Manipulacje przy AdBlue, czyli jak wadliwe systemy zmuszają przewoźników do kombinowania

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Temat manipulacji przy użyciu emulatorów AdBlue poruszaliśmy już niejednokrotnie. Media opisują proceder jako kolejny skandal. Jednak Wasze komentarze pod ostatnim z naszych artykułów w tym temacie przedstawiają sprawę z zupełnie innej strony. Jak się okazuje, przewoźnicy “kombinują” nie dlatego, że szukają oszczędności, ale przez to, że systemy SCR są drogie i psują się na potęgę.

Układ SCR daje przewoźnikom konkretne korzyści, bowiem dzięki niemu pojazdy o niższej klasie emisji spełniają wyśrubowane normy Euro 4, 5 i 6. A tym samym firmy oszczędzają na opłatach drogowych. Jednak w ostatecznym rozrachunku koszt samego systemu (nawet ok. 40 000 zł razem ze wszystkimi czujnikami) i jego ciągłych napraw może okazać się niewspółmierny do oszczędności na mycie. A do usterek układu, jak piszą nasi czytelnicy, niestety dochodzi bardzo często.

08ca6f42-da19-4304-9ac4-7aa9ac9abfb1?server=place1

b19eba68-4534-49d6-8ea1-be195c244bb7?server=place0

Nic dziwnego, że kolejne warsztaty poszerzają swoją ofertę o montaż emulatorów manipulujących systemem SCR. Nie brakuje oczywiście chętnych, którzy z ich usług korzystają. Z powodu częstych awarii systemu i czujników, przedsiębiorcy, obawiając się wysokich kosztów napraw, wolą układ SCR wyłączyć całkowicie.

Awarie układu i kosztowne naprawy

Do usterek układu SCR dochodzi, jak piszą nasi czytelnicy, “bardzo często”. Jeżeli usterka nie zostanie usunięta w przeciągu 50 godzin, nastąpi redukcja mocy i momentu obrotowego do 60% (w pojazdach wyprodukowanych po 11.2007 r. lub starszych ze zaktualizowanym oprogramowaniem). Pół biedy, jeśli dochodzi do tego w kraju, znacznie gorzej, jeśli awaria zdarzy się w trasie zagranicą.

Najczęstszą przyczyną usterek systemu jest temperatura – zbyt niska albo zbyt wysoka. AdBlue zamarza w temperaturze poniżej -11 stopni Celsjusza. Zamarznięty czynnik powoduje zatkanie wtryskiwacza jest jedną z najczęstszych przyczyn awarii systemu dozowania AdBlue.

Do nieprzydatności układu może też doprowadzić zbyt wysoka temperatura, powyżej 30 stopni Celsjusza.

Ponadto, jak wspominają czytelnicy w komentarzach, częstym awariom ulega kosztowny czujnik tlenków azotu (NOx), który w nowszych wersjach systemu (Euro5) zastępuje drugi czujnik temperatury układu wydechowego. Jego koszt waha się od 2600 do nawet 4000 zł.

Komentarz redakcji: Kto tu kogo oszukuje?

Używanie emulatorów AdBlue jest formą oszustwa, ale tak naprawdę to przewoźnicy mogą czuć się oszukani. To oni inwestują krocie w drogi system, oczekując, że będzie on sprawny i dzięki niemu zaoszczędzą. Rzeczywistość jest jednak zgoła inna i czasami trudno się dziwić, że przedsiębiorcy próbują unikać dodatkowych, nieplanowanych kosztów.

W lutym tego roku organizacja ACEA, skupiająca największych producentów ciężarówek w Europie, zareagowała na doniesienia o manipulacjach błyskawicznie. Zaapelowała w lutym tego roku do Komisji Europejskiej o wprowadzenie zakazu reklamowania oraz sprzedaży emulatorów. Ponadto ACEA domaga się wprowadzenie kontroli drogowych skupiających się wykrywaniu tych urządzeń w pojazdach.

Naszym zdaniem producenci, zamiast skarżyć się Komisji, powinni raczej wziąć się do roboty i stworzyć mniej awaryjny sprzęt, który będzie wart swej ceny i spełni oczekiwania klientów.

Foto: lukoil.pl