TransInfo

Szef amerykańskiej firmy ma pomysł na sprawiedliwsze płace dla kierowców

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Czy rozwiązaniem problemu braku kierowców w Stanach Zjednoczonych jest płacenie im za czas, jaki trucker poświęca na pracę zamiast za liczbę przejechanych kilometrów? Taki model rozliczenia proponuje Steve Banker, wiceprezes wiodącej na rynku amerykańskim firmy konsultingowej z branży logistycznej Supply Chain Services ARC Advisory Group.

Podobnie jak w Europie, gdzie większość kierowców jest po 50-ce, także Stany Zjednoczone próbują się uporać z brakiem kierowców oraz podeszłym wiekiem truckerów. Po drugiej stronie Atlantyku średnia wieku to 56 lat. Dodatkowo, od niedawna w Stanach Zjednocznocnych obowiązuje przepis o tachografach, który sprawił, że ceny frachtów poszły w górę, ponieważ kierowcy są w stanie przejechać dużo krótsze dystanse niż poprzednio.

Banker sugeruje na łamach magazynu “Forbes”, że problemem nie jest brak kierowców, ale brak chętnych do pracy za stawki, które teraz obowiązują w amerykańskim transporcie. Rozwiązaniem tego problemu z pewnością są podwyżki zarobków, które według Amerykańskiego Stowarzyszenia Kierowców Ciężarówek wyniosły 15-18 proc. w latach od 2013 do 2017.

Czas rozładunku na koszt kierowcy

Mimo, iż trend w płacach jest zwyżkowy, nadal wielu kierowców dostaje pensje na podstawie tego, ile przejechali kilometrów, a nie ile godzin spędzili w trasie czy podczas załadunku lub rozładunku. Według danych DAT (największej giełdy ładunków w Stanach Zjednoczonych) 77 proc. przewoźników podaje, że ich kierowcy czekają ponad dwie godziny podczas co piątej operacji rozładowywania ciężarówki.

Często nawet firmy, które zatrudniają kierowców według stawek godzinowych, nie biorą pod uwagę przy naliczaniu pensji czasu przeznaczonego na załadunek czy rozładunek. A to czynności, które często kierowcy robią sami.

Dodatkowym problemem na drogach w pobliżu większych metropolii są wszechobecne korki, spowodowane pracami na drogach lub wypadkami. Kierowcy spędzają wiele godzin czekając aż będą mogli kontynuować podróż. Dzisiejsza technologia pozwala na tyle precyzyjnie śledzić lokalizację pojazdu, że przewoźnicy nie muszą się martwić o nadużycia w tej kwestii. Mimo to powszechną praktyką jest brak rekompensaty dla kierowców za dodatkowe godziny spędzone w korkach.

Przewoźnicy nie płacą za stanie w korkach

Baker sugeruje, że zarobki kierowców odzwierciedlają po części sposób, w jaki przewoźnicy są opłacani przez zleceniodawców. Często kryteria oceny tego, ile wart jest dany załadunek zależą od jego masy, rodzaju przewożonych dóbr, rozmiaru, punktu załadunku i rozładunku oraz oczywiście od dystansu, jaki kierowca musi pokonać. Wiceprezes Supply Chain Services ARC Advisory Group twierdzi, że być może przewoźnicy nie biorą pod uwagę wszystkich kosztów związanych z niektórymi zleceniami.

Amerykańska firma Manhattan Associates, która zajmuje się tworzeniem oprogramowania dla przedsiębiorców, twierdzi, że coraz częściej przewoźnicy pytają o narzędzie, które pozwoliłoby im oszacować koszt danego zlecenia m.in. na podstawie czasu, jaki zajmie jego realizacja.

– Wdrożyliśmy tę nową funkcję, ponieważ bardzo często słyszeliśmy o potrzebie jej wprowadzenia, zwłaszcza z europejskiej perspektywy i od operatorów flotowych. Takie rozwiązanie staje się wymagane przez coraz większą liczbę klientów – komentuje na łamach “Forbes” przedstawiciel Manhattan Associates.

Fot. Pixabay.com

Tagi