Odsłuchaj ten artykuł
Fot. AdobeStock/Sergii Figurnyi
Handel światowy stygnie, polski eksport słabnie. Kiepskie widoki dla branży transportowej
Prognozy dotyczące międzynarodowego handlu na przyszły rok nie są zbyt optymistyczne - recesja, która ma charakter globalny, wpłynie negatywnie na wymianę towarową na całym świecie. Światowa Organizacja Handlu (World Trade Organization) zredukowała prognozy wzrostu wolumenu handlu na 2023 rok. Sytuacja ta wpłynie także na polski przemysł, który już od kilku miesięcy notuje tendencję spadkową. Dlatego firmy transportowe powinny szykować się w przyszłym roku na trudny czas.
WTO skorygowało w październiku swoje prognozy dotyczące handlu światowego. Analitycy organizacji przewidują, że w 2023 roku wolumen handlu wzrośnie zaledwie o 1 proc. Wcześniej, w kwietniu szacowali ten wzrost na poziomie 3,4 proc. – korekta jest więc znacząca.
Do tego dochodzą nie mniej pesymistyczne projekcje przedstawione przez inne instytucje. Przykładowo Międzynarodowy Fundusz Walutowy ocenia, że najmocniejsze załamanie wystąpi w Rosji, gdzie wolumen eksportu obniży się o 16 proc. w bieżącym roku, a w przyszłym o dalsze 3 proc. (wskutek sankcji nałożonych przez państwa UE oraz Stany Zjednoczone). Eksport będzie też rósł wolniej w Chinach – MFW szacuje wzrost na poziomie 2,1 proc. w 2022 roku i 1,9 proc. w 2023 r.
Recesja ostudzi polski przemysł
Z punktu widzenia polskiej gospodarki niepokojące są przewidywania dotyczące Niemiec. Problemy energetyczne wywołane w konsekwencji wojny na Ukrainie, doprowadziły u naszych zachodnich sąsiadów do kryzysu, który doprowadził do zapaści w sektorze chemicznym oraz słabszych wyników sektora motoryzacyjnego – ocenia w najnowszej analizie Polski Instytut Ekonomiczny. Stąd też prosty wniosek, że polskie firmy działające w tych segmentach i będące eksporterami zostaną najmocniej dotknięte przez perturbacje w Niemczech. W podobnej sytuacji będą też producenci metali oraz sektor maszynowy.
Globalne spowolnienie nie ominie krajowego przemysłu. Spodziewamy się, że produkcja przemysłowa w 2023 r. wzrośnie średnio o 4,1 proc. To przeszło dwukrotnie słabsze tempo niż w 2022 r.” – czytamy w analizie PIE.
Instytut przewiduje, że około 10-15 proc. firm produkcyjnych w Polsce zdecydowanie obniży swoją aktywność w kolejnych miesiącach.
„Słabsze wyniki raportują także producenci dóbr konsumpcyjnych: mebli, elektroniki oraz sprzętu elektrycznego. Warto odnotować jednak, że w przypadku dwóch ostatnich branż większość firm wciąż spodziewa się wzrostu produkcji” – zaznacza PIE.
Producenci samochodów przyhamują
Instytut przeanalizował także perspektywy dla przemysłu motoryzacyjnego w Polsce zawarte w prognozach agencji Fitch. W tym sektorze doszło bowiem również do znaczących korekt. Fitch ściął tegoroczne tempo wzrostu do 3,1 proc., choć jeszcze w pierwszym kwartale zakładał je na poziomie 11 proc. Na kolejne dwa lata agencja przewiduje natomiast tempo wzrostu rzędu 3,5 proc.
Mimo że kończą się problemy z dostępnością na rynku mikrochipów, sektor będzie odczuwać braki dostaw stali oraz skutki wysokich cen gazu. Agencja S&P wskazuje, że branży motoryzacyjnej w Europie grozi nawet 40-proc. załamanie produkcji w stosunku do ubiegłego roku, szczególnie podczas zimy. Ewentualne problemy będą rzutować bezpośrednio na aktywność w Polsce z uwagi na łańcuchy dostaw do Niemiec” – ostrzega PIE.
Eksport słabszy niż przed pandemią
Generalnie konsekwencje kryzysu energetycznego przełożą się na umiarkowany wzrost w polskim handlu w całym 2023 roku – ocenia PIE.
Spodziewamy się, że wolumen eksportu wzrośnie o ok. 3,3 proc. zarówno w tym, jak i przyszłym roku. To zdecydowanie słabsze wyniki, niż obserwowane przed pandemią. Równocześnie spodziewamy się, że wysokość importu pozostanie podwyższona – będzie to efekt stabilnego wzrostu konsumpcji gospodarstw domowych, a dużą rolę odgrywać będą wydatki publiczne” – czytamy w opracowaniu instytutu.
Z tego m.in. względu bilans handlu zagranicznego będzie rzutować negatywnie na wyniki polskiej gospodarki w 2023 roku. Dla branży transportowej mniejszy eksport oznacza z całą pewnością mniej zleceń przewozowych. Czy zrekompensuje go spodziewany większy import trudno w tej chwili oszacować. To co jest pewne, to że rynek transportowy będzie dalej działał w bardzo trudnych warunkach.