Transport drogowy to 6–7 proc. polskiego PKB – prawdziwy „krwioobieg gospodarki”. Tymczasem przewoźnicy zmagają się z nieuczciwą konkurencją, brakiem kierowców i perspektywą kosztownej transformacji w ramach Zielonego Ładu.
Sytuacja polskich przewoźników jest tragiczna. Takiego kryzysu, jak mówią sami przedsiębiorcy, nie było od blisko 25 lat. Firmy upadają – ocenia Alvin Gajadhur, doradca prezydenta Karola Nawrockiego i były główny inspektor transportu drogowego w rozmowie z radiem Wnet.fm.
Według niego głównym źródłem problemu jest umowa liberalizująca przewozy między Unią Europejską a Ukrainą.
Przed wojną ukraińscy przewoźnicy wykonywali około 200 tysięcy przejazdów rocznie. Dziś to już około miliona ciężarówek – podkreśla.
Ukraińskie ciężarówki według Alvina Gajadhura często wjeżdżają na pusto do Polski, tu się ładują i rozwożą towary po całej Europie.
To nieuczciwa konkurencja, która odbiera zarobek polskim i unijnym firmom transportowym – dodaje doradca prezydenta.
Liberalizacja przewozów z Ukrainą
Gajadhur przypomina, że na początku wojny sytuacja była wyjątkowa i wymagała solidarności.
Pomagaliśmy Ukrainie i nadal wspieramy ją w walce z Rosją, ale (…) trzeba chronić polskich przewoźników – zaznacza.
Umowa o zniesieniu zezwoleń dwustronnych między Polską a Ukrainą była już kilkukrotnie przedłużana. Ostatnio – od 1 lipca do końca tego roku.
Jeśli taka sytuacja się utrzyma, polskie firmy będą upadać jedna po drugiej. Należy stworzyć koalicję blokującą, by tej umowy nie przedłużać – apeluje Gajadhur.
Brakuje kierowców, procedury wizowe trwają miesiącami
Drugim kluczowym wyzwaniem dla polskiej branży jest niedobór kadr.
Brakuje około 150 tysięcy kierowców. Wielu z nich to cudzoziemcy spoza UE, którzy mają ogromne problemy z uzyskaniem wiz. Procedury ciągną się miesiącami – wylicza doradca prezydenta.
To sprawia, że firmy transportowe, już osłabione konkurencją ukraińską, zmagają się dodatkowo z trudnościami w rekrutacji pracowników.
Zielony Ład – kolejne wyzwanie dla transportu
Na tym lista problemów się nie kończy. Kolejnym obciążeniem są planowane regulacje w ramach Zielonego Ładu.
Jeśli wejdą przepisy zakazujące rejestracji pojazdów spalinowych od 2035 r., to będzie tragedia dla branży – ostrzega Gajadhur.
Obowiązek wprowadzania do flot pojazdów elektrycznych lub wodorowych oznacza gigantyczne inwestycje.
Koszty są niewyobrażalne, a firmy już teraz balansują na krawędzi bankructwa – dodaje.