TransInfo

Fot. trans.iNFO

Ciąg dalszy historii przewoźnika, który wyzyskiwał kierowców. Firma splajtowała i wini za to związek zawodowy

Firma transportowa z niderlandzkiego Deventer oskarżona przez związek zawodowy FNV o wykorzystywanie pięćdziesięciu filipińskich kierowców ogłosiła upadłość. Winą za bankructwo przewoźnik obarcza FNV. Postępowanie w sprawie przedsiębiorstwa nadal się toczy.

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty

Postępowanie wobec niderlandzkiego przewoźnika Trucksbanden Koning (TBK) toczy się już od miesięcy. Firma wykorzystywała przez półtora roku pięćdziesięciu filipińskich kierowców, którzy praktycznie mieszkali w kabinach pojazdów, którymi jeździli. 

Otrzymywali też za niskie pensje za wykonywaną pracę – często o 800-900 euro mniej niż ich niderlandzcy koledzy po fachu. Sprawa trafiła do sądu dzięki związkowi zawodowemu FNV, który wsparł Filipińczyków. Wyrok zapadł prawie rok temu w Sądzie w Overijssel. Zgodnie z decyzją sędziego, jeśli TBK nie zastosuje się do układu zbiorowego pracy i nie przedstawi odpowiednich dokumentów, które to potwierdzą, przedsiębiorstwu groził kara w wysokości do 50 tys. euro.  Ponieważ firma nie zastosowała się do wyroku, dlatego sprawa wróciła na wokandę. Kilka miesięcy temu sąd w Zwolle podniósł maksymalną kwotę grzywny do 200 tys. euro, tj. za każdy dzień zwłoki z dostosowaniem się do wyroku TBK grozi kara w wysokości 2500 euro.

W międzyczasie firma ogłosiła bankructwo. W ramach układu upadłości syndyk zajął dom jednego z właścicieli i okazało się, że obaj dyrektorzy jeździli luksusowymi samochodami – donosi niderlandzki portal informacyjny rtvoost.nl.

Serwis ustalił, że nawet w tym wypadku dyrektorzy firmy nie potrafili dopełnić prawidłowo formalności, co budzi podejrzenia o niewłaściwe zarządzanie firmą. Przedstawili roczne sprawozdania finansowe za lata 2021 i 2022 znacznie za późno. Również nie wywiązali się ze wszystkich obowiązków wobec syndyka. 

W związku z powyższym syndyk postanowił o szeregu konfiskat, w tym zajęciu domu jednego z przedsiębiorców i dwóch luksusowych aut – Audi Etron i BMW X5 używanych w ramach leasingu. Krok ten skłonił dyrektorów do nawiązania współpracy z syndykiem. Przewoźnik zdecydował się na wpłatę 125 tys. euro, by wykupić nieruchomość.

Dyrektorzy firmy winą za upadłość obarczają związek FNV, który ich zdaniem celowo zniszczył spółkę przez podawanie nieprawdziwych informacji, fałszywe roszczenia i nastawianie kierowców przeciwko spółce.

Tagi