Fot. Amazon

Amazon wywołał burzę w Stanach Zjednoczonych. E-sprzedawcy dostali “propozycję nie do odrzucenia”

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Amazon naciska na sklepy internetowe sprzedające towary przez jego platformę, by korzystały również z jego usług logistycznych. Inaczej “poniosą konsekwencje”. Czy to odważny i kontrowersyjny krok ku pozycji lidera na rynku logistycznym, czy troska o wizerunek partnerów i zadowolenie klientów?

W zeszłym tygodniu firma Jeffa Bezosa zaskoczyła swoich partnerów korzystających z platformy w ramach Seller Fulfilled Programme (SPF), wiadomością mailową, w której poinformowała ich o konieczności korzystania przez nich z większej liczby dostaw realizowanych przez sieć logistyczną Amazona. W przeciwnym razie mają “ponieść konsekwencje” – donosi amerykański portal theloadstar.com.

Jak wynika z doniesień amerykańskiej prasy, w ten sposób Amazon chce wymusić na partnerach wywiązywanie się z obietnic dotyczących czasu dostawy towaru. Gigant e-commerce narzeka w mailu na “słabe wyniki w zakresie dostaw”. Dlatego naciska na e-detalistów, by oferowali dostawy również w soboty i dotrzymywali obietnic dostaw następnego i drugiego dnia.

Wiemy, że jako sprzedawca zarejestrowany w SFP ciężko pracujesz, aby zapewnić klientom jak najlepsze wrażenia z zakupów. Mimo tych dobrych intencji, przed pandemią COVID-19 mniej niż 16 proc. zamówień SFP w Stanach Zjednoczonych było zrealizowanych przy dotrzymaniu obietnicę dostawy Prime Two-Day (w ciągu dwóch dni – przyp. red.), której oczekiwali klienci – w dużej mierze dlatego, że wielu sprzedawców nie prowadzi działalności w weekendy” – cytuje wiadomość theloadstar.com.

Nowe warunki dla partnerów mają obowiązywać od lutego przyszłego roku, ale już w tym miesiącu Amazon uruchamia nowy pulpit nawigacyjny, który umożliwia sprzedawcom śledzenie dostaw realizowanych w ciągu jednego lub dwóch dni. 

Jakie konsekwencje czekają partnerów?

Do tej pory dostawcy, którzy nie wywiązywali się z obietnic dotyczących czasu dostarczenia zamówienia, nie ponosili żadnych konsekwencji. Wkrótce mogą oni jednak stracić status “Prime”, która zapewnia partnerom wysoką pozycję w algorytmie wyszukiwania na platformie Amazona. Utrata statusu oznaczałaby dla nich zepchnięcie na dół listy i zmniejszenie szans na sprzedaż. 

Aby utrzymać swój status, uczestnicy SFP będą musieli korzystać z usługi dostawy premium lub z transportu realizowanego przez sieć logistyczną Amazona.

Według ekspertów z branży posunięcie to służy przede wszystkim zwiększeniu wolumenu dostaw Amazona, który konkuruje z gigantami, takimi jak Walmart i Target. Może ono jednak doprowadzić do postępowania w sprawie łamania prawa antymonopolowego. Już przed wspomnianą “propozycją nie do odrzucenia”, sprzedawcy internetowi zarzucali Amazonowi, że wykorzystuje swoją platformę do zmuszania swoich partnerów, by korzystali z usług sieci logistycznej firmy. 

Według danych ShipMatrix, Amazon dostarczył w zeszłym miesiącu dwie trzecie wszystkich przesyłek z platformy w Stanach Zjednoczonych, czyli o 12 proc. więcej niż w rok wcześniej

Fot. Amazon

Tagi