Fot. Adobe Stock

Blokada przewoźników w Dorohusku rozwiązana

Wójt gminy Dorohusk rozwiązał protest polskich przewoźników na granicy - donosi Polsat News. Powodem decyzji według ustaleń dziennikarza tej stacji było to, że mieszkańcy gminy tracili pracę. W piśmie od wójta do protestujących gmina wskazała dwa powody - "zagrożenie mienia o wielkich rozmiarach" oraz "blokada ruchu kołowego". Po godz. 13 decyzję przekazano protestującym i nakazano im się rozejść.

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty

Z informacji, jakie uzyskaliśmy od oficera prasowego Komendy Miejskiej Policji w Chełmie wynika, że po odczytaniu decyzji o rozwiązaniu protestu, osoby w nim uczestniczące zaczęły opuszczać miejsce blokady. Udrożniony został już jeden pas ruchu. Policja jednak nadal jest obecna na miejscu i czuwa nad bezpieczeństwem.

Z ustaleń Interii wynika natomiast, że przewoźnicy będą się odwoływać od decyzji wójta Dorohuska i rozważają duży protest w Warszawie.

O nagłym przełomie na granicy poinformował także Oleksandr Kubrakov, ukraiński wicepremier i minister rozwoju społecznego, terytoriów oraz infrastruktury.

Zakończyła się blokada punktu kontrolnego Jagodzin-Dorohusk przez polskich protestujących. Od godziny 14:00 przywrócono stabilny ruch samochodów ciężarowych. 15 pojazdów wjechało do Ukrainy” – Kubrakov napisał w poście na serwisie X (dawny Twitter).

Minister zaznaczył, że blokada w Dorohusku, która hamowała ruch ciężarowy na tym przejściu trwała ponad miesiąc. W tym czasie przedstawiciele polskich i ukraińskich władz prowadzili rozmowy, które miały doprowadzić do zakończenia blokad.

„Odbyliśmy dziesiątki spotkań i negocjacji na wszystkich możliwych poziomach. To była trudna praca, ale to jeszcze nie koniec” – napisał Kubrakov.

Na razie bowiem przewoźnicy nadal protestują w innych miejscach przed przejściami granicznymi z Ukrainą.

Tagi