Zorganizowane przez koalicję branżową „LOGISTIKA” protesty objęły niemal wszystkie regiony kraju i doprowadziły do znacznych zakłóceń w transporcie drogowym – zarówno krajowym, jak i międzynarodowym.
Przepisy unijne iskrą zapalną
Bezpośrednim powodem wybuchu niezadowolenia były aresztowania bośniackich kierowców w kilku państwach UE za rzekome naruszenia przepisów dotyczących 90-dniowego pobytu w strefie Schengen w ramach 180 dni.
Przedstawiciele firm transportowych argumentują, że liczenie każdego przekroczenia granicy jako pełnego dnia pobytu – nawet przy wielokrotnym przejeżdżaniu na krótkich odcinkach, np. między Neum (BiH) a Ploče (Chorwacja) – jest nieproporcjonalne i szkodliwe. Postulują, by czas pobytu liczono w godzinach, nie w dniach.
Ministerstwo transportu BiH potwierdziło, że podjęło próbę renegocjacji zasad z UE, jednak bezskutecznie. Przepisy migracyjne pozostają poza jurysdykcją narodową.
Blokady sparaliżowały sieć transportową
Według Velibora Peulicia z Konsorcjum Logistyka BiH, w protestach uczestniczy około 47 tys. osób, a na granicach utknęło blisko 20 tys. ton towarów. Konsorcjum odpowiada za 93 proc. krajowego przepływu towarów.
Jak podaje BIHAMK (Auto-Moto Klub BiH), 2 września 2025 r. zablokowane były niemal wszystkie główne przejścia graniczne dla transportu towarowego – m.in. Izačić, Bijača, Gradiška, Rača czy Šamac.
Kolejki ciężarówek sięgają wielu kilometrów, a ruch osobowy, mimo że pierwotnie nieobjęty protestem, również doświadcza opóźnień. Szczególnie dotknięte są centra logistyczne w Sarajewie, Tuzli, Doboju, Mostarze i Banja Luce.
Postulaty branży transportowej
Protestujący żądają m.in.:
- Równego traktowania z kierowcami z UE na podstawie umowy AETR
- Zwrotu 50 proc. akcyzy na paliwo i zniżki 50 proc. na opłaty drogowe
- Uznania ich jako eksporterów usług, co wiązałoby się z dodatkowymi ulgami
- Skrócenia czasu oczekiwania na granicach i w urzędach celnych
- Zmniejszenia kosztów szkoleń dla kierowców, które obecnie sięgają ok. 750 euro za osobę
Zwracają też uwagę na barierę wejścia do zawodu, wskazując, że młodzi kierowcy muszą czekać aż trzy lata od ukończenia szkoły, zanim zostaną dopuszczeni do zawodu – w przeciwieństwie np. do Niemiec, gdzie możliwa jest praca pod nadzorem od 18. roku życia.