Fot. KPRM/CC BY-NC-ND 3.0 PL

Apel do premiera. Potrzebne dopłaty i zwolnienia dla przewoźników z flotami ciężarówek na LNG

Ponad rok temu, jeszcze przed rosyjskim atakiem na Ukrainę, ceny skroplonego gazu ziemnego (LNG) zaczęły gwałtownie rosnąć. Już wtedy zaczął to być problem nie tylko dla firm przemysłowych używających gazu jako nośnika energii lub surowca, ale także dla firm transportowych, które zainwestowały w tabor samochodowy fabrycznie wyposażony w silniki na LNG.

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Motywacje do tej inwestycji były różne. Od chęci bycia bardziej „eko”, przez dostosowanie się do wymagań zachodnich klientów redukujących ślad węglowy w wytwarzanych i sprzedawanych produktach, przez chęć stopniowego przygotowania się do wymagań zapowiadanego pakietu fit for 55, po kalkulację ekonomiczną związaną z zerową stawką opłat dla pojazdów LNG jeżdżących po niemieckich drogach.

Decyzję o zakupach takich pojazdów podjęło według szacunków TLP kilkudziesięciu (nie więcej niż stu) przewoźników. Łączna flota zarejestrowanych samochodów ciężarowych i ciągników samochodowych homologowanych jako gazowe, nie przekracza obecnie około 2500 pojazdów. W gaz zaczęły inwestować także firmy paliwowe, budując lub modernizując stacje w celu wyposażenia ich w instalacje do dystrybucji LNG.

Ruszyły także inwestycje w technologie umożliwiające pozyskiwanie LNG ze źródeł organicznych – biogazu. Niewątpliwie przedsiębiorców zaangażowanych w te przedsięwzięcia można było określić jako wychodzących naprzeciw oczekiwaniom społecznym, politycznym i prawnym. Niestety dziś płacą oni wysoką cenę za swoją odwagę i za chęć bycia innowacyjnym. Cena gazu od początku 2021 roku wzrosła prawie 10 razy. I to co dawało konkurencyjną przewagę w przetargach, w których jednym z wymogów było posiadanie przynajmniej części floty przyjaznej dla środowiska naturalnego (pojazdy napędzane LNG praktycznie nie emitują tlenków azotu, cząstek stałych i redukują emisję CO2 o kilkanaście procent), dziś jest przysłowiowym kamieniem u szyi  przedsiębiorców posiadających pojazdy LNG.

Odnosząc się do rynkowych stawek frachtu można skonstatować, że eksploatacja pojazdu napędzanego LNG w przewozach rzeczy generowałaby większe straty niż postawienie takiego samochodu na parkingu w bazie eksploatacyjnej. I tak też się dzieje, przy czym te mniejsze straty wynoszą po kilka tysięcy euro miesięcznie na każdy pojazd. W tej sytuacji przetrwanie firmy zależy od jej zdolności finansowej oraz od tego, czy osiąga ona na innej działalności operacyjnej zyski pozwalające na pokrycie strat.

Wcześniejsze apele w sprawie LNG bez echa

O tej sytuacji i możliwych dalszych scenariuszach jej rozwoju TLP informowała pod koniec ubiegłego roku premiera Mateusza Morawieckiego, Andrzeja Adamczyka – ministra infrastruktury odpowiedzialnego za branżę transportową, Annę Moskwę – minister klimatu i środowiska, sejmową Komisję Infrastruktury oraz szereg innych wpływowych polityków. Niestety bezskutecznie.

TLP, oprócz werbalnych zapewnień o trosce i słów o zrozumieniu powagi sytuacji, do dziś nie doczekała się jakiejkolwiek pisemnej odpowiedzi na kierowane do decydentów pisma. Nie doczekaliśmy się także jakichkolwiek konkretnych działań. Dlatego też ponownie napisaliśmy apel do premiera Morawieckiego w tej sprawie proponując konkretne działania.

Jednym z takich działań mogłoby być przyjęcie rozwiązań wzorowanych na tych, które podjął rząd włoski. Włoski urząd regulacji energetyki podjął decyzję o odejściu przy kształtowaniu ceny gazu od notowań giełdowych a kształtowanie ceny w oparciu o zawarte kontrakty z dostawcami surowca. W Polsce są warunki dla takiego rozwiązania, gdyż dla PGNiG dostawy gazu LNG do terminala w Świnoujściu realizowane są w ramach 20-letniego kontraktu z Kataru. Kontrakt ten nie jest tak wrażliwy na zmiany cen jak notowania cen gazu na giełdach. Pamiętajmy przy tym, że w 2021 roku wydobyto ze złóż w Polsce ponad 3 mld metrów sześciennych tego surowca.

Postulaty o interwencję państwa

Dlatego w ocenie TLP, przeciwdziałając dalszym, katastrofalnym skutkom trudnej sytuacji na rynku usług transportowych, potrzebna jest pilna, skuteczna interwencja polskiego państwa. Powinny to być skoordynowane działań i  rozwiązania m.in. w zakresie:

– uruchomienia dopłat do nabycia (kupna/najmu/leasingu) fabrycznie nowych środków transportowych kategorii N3 homologowanych, jako zasilane gazem ziemnym w wysokości 30 proc. kosztów kwalifikowanych (poniesionych od 01.05.2020r.), nie więcej niż 100 tys. zł na pojazd,

– wprowadzenia dopłat do leasingu nowych pojazdów, homologowanych z napędem gazem LNG lub CNG, przy czym dopłaty te powinny dotyczyć także pojazdów kupionych od roku 2020,

– zwolnienia z opłaty paliwowej na okres 5 lat gazu ziemnego przeznaczonego do napędu pojazdów,

– zwolnienia z opłat za korzystanie z polskiej infrastruktury drogowej pojazdów posiadających homologację typu, jako zasilane gazem ziemnym oraz rewizja stawek z uwzględnieniem obowiązującej od roku 2014 normy Euro 6,

– wydłużenia okresu pomiędzy badaniami zbiorników ciśnieniowych zainstalowanych na pojazdach z 12 do 48 miesięcy,

– wdrożenia systemowych rozwiązań zabezpieczających użytkowników pojazdów gazowych przed znaczącymi, skokowymi wzrostami cen gazu ziemnego, np. przez rekompensaty uwzględniające wzrost kosztów paliwa gazowego w stosunku do oleju napędowego.

Pełną treść apelu przeczytacie w piśmie skierowanym do premiera.

Tagi