Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Statens vegvesen
Blokada koła w Norwegii nawet przy niskim mandacie dla zagranicznego kierowcy. Chodzi o “równe szanse”
Mandat w wysokości ok. 7 tys. koron (ok. 3,2 tys. zł) wystarczył, by norweska policja założyła blokady na koło zagranicznej ciężarówki. Surowe podejście służb norweskich ma swoje przyczyny. Blokady można się spodziewać w tym skandynawskim kraju nawet przy niższych grzywnach.
Podczas poniedziałkowej akcji na norweskiej E6 w Sandmoen na południe od Trondheim policja sprawdziła ok. 140 pojazdów, z których 29 wymagało bardziej szczegółowej kontroli. Policjanci wychwycili m.in. zagraniczną ciężarówkę, która była przeładowana. Jej kierowca został ukarany mandatem w wysokości 6950 koron norweskich (ok. 3,2 tys. zł), co na warunki norweskie nie stanowi zbyt wysokiej kary. Mimo to stróże prawa założyli blokadę na koło pojazdu, dopóki cała kwota nie zostanie uiszczona – donosi norweski portal transportowy tungt.no.
Równe szanse
Założenie blokady w przypadku tak drobnego wykroczenia może wydawać się brutalne norweskiemu uczestnikowi ruchu. Skarb państwa również nie ucierpiałby wyjątkowo, gdyby taka grzywna nie została zapłacona. Skąd więc tak surowe podejście służb?
Chodzi o egzekwowanie zasady równych szans dla norweskiej branży transportowej i przewoźników z krajów, z którymi Norwegia nie ma umów windykacyjnych. Norweski kierowca ciężarówki nie uniknąłby zapłacenia grzywny bez względu na jej wysokość. “To, że przewoźnicy z innych krajów też nie mogą już na to liczyć – to sygnał, który działa” – wyjaśnia serwis tungt.no.
7 tys. koron to nie najniższy mandat, w przypadku którego służby zdecydowały o zastosowaniu takiego środka. W połowie kwietnia tego roku podczas kontroli na E6 w Trøndelag, funkcjonariusze założyli blokadę na koła ciężarówki przeciążonej o 1,4 tony . Kierowca został wówczas ukarany mandatem w wysokości “zaledwie” 3,8 tys. koron (tj. 1,7 tys. zł).