TransInfo

Wielki transport fabryki z Chin stał pod znakiem zapytania. Przez prozaiczny powód

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Z chińskiej prowincji Cangan do oddalonego o 19 tys. km Sioux City w USA przetransportowano fabrykę białka kolagenowego.

Przetransportowanie całego zakładu produkcyjnego z jednego kontynentu na drugi to nie lada wyzwanie. Okazuje się jednak, że zadania tego rodzaju podejmowane są coraz częściej. Niedawno pisaliśmy o wewnątrzeuropejskim transporcie ponadgabarytowych elementów linii produkcyjnej fabryki płyt wiórowych z dotyczasowej lokalizacji w Hiszpanii na nowe miejsce, do Bułgarii. Tym razem fabryka, przewożona była z Azji do Ameryki Północnej.     

Realizacji projektu podjął się operator logistyczny Dachser, który w ramach współpracy z firmą Gelita przewiózł należącą do niej fabrykę z Azji do Ameryki Północnej. A mowa o zdemontowanej fabryce białka kolagenowego.

Dotąd znajdowała się w chińskiej prowincji Cangnan, a miejscem docelowym był oddalone o 19 tys. km Sioux City w Stanach Zjednoczonych. Największe, niepodzielne elementy miały ponad 5 m wysokości oraz 3,5 m szerokości, a niektóre z nich ważyły nawet 25 t.

Roboty drogowe prawie zablokowały transport fabryki z Chin

Najtrudniejszą częścią zadania był pierwszy odcinek trasy, czyli transport drogowy z Cangnan do portu w Wenzhou oddalonego o 70 km. Podczas standardowej procedury szczegółowego sprawdzania możliwych tras, okazało się, że istnieje ryzyko utknięcia w „martwym punkcie”, nie było bowiem drogi, która umożliwiłaby przejazd ładunku o wysokości ponad 5 m. Dlatego też po uzgodnieniach z klientem zdecydowano, że na czas transportu drogowego w Chinach największe części maszyn muszą zostać ułożone na boku.

Fot. Dachser

Takie rozwiązanie pozwoliło na zmniejszenie ich wysokości o 1,5 m, czyli dokładnie o tyle, by zmieścić się w maksymalnym limicie. Po zatwierdzeniu trasy przez władze, droga do portu w Wenzhou wydawała się być prosta. Jednak już na początku podróży zaplanowanej na trzy noce, pojawił się niespodziewany problem, przejazd został zablokowany przez prace drogowe.

– Wiadomość o robotach drogowych całkowicie nas zaskoczyła. Na szczęście problem udało się szybko rozwiązać. To jednak potwierdza, że bez względu na to, jak starannie się planuje i przygotowuje do tak dużych projektów, nie da się całkowicie zapobiec wszystkim niespodziankom komentuje Hans-Ulrich Brüggemann, manager sea freight projects w Dachser Air & Sea Logistics w Kolonii.

W tym przypadku przyczyną kłopotów okazał się brak komunikacji między miejscowymi władzami. Bo chociaż trasa została oficjalnie uzgodniona i zatwierdzona w rzeczywistości nie była wcale otwarta. W tej sytuacji najważniejsze było szybkie znalezienie skutecznego rozwiązania, konieczne okazało się utorowanie buldożerami drogi prowadzącej przez plac budowy.

Następnie podróż kontynuowano zgodnie z planem: ogromny ładunek został przetransportowany przez statek przybrzeżny z portu w Wenzhou do oddalonego o 300 km Szanghaju. Dalej płynął ponad 18 tys. km przez Pacyfik, Kanał Panamski i Karaiby, trafiając do Nowego Orleanu. Stamtąd przebył 1,2 tys. km siecią dróg wodnych Missisipi i Missouri, docierając do punktu końcowego w Sioux City. Ostatnie 10 km to droga samochodami do fabryki Gelita.

Fot. Dachser

Tagi