci z Ukrainy. – Menedżerowie nie mogą zapewnić surowców do produkcji, firmy są zamykane (…). Przedsiębiorcy nie mogą również sprzedawać swoich produktów – powiedziała w wywiadzie dla Trans.INFO Natalia Artemczuk, kierownik komitetów podatkowych i celnych Europejskiego Stowarzyszenia Biznesu (ESB).

Wzrost stawek frachtów

Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza podała, że blokady granic już spowodowały wzrost stawek frachtów o 300 proc. Na niektórych trasach Polska-Ukraina stawki wzrosły nawet do 350 proc. Agencja celna AC Porath poinformowała, że stawki frachtów prawdopodobnie będą rosły dalej.

– Połączenie Poznań-Kijów przed wybuchem protestu kosztowało 2,1-2,2 tys. euro, a ostatnio nawet 7 tys. euro – powiedziała w rozmowie z CargoON, platformą logistyczną do zarządzania transportem dla producentów Joanna Porath, właścicielka agencji.

Stawki frachtów wzrosły nie tylko na trasach pomiędzy Polską a Ukrainą. Przedstawiciel Benko Servisas twierdzi, że koszt transportu ładunku z Litwy do Kijowa wzrósł czterokrotnie, z 1,5 tys. euro do 6 tys. euro. – A mimo to nadal brakuje transportu – powiedział Sigitas Ambrazevičius.

Jego zdaniem, międzynarodowe łańcuchy dostaw żywności eksportowanej i importowanej w relacjach z Ukrainą, które były budowane przez wiele lat, zaczynają się rozpadać. – Przez wiele lat byłem dostawcą ryb na Ukrainę, a teraz nie mogę załadować towarów, które zamówili (Ukraińcy – red.) – powiedział Sigitas Ambrazevičius.

Miliardy euro strat

Ministerstwo Finansów Ukrainy analizuje wpływ blokady przejść granicznych na dochody budżetowe, ale raport resortu jeszcze nie jest opracowany. Firmy zauważają jednak, że blokada granic znacznie zmniejszy dochody Ukrainy.

ESB wyliczyło, że średnie dzienne straty jednej ukraińskiej firmy, jeżdżącej do Europy, wynoszą około 25 tys. euro. Na podstawie ankiet przeprowadzonych przez stowarzyszenie wśród 55 firm logistycznych, po dwóch tygodniach strajku łączna kwota strat tych firm wyniosła co najmniej 7,7 mln euro.

– Z powodu przestoju jednej ciężarówki na granicy nasza firma traci dziennie 350 euro – oszacował Ołeksander Kyryliuk, szef międzynarodowej firmy logistycznej Zammler.

Według wstępnych szacunków Federacji Pracodawców Ukrainy i zrzeszenia przewoźników Ukrainy AsMAP, bezpośrednie straty dla ukraińskiej gospodarki z powodu blokady przejść granicznych już wynoszą ponad 400 mln euro, a straty pośrednie – nawet kilka miliardów euro.

Warto jednak zaznaczyć, że dopóki trwa blokada granicy, są to szacunki wstępne i stanowią jedynie wierzchołek góry lodowej. Większość struktur rządowych i podmiotów biznesowych, do których dotarła redakcja Trans.INFO, zarówno polskich, jak i ukraińskich, nie zdecydowało się jeszcze podać dokładniejszych obliczeń. 

Tagi