REKLAMA
360 Pay

X.com/Straż Graniczna

Granica z Białorusią zostanie dziś otwarta. „Słodko-gorzki sukces”

Odsłuchaj artykuł

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Po blisko dwóch tygodniach blokady, dziś o północy Polska przywróci ruch na przejściach granicznych z Białorusią. Decyzja oznacza odblokowanie centralnego korytarza tranzytowego oraz szansę powrotu dla około 1,3 tys. polskich ciężarówek, które utknęły po białoruskiej stronie. Przewoźnicy od wielu dni alarmowali o gigantycznych kosztach i paraliżu procesów logistycznych.

Za tym tekstem stoi człowiek - nie sztuczna inteligencja. To materiał przygotowany w całości przez redaktora, z wykorzystaniem jego wiedzy i doświadczenia.

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński poinformował we wtorek, że podpisał rozporządzenie przywracające ruch na przejściach granicznych z Białorusią. Premier Donald Tusk podkreślił, że granica zostanie otwarta o północy ze środy na czwartek (24/25 września).

Ćwiczenia Zapad 2025 zakończyły się, więc zmniejszyły się zagrożenia związane z agresywną postawą wschodnich sąsiadów Polski. Biorąc pod uwagę także interesy gospodarcze polskich przewoźników, uznaliśmy, że środek zapobiegawczy spełnił swoje zadanie – powiedział Tusk.

Jednocześnie zaznaczył, że możliwość ponownego zamknięcia przejść pozostaje w rękach rządu, jeśli sytuacja bezpieczeństwa ulegnie pogorszeniu.

Przewoźnicy w pułapce: koszty idą w miliony

Zamknięcie granicy 12 września w związku z manewrami wojskowymi Zapad-25 sprawiło, że na Białorusi utknęło ok. 1,3 tys. polskich ciężarówek i autobusów, co spowodowało poważne komplikacje w branży transportowej. Ministerstwo Infrastruktury deklarowało gotowość do wsparcia kierowców, utrzymując stały kontakt z MSWiA, MSZ, Strażą Graniczną, KAS oraz organizacjami przewoźników. Tymczasem przedsiębiorcy alarmowali o gigantycznych stratach – jedna niepracująca ciężarówka to 350 euro strat dziennie, a chłodnia nawet 1000 euro – wskazywał wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak. Z kolei Rafał Mekler, prezes Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu, szacował, że łączna wartość uwięzionych pojazdów i towarów sięga ok. 200 mln zł.

ZMPD: „Słodko-gorzki sukces”

Na decyzję rządu zareagowało także Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. Prezes ZMPD Jan Buczek podkreślił, że branża od początku alarmowała o skutkach zamknięcia granicy.

Cieszy nas decyzja Premiera Donalda Tuska o ponownym otwarciu granicy z Białorusią. Jak widać, nasze naciski przyniosły spodziewany efekt. Od momentu zamknięcia interweniowaliśmy u przedstawicieli najwyższych władz, zwracając uwagę na katastrofalne skutki tej decyzji. Brakowało procedury awaryjnej związanej ze ściągnięciem naszych ciężarówek i kierowców, uwięzionych po białoruskiej stronie – zaznaczył Buczek.

Jednocześnie ocenił, że ponowne otwarcie to „słodko-gorzki sukces”. – Po zamknięciu granicy naszych klientów przejęli konkurenci z Europy Środkowo-Wschodniej, których rządy dbają o rozwój własnych przewoźników. To dla Polski i dla branży bolesna lekcja – dodał.

Prezes ZMPD zwrócił uwagę, że w Polsce od lat brakuje tradycji dialogu między decydentami a branżą transportową.

Liczymy, że w przyszłości decyzje o takim ciężarze będą podejmowane z odpowiednim wyprzedzeniem i w konsultacji z przewoźnikami, aby uniknąć chaosu i gigantycznych strat. To dla rządzących lekcja na przyszłość – podsumował Buczek.

Szansa na normalizację

Przywrócenie ruchu granicznego to ulga dla branży TSL, która przez ostatnie dwa tygodnie zmagała się z paraliżem logistycznym i niepewnością. Otwarcie przejść umożliwi powrót uwięzionych pojazdów i pozwoli przewoźnikom na stopniowe wznowienie obsługi wschodniego kierunku.

Jednocześnie rząd zapowiedział, że narzędzie w postaci zamknięcia granic pozostanie aktywne w sytuacjach kryzysowych. Dla firm transportowych oznacza to konieczność uwzględniania w swoich planach rosnącego ryzyka polityczno-geopolitycznego w operacjach na wschodnich rynkach.

Tagi: