Według TLP, w międzynarodowych przewozach drogowych towarów w Polsce zatrudnionych jest 55 tysięcy kierowców z Białorusi. To druga – po obywatelach Ukrainy – najliczniejsza grupa pracowników spoza UE w sektorze transportowym.
Związek pracodawców podkreśla, że setki kierowców codziennie przekraczały granicę polsko-białoruską – wracając do domów na odpoczynek, odwiedzając rodziny czy załatwiając sprawy administracyjne. Obecne zamknięcie granic uniemożliwia im powrót do Polski i kontynuowanie pracy.
Straty finansowe, wizerunkowe i biznesowe
Zatrzymani za granicą kierowcy to nie tylko problem kadrowy. Polskie ciężarówki stoją nieużywane, generując wyłącznie koszty, a zakontraktowane ładunki nie mogą być dostarczone na czas.
Są to wymierne i kosztowne straty dla polskich przedsiębiorców. I nie chodzi tylko o straty finansowe, ale także wizerunkowe i biznesowe, na skutek braku możliwości wywiązania się z zawartych wcześniej kontraktów”– czytamy w piśmie Macieja Wrońskiego, prezesa TLP, do ministra.
Co więcej, przedsiębiorcy nie wiedzą, jak długo potrwa zamknięcie granic, co uniemożliwia im planowanie pracy i odpoczynku kierowców, a także realizację kolejnych kontraktów.
Rozwiązanie dla transprotu
W piśmie skierowanym do Marcina Kierwińskiego, prezes TLP, Maciej Wroński, podkreślił, że organizacja w pełni rozumie decyzje rządu podejmowane w trosce o bezpieczeństwo kraju. Jednak zamknięcie wszystkich przejść granicznych z Białorusią wymaga – zdaniem TLP – rozwiązań umożliwiających legalnie zatrudnionym kierowcom z Białorusi swobodne przekraczanie granicy.
TLP liczy, że rząd weźmie pod uwagę skalę problemu i przygotuje rozwiązania, które pozwolą polskim firmom transportowym funkcjonować pomimo obecnych ograniczeń.