Odsłuchaj ten artykuł
Fot. PSPD
Co dalej ze szkoleniem kierowców na ciągnikach z naczepą? Miała być rewolucja, ale…
Jeszcze w 2019 r. Ministerstwo Infrastruktury wydało rozporządzenie, zgodnie z którym nauka jazdy i późniejszy egzamin miały być realizowane przy wykorzystaniu ciągników z naczepą. Wyznaczono konkretny termin, od kiedy takie zestawy mają zastąpić stosowane dotąd ciężarówki z przyczepą. Ten okazał się jednak nierealny.
Czytaj dalej i dowiedz się m.in.:
- o ile zostanie wydłużony okres przejściowy,
- dlaczego branża transportowa krytykuje nowy pomysł Ministerstwa Infrastruktury i jakie remedium proponuje.
Przypomnijmy – zgodnie ze wspomnianym rozporządzeniem do nauki jazdy i do egzaminowania w ramach prawa jazdy kategorii C+E miał już nie być wykorzystywany zespół pojazdów składający się z samochodu ciężarowego (stosowanego do nauki jazdy i egzaminowania w ramach kategorii C) i przyczepy, ale taki, który składa się z ciągnika siodłowego z naczepą.
Ośrodki szkolenia kierowców na przygotowanie się do tych wymogów, a więc przede wszystkim na rozbudowanie floty, miały mieć czas do 31 grudnia 2024 r. (wyjątkiem były ośrodki szkolenia kierowców Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej – tu datę wyznaczono na 31 grudnia 2034 r.).
Zyskają czas
Resort infrastruktury uznał jednak, że okres przejściowy musi zostać wydłużony.
Decyzję taką podjął “mając na uwadze liczne postulaty płynące ze środowiska związanego z ośrodkami szkolenia kierowców, jak również stanowisko Zarządu Krajowego Stowarzyszenia Dyrektorów Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego, wskazujące na bardzo trudną sytuację finansową branży szkoleniowej i wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego, w szczególności biorąc pod uwagę aktualną sytuację gospodarczą w kraju i na świecie” – czytamy w uzasadnieniu nowego rozporządzenia w tej sprawie, które znajduje się obecnie na etapie opiniowania.
Samochody ciężarowe z przyczepą będą mogły być więc wykorzystywane do nauki i egzaminowania jeszcze do 31 grudnia 2026 roku. (w przypadku ośrodków szkolenia kierowców Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej data pozostaje bez zmian).
Dodano ponadto “możliwość użytkowania ww. zespołu pojazdów do dnia 31 grudnia 2026 r. w odniesieniu do pojazdów, w których termin dokonania adnotacji urzędowej w dowodach rejestracyjnych o przystosowaniu pojazdów do nauki jazdy lub egzaminu państwowego upłynie 31 marca 2024 r. Tym samym zaproponowana zmiana nie spowoduje, że pojazdy, które w 2020 r. uzyskały adnotację w dowodzie rejestracyjnym ponownie będą musiały uzyskać taką adnotację” – piszą urzędnicy.
Ośrodki szkolenia kierowców dostały więc dwa dodatkowe lata na zaopatrzenie się w ciągniki z naczepą. Te zaś, które się pospieszyły i już zainwestowały w takie zestawy, będą mogły je swobodnie wykorzystywać do nauki i egzaminowania przyszłych kierowców zawodowych już teraz.
Branża transportowa krytyczna
Decyzja Ministerstwa Infrastruktury skrytykowana jednak została przez przedstawicieli branży transportowej. Tomasz Rejek, prezes Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych zaapelował o nieprzesuwanie terminów omawianych przepisów.
Jego zdaniem ośrodki szkolenia i Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego, wykorzystując dziś samochody ciężarowe z przyczepą wprowadzają “na rynek pracy osoby kompletnie nieprzygotowane w prowadzeniu pojazdów”. Przedstawiciel stowarzyszenia przekonuje, że dziś transport ciężki zdominowany jest przez zestawy składające się z ciągników z naczepami. Tymczasem po szkoleniu i egzaminie przeprowadzonym na innych zestawach pracodawcy otrzymują pracownika, który nie ma niezbędnych umiejętności.
Sytuacja ta zmusza przyszłych pracodawców (…) do ponownego szkolenia w zakresie prowadzenia, eksploatacji, podstawowej obsługi, sprzęgania i wysprzęgania, cofania do rampy itd. na ciągnikach z naczepami. W jakim celu w dalszym ciągu prowadzi się tak mało potrzebne szkolenia i przerzuca odpowiedzialność za doszkalanie na pracodawców?” – pyta Rejek.
Prezes PSPD nie jest również przekonany do argumentów użytych w uzasadnieniu ustawy, gdzie podkreśla się trudną sytuację finansową ośrodków. Przekonuje bowiem, że zakup nowych pojazdów nie jest wcale niezbędny.
Wystarczy, że (WORD-y – przyp. red.) dostosują swoje place manewrowe do wymagań ciągników siodłowych z naczepą i podpiszą stosowne umowy lub porozumienia z przedsiębiorstwami prowadzącymi szkolenia kandydatów na kierowców kat. C+E”, dysponującymi stosownymi autami.
Takie rozwiązanie dopuszcza Ustawa o kierujących pojazdami – kwituje prezes.