TransInfo

Hiszpański urząd bierze pod lupę firmy “skrzynki pocztowe” i pozornie samozatrudnionych w transporcie

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Firmy “skrzynki pocztowe” to jeden z najpoważniejszych problemów hiszpańskiej branży transportowej. Różne instytucje łączą siły, by zwalczać ten nieuczciwy proceder.

Hiszpańskie urzędy nawiążą współpracę, by skuteczniej walczyć z nieuczciwymi praktykami w branży transportowej. Krajowe Biuro ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, hiszpański rząd ubezpieczeń socjalnych, tamtejsza skarbówka i Inspekcja Transportu będą prowadziły skoordynowane działania i kontrole w przedsiębiorstwach przewozowych, które przeniosły swoją siedzibę poza Hiszpanię.

Urzędy skupią się również na kontrolach tzw. “falsos autónomos”, czyli kierowców pracujących pozornie na własny rachunek. Największy w Hiszpanii “wysyp” fałszywych samozatrudnionych nastąpił po 2008 r. Fikcyjne samozatrudnienie to kolejna, po firmach “skrzynkach pocztowych”, plaga w hiszpańskiej branży przewozowej. Praktyka ta pozwala przewoźnikom na ograniczanie kosztów zatrudnienia (samozatrudniony płaci niższe składki ubezpieczenia społecznego).

To część Planu Strategicznego hiszpańskiej Inspekcji Pracy na lata 2018-2020, który “przewiduje szereg środków mających na celu zwalczanie nadużyć finansowych, niepewności zatrudnienia i wyzysku pracowników, w celu poprawy jakości zatrudnienia i warunków pracy w Hiszpanii”.

Firmy “skrzynki pocztowe”

Zgodnie z definicją hiszpańskiej Inspekcji Pracy firma “skrzynka pocztowa” to taka, “która ustanowiła siedzibę w kraju członkowskim o niższych kosztach zatrudnienia w stosunku do kraju, w którym realnie prowadzi działalność, zdobywając dzięki temu w sposób niezgodny z prawem możliwość zmniejszenia kosztów pracy”. Inspekcja dodaje również, że takie przedsiębiorstwo nie działa na terenie kraju siedziby oraz korzysta na zasadzie oszustwa z możliwości delegowania pracownika za granicę, by móc wypłacać mu niższe wynagrodzenie i odprowadzać za niego niższe składki.

Hiszpańskie “letter boxy”

Inspekcja Ministerstwa Transportu już w zeszłym roku prowadziła zintensyfikowane kontrole w hiszpańskich przedsiębiorstwach. Okazało się wówczas, że “letter boxy” zakładane przez hiszpańskie firmy za granicą, głównie na wschodzie Europy, generowały od 75 do 90 proc. obrotów w Hiszpanii, realizując tam transport krajowy. Oznacza to, że przewoźnicy posiadający flotę na terytorium hiszpańskim, zatrudniający kierowców na warunkach “wschodnich”, operują i zarabiają niemal wyłącznie w Hiszpanii. Działalność takich firm w tym kraju kwitnie, ponieważ hiszpańskie przepisy o delegowaniu obejmują pracowników, którzy na terytorium Hiszpanii spędzają powyżej 8 dni. W praktyce zatem nie dotyczą transportu, a jeśli już, to w znikomym stopniu. Hiszpańskie stowarzyszenia branżowe od lat domagają się zmiany interpretacji przepisów i rozliczania terminu 8 dni w okresie całego miesiąca.

Fot. iStock

Tagi