7 listopada prezydent Karol Nawrocki odmówił podpisania czterech ustaw, w tym jednej wyjątkowo ważnej dla branży TSL – ustawy z 26 września 2025 r. o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw. To właśnie ten akt miał wdrożyć do polskiego systemu prawnego elektroniczne zezwolenia EKMT, które od 1 stycznia 2026 r. będą obowiązywać w całej Europie.
O cyfryzację zezwoleń EKMT przewoźnicy zabiegali od lat. Miało to ograniczyć fałszerstwa, tzw. „klonowanie” dokumentów, które umożliwiało nieuczciwym firmom wykonywanie nielegalnych przewozów. Brak wdrożenia systemu elektronicznego oznacza, że polskie organy nie będą mogły wydawać takich zezwoleń, a więc wielu przewoźników straci możliwość realizacji kursów na rynkach poza UE.
Bez tych zezwoleń wiele naszych pojazdów pozostanie na placach, a kierowcy zostaną (w najlepszym przypadku) skierowani na przymusowe urlopy – alarmuje Transport i Logistyka Polska (TLP).
Konsekwencje: utrata kontroli i zagrożenie dla rynku
Brak przepisów umożliwiających wydawanie e-EKMT to nie tylko problem polskich przewoźników. To także utrata realnej kontroli nad rynkiem transportowym. Jak podkreśla TLP, służby takie jak Inspekcja Transportu Drogowego, Krajowa Administracja Skarbowa czy Straż Graniczna nie będą w stanie skutecznie weryfikować cyfrowych zezwoleń okazywanych przez zagranicznych kierowców.
Efekt? Przewoźnicy z Turcji, Serbii, Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji i Ukrainy zyskają niemal nieograniczony dostęp do polskiego rynku, przejmując najbardziej lukratywne przewozy między Polską a krajami trzecimi. Branża ostrzega przed gwałtownym spadkiem rentowności rodzimych firm i utratą tysięcy miejsc pracy.
Prezydenckie uzasadnienie: ochrona komunikacji lokalnej
Z oficjalnego komunikatu Kancelarii Prezydenta wynika, że decyzja o wecie została podjęta z powodu zmian dotyczących Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych. W ocenie prezydenta nowe przepisy mogłyby uderzyć w rozwój komunikacji autobusowej na terenach słabiej zurbanizowanych.
Kontrowersyjny zapis – wprowadzony na etapie prac komisji sejmowych – skracał okres obowiązywania umów z Funduszem z dziesięciu do trzech lat. Zdaniem głowy państwa takie rozwiązanie mogłoby doprowadzić do ograniczenia liczby połączeń autobusowych w mniejszych gminach.
Nie ma zgody Prezydenta na dalsze ograniczanie Polakom dostępu do transportu publicznego – czytamy w komunikacie Kancelarii Prezydenta.
Branża odpowiada: „Trudno zrozumieć tę decyzję”
Zupełnie inaczej decyzję prezydenta ocenia środowisko transportowe. W liście otwartym do Karola Nawrockiego prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych, Jan Buczek, wyraził głęboki niepokój i rozczarowanie.
W praktyce doprowadzi to do nieograniczonego wywozu towarów z Polski do krajów trzecich, pozbawiając polskie przedsiębiorstwa zleceń i przychodów. Trudno nie uznać tego za działanie godzące w interes polskiej branży transportowej i osłabiające konkurencyjność rodzimych firm – napisał Buczek.
Prezes ZMPD przypomina, że środowisko przewoźników od miesięcy apelowało o wdrożenie cyfrowych zezwoleń, które pozwoliłyby ograniczyć skalę nadużyć w transporcie międzynarodowym. Wskazuje też, że decyzja o wecie została podjęta bez wysłuchania argumentów branży, mimo wcześniejszych spotkań i zapewnień o dialogu.
Nie tylko EKMT. Ustawa miała rozwiązać więcej problemów
Zawetowana nowelizacja obejmowała również kilka długo oczekiwanych rozwiązań:
- wydłużenie ważności zezwoleń na przewozy pasażerskie do 30 marca 2026 r.,
- wprowadzenie profesjonalnych tablic rejestracyjnych dla firm zajmujących się handlem pojazdami,
- umożliwienie testowania pojazdów autonomicznych w ruchu drogowym.
Brak tych przepisów to kolejne ciosy dla transportu i motoryzacji. Od stycznia wielu przewoźników pasażerskich może być zmuszonych do zawieszenia działalności, a polski sektor automotive nie będzie mógł rozpocząć badań nad technologiami autonomicznymi.
Czasu coraz mniej
Choć pojawiają się zapowiedzi szybkiego przygotowania nowego projektu ustawy, eksperci ostrzegają, że na uchwalenie i wejście w życie przepisów zostało zaledwie półtora miesiąca. Procedury parlamentarne, ograniczona liczba posiedzeń Sejmu i Senatu oraz wymogi konsultacyjne sprawiają, że proces legislacyjny może zakończyć się już po Nowym Roku.
Branża nie ukrywa obaw. Jeśli nowe przepisy nie zostaną przyjęte na czas, polski transport międzynarodowy straci konkurencyjność, a tysiące kierowców może zostać bez pracy.











