Wydawało się, że to nierealne, jednak firma Simon Loos z Holandii dokonała niemożliwego: w ciągu 100 dni zatrudniła nie 100 a 182 nowych kierowców!
Kampania wystartowała 10 października 2016 i od razu spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem. Strona internetowa firmy przeżywała takie oblężenie, że w pewnym momencie została zablokowana, a pracownicy firmy jeszcze przez długie tygodnie robili nadgodziny by poświęcić aplikującym o pracę całą uwagę, na jaką zasługiwali.
Punkt pierwszy – ułatwić pierwszy krok
Wymyślone przez firmę cotygodniowe spontaniczne rozmowy kwalifikacyjne (bez konieczności wcześniejszego umówienia się) okazały się świetnym rozwiązaniem – łatwość podjęcia takiego kroku, fakt, że człowiek może powodowany impulsem po prostu wejść z ulicy, przedstawić się i od razu przystąpić do rozmowy kwalifikacyjnej – okazała się szalenie przekonywująca dla wielu kierowców – zdarzało się, że w dzień rozmów pod biurem stała kolejka złożona z 40 aplikantów.
Punkt drugi – dać szansę każdemu
Każda z rozmów była ważna, niezależnie od doświadczenia, bądź jego braku, niezależnie od wieku aplikującego i jego wykształcenia. Właśnie to, że zainteresowani pracą przede wszystkim cieszą się możliwością skorzystania z ich ścieżki szkoleniowej, był dla firmy miłą niespodzianką. Fakt, że wielu ludzi jest gotowych przejść długotrwałe szkolenia by zostać kierowcą daje nadzieję w czasach, kiedy zapotrzebowanie na kierowców nieustannie rośnie.
Punkt trzeci – jednorazowy sukces przekuć w metodę?
Akcja zainicjowana przez firmę Simon Loos trwa dalej – popyt na nowych kierowców znów się zwiększył, a ponadto w niektórych regionach kraju – w okolicach Bredy czy Tillburga znacznie trudniej znaleźć kierowców. W tych miejscach spontaniczne rozmowy kwalifikacyjne będą kontynuowane. Firma przekonuje, że ma wiele do zaoferowania – elastyczny czas pracy, świetną atmosferę, stabilne zatrudnienie. Nic, tylko brać przykład.
O co chodzi w całej akcji?
Holenderska firma transportowa Simon Loos wystartowała z kampanią “100 kierowców w 100 dni” w październiku. Branża firmy – dystrybucja artykułów sportowych – borykała się z niezbyt dobrym wizerunkiem. Swoją kampanią firma pragnęła przekonać kandydatów, że ma dużo do zaoferowania.
Żeby jak najszybciej zdobyć odpowiednich pracowników, firma ułatwiła system aplikowania na stanowiska oferując m.in. rozmowy kwalifikacyjne przez telefon i cotygodniowe spotkania kwalifikacyjne w oddziałach firmy, gdzie możliwe było nawet otrzymanie umowy „od ręki”.
Foto: images.volvotrucks.com