Odsłuchaj ten artykuł
politi.dk
Ta kara kompletnie zaskoczyła kierowcę. Będzie miał dużo “wolnego czasu” zanim znowu ruszy w trasę do tego kraju
W tym tygodniu za fałszowanie zapisów tachografu został surowo ukarany polski kierowca ciężarówki ujęty przez duńskie służby. Duński wymiar sprawiedliwości obszedł się z nim niezwykle surowo.
W miniony wtorek 47-letni kierowca ciężarówki z Polski został zatrzymany do kontroli na parkingu Skærup w południowej Danii. Funkcjonariusze po okazaniu przez mężczyznę wykresówek i tzw. urlopówek szybko doszli do wniosku, że dopuścił się on wykroczeń. Mężczyzna przyznał się do niszczenia zapisów z tachografu i okazania fałszywych dokumentów potwierdzających dni wolne od pracy.
Kierowca przyznał się do winy i dlatego sprawa mogła zostać niezwłocznie rozstrzygnięta w drodze tak zwanego natychmiastowego wyroku. Wyjaśnił, że firma jest pod presją i ma wiele zleceń z powodu koronakryzysu. W związku z tym miał trudności z przestrzeganiem zasad jazdy i odpoczynku. Aby wyglądało na to, że przestrzegano zasad, miał różne zaświadczenia o urlopie i zniszczył tzw. wykresówki. W ten sposób miał sprawiać wrażenie, jakby dopiero co wrócił do pracy po urlopie” – wyjaśniła w komunikacie policji prokurator Pernille Moesborg, zajmująca się sprawą.
Mężczyzna odpowiedział za niszczenie zapisów czasu pracy, preparowanie nielegalnych dokumentów oraz posługiwanie się nimi w trakcie kontroli, za co groziły mu nawet 3 lata więzienia. Ostatecznie kierowca trafił do więzienia już w dniu wydania wyroku na 40 dni. Następnie czeka go przymusowe wydalenie z kraju i zakaz wjazdu przez 6 lat. Ponadto otrzymał karę w wysokości 84 tys. koron duńskich (ok. 50 tys. złotych) i zakaz prowadzenia ciężarówek w Danii na 6 miesięcy.
Komentarz redakcji:
Historia polskiego kierowcy dobitnie pokazuje, że oszustwo nie popłaca. Konsekwencje takich czynów są wyjątkowo dotkliwe w państwach zachodniej Europy, takich jak Dania. Więzienie, deportacja, kilkuletni zakaz wjazdu do kraju, w konsekwencji być może utrata pracy, to bardzo wysoka cena, jaką przyszło zapłacić kierowcy. Presja czasu i natłok zleceń nie mogą być żadnym usprawiedliwieniem dla łamania przepisów.
Fot. Politi.dk