Odsłuchaj ten artykuł
Fot. AGROunia Lubelskie
Rozmowy ostatniej szansy. Przewoźnicy negocjują z Brukselą. Sytuacja na przejściach z Ukrainą coraz trudniejsza
Minęły dwa tygodnie od rozpoczęcia protestów na polsko-ukraińskich przejściach granicznych. Rozmowy polskich przewoźników z przedstawicielami rządów polskiego i ukraińskiego nie przyniosły efektów, a na granicach ciężarówki stoją w wielokilometrowych kolejkach. Dziś organizatorzy blokad będą rozmawiać z przedstawicielami Komisji Europejskiej. Z kolei czołowe organizacje przewoźników z krajów Europy Środkowo-Wschodniej wystosowały wspólne pismo do Brukseli. Domagają się wypowiedzenia porozumienia UE-Ukraina.
Po fiasku rozmów z władzami polskimi i ukraińskimi, dzisiaj strajkujący przewoźnicy podejmą dialog z przedstawicielami Komisji Europejskiej. W związku z tym planowany na dziś protest w Medyce został zawieszony – wynika ze słów Rafała Meklera, szefa Konfederacji na lubelszczyźnie, który zaangażował się w akcję Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu (KOPiPT).
Mija 13 dzień protestu na granicach z Ukrainą. Jeżeli chodzi o negocjacje, nie posunęliśmy się w zasadzie o krok naprzód. Jeżeli chodzi o stanowiska, to wyglądają następująco:
Strona polska – pochlebna bierność i minimalizm w działaniu. Widoczny brak poczucia odpowiedzialności związany z ustępowaniem z urzędu. (…) Strona ukraińska – brak cienia dobrej woli, brak empatii względem własnych kierowców i przewoźników (dziś wiemy, że być może błędnie założyliśmy że będzie to lewar na nich). Brak pola do ustępstw, w rundach rozmów słyszeliśmy jedynie, że z ich strony nie ma żadnych uchybień, niedrożna granica to problem polskiej strony, brak limitu zezwoleń to kwestia unijna (…)” – komentuje gorzko KOPiPT.
Organizacja dodaje, że dziś połączy się online z przedstawicielami władz unijnych. Będzie to drugie spotkanie z unijnymi urzędnikami. Komitet liczy, że do przedstawicieli władz UE dotarły argumenty dotyczące negatywnych skutków zniesienia zezwoleń na transport dla Ukrainy.
Kilometrowe kolejki
Tymczasem na granicy ciężarówki tłoczą się w ogromnych kolejkach. Dziś rano na wyjazd z kraju przez przejście z Ukrainą w Dorohusku czekało około 1,1 tys. pojazdów w 25-kilometrowym korku – wynika z danych policji. Czas oczekiwania na odprawę wynosi 250 godzin, tj. ponad 10 dni. Z kolei w Hrebennem stoi ok. 600 ciężarówek, a czas oczekiwania wynosi tam w granicach 150 godzin.
Kolejka sięga do miejscowości Łabuńki w powiecie zamojskim. Liczy ok. 49 km z zachowaniem stref buforowych przez miejscowości” – powiedziała Polskiej Agencji Prasowej mł. asp. Małgorzata Pawłowska z KPP w Tomaszowie Lubelskim.
Również w Korczowej sytuacja jest trudna. Według informacji udostęnionej redakcji trans.iNFO przez Agencję Celną Portalls, na tamtejszym przejściu granicznym w piątek po południu stało około 1,2 tys. pojazdów, a kolejka sięgała miejscowości Duńkowice koło Radymna.
Agencja dodaje, że w kolejkach dochodzi do dodatkowych komplikacji.
Cysterny przewożące niebezpieczne substancje również odczuwają “zmęczenie”. Dość często interweniują strażacy studząc zawory, i sprawdzają ciśnienie na zegarach. Pojazdy zatrzymujące się na poboczach, często podmokłych, zsuwają się do przydrożnych rowów melioracyjnych, stwarzając kłopoty dla kierowców i służb ratunkowych” – czytamy w poście Agencji Celnej Portals na portalu Facebook.
Mimo odwołanej akcji protestacyjnej dodatkowo komplikuje się dziś sytuacja w Medyce. Dziś rano Krajowa Administracja Skarbowa szacowała czas oczekiwania na granicy na 118 godzin (według aktualizacji z godz. 10:15). Jednak jeszcze tego ranka Państwowa Służba Graniczna Ukrainy poinformowała około godz. 10:30, że operacje z przepustkami są chwilowo zawieszone na punkcie kontrolnym Szeginie.
W związku z brakiem prądu na punkcie kontrolnym „Medyka” (Rzeczpospolita Polska) przejście graniczne osób i pojazdów wyjeżdżających z Ukrainy zostało czasowo zawieszone. Obywatele proszeni są o uwzględnienie tych informacji podczas przekraczania granicy” – czytamy w poście służby granicznej na portalu Facebook.
Porozumienie UE-Ukraina
Problem zniesienia zezwoleń transpostowych dla ukraińskich firm dostrzegły również czołowe branżowe organizacje z krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
Szefowie organizacji transportowych z pięciu państw: Jan Buczek (ZMPD, Polska), Zsolt Barna (MKFE, Węgry), Josef Melzer (Cesmad Bohemia, Czechy), Pavol Piestansky (Cesmad Slovakia) oraz Romas Austinskas (Linava, Litwa) wystosowali wspólne oświadczenie. Skierowali je do Ursuli von der Leyen – przewodniczącej Komisji Europejskiej, Adiny Valean – unijnej komisarz ds. transportu, Thierry’ego Bretona – unijnego komisarza ds. rynku wewnętrznego oraz do ministrów transportu Czech, Węgier, Litwy, Słowacji i Polski. Wskazują w nim na napiętą sytuację wynikającą z obowiązującego porozumienia między UE a Ukrainą (porozumienie umożliwia swobodne realizowanie przez ukraińskich przewoźników transportu do UE).
Według organizacji porozumienie UE-Ukraina należy wypowiedzieć lub gruntownie zmienić.
Większość z nas przewidziała taki rozwój sytuacji, ale nasz głos nie został usłyszany. Ten brak komunikacji doprowadził do protestów, z jakimi mamy do czynienia m.in. na polsko-ukraińskiej granicy. To oznaka frustracji i sygnał potrzeby natychmiastowego wznowienia dialogu” – zauważają organizacje transportowe.
W opinii stowarzyszeń oprócz ogromnego wzrostu liczby operacji dwustronnych widoczny jest także wzrost nielegalnych przewozów typu cross-trade (kraje trzecie) na wspólnotowym rynku.
Większość z nas przewidziała taki rozwój sytuacji, ale nasz głos nie został usłyszany. Ten brak komunikacji doprowadził do protestów, z jakimi mamy do czynienia m.in. na polsko-ukraińskiej granicy. To oznaka frustracji i sygnał potrzeby natychmiastowego wznowienia dialogu” – zauważają organizacje transportowe.
W związku z powyższym ZMPD, Cesmad Bohemia, Cesma Slovakia, MKFE i Linava domagają się od wszystkich zaangażowanych decydentów bezzwłocznego wypowiedzenia porozumienia UE-Ukraina lub wprowadzenia w nim istotnych zmian i umożliwienia powrotu do realizacji umów dwustronnych poszczególnych krajów UE z Ukrainą.
Jesteśmy gotowi omówić wszelkie rozsądne propozycje. Nie wyobrażamy sobie jednak utrzymania dzisiejszej sytuacji do czerwca 2024 r., do kiedy obowiązują obecne ustalenia” – dodają organizacje.