pixabay.com

Dzięki technologii blockchain można śledzić żywność od farmy do momentu, gdy trafi do konsumenta

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Technologia blockchain służy, najogólniej mówiąc do przechowywania i przesyłania informacji w internecie, które ułożone są w postaci następujących po sobie bloków danych. Wykorzystują go np. producenci żywności po to by śledzić poszczególne etapy łańcucha dostaw. Do prekursorów stosowania blockchain należą hodowcy bydła z Ameryki.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się, jak dzięki technologii blockchain można śledzić żywność od farmy czy hodowli do momentu, gdy trafi do ostatecznego konsumenta.

 

Technologia blockchain służy, najogólniej mówiąc do przechowywania i przesyłania informacji w internecie, które ułożone są w postaci następujących po sobie bloków danych. Wykorzystują go np. producenci żywności po to by śledzić poszczególne etapy łańcucha dostaw. Do prekursorów stosowania blockchain należą hodowcy bydła z Ameryki.

Sprawa ma olbrzymie znaczenie, śledzenie pochodzenia żywności przynosi korzyści zdrowotne i zwiększa poczucie bezpieczeństwa (producenci żywności na świecie tracą z tytułu braku odpowiedniego nadzoru produktów ok. 90 mld dolarów rocznie).

Dziennikarze “Forbesa” swego czasu postanowili przyjrzeć się kwestii wykorzystania blockchain w sektorze żywności. Jak ujawniono, jednym z największych zwolenników jego stosowania, po to by zapewnić przejrzystość łańcucha dostaw żywności jest senator, a prywatnie właściciel sporej hodowli cieląt, Ogden Driskill.

Wiosną ubiegłego roku ponad trzysta cieląt na jego farmie, Campstool Ranch, zostało oznaczonych tagami RFID i rozpoczęto ich śledzenie dzięki oprogramowaniu stworzonemu przez start-up BeefChain. A wszystko to dzieje się w stanie Wyoming. Tamtejsi producenci wołowiny (ponad 11 tys. gospodarstw, ok. 2 mln sztuk bydła) są wprawdzie znani na świecie ze swoich wysokich standardów i wysokiej jakości produktów, ale rzadko byli z tego tytułu odpowiednio premiowani.

Celem BeefChain stało się stworzenie nowego łańcucha dostaw “zorientowanego na farmera”. Postanowiono wykorzystać do tego celu technologię blockchain. Umożliwia ona unikatową identyfikację zwierząt, ich pochodzenia, sposobu w jaki są karmione, ale też “dokumentację” drogi jaką przebywa ich mięso od producenta do konsumenta (m.in. transport i magazynowanie).
Większość bydła w Wyoming to tradycyjne rancza rodzinne.

Ich właściciele podkreślają, że hodowla odbywa się w sposób naturalny, a bydło jest traktowane w sposób humanitarny, co szczególnie cenią odbiorcy (ceny takich produktów są wyższe).

Dotychczas jednak trudno było o weryfikowanie informacji na ten temat. BeefChain z jednej strony zbudował model identyfikacji oparty na tagach RFID, a zawierający unikatowe informacje o danej sztuce bydła, a z drugiej w pełni monitorowany system łańcucha dostaw (“Rancher to Retail”) pozwalający “śledzić” praktycznie każdy produkt. Nawiązano w tym celu współpracę z gospodarzami ferm.

Oprogramowanie BeefChain (testami objęto dziesięć hodowli, wykorzystując w tym celu rozwiązanie opracowane przez IBM, jak i o otwartą wersję platformy ethereum) ma tworzyć nieusuwalny, odporny na manipulacje, cyfrowy ślad zapisów o tym, co dzieje się ze zwierzętami i pochodzących z nich mięsem. Praktycznie od pastwiska – aż po półkę sklepową. Szacuje się, że w tym roku blockchain pomoże w prześledzeniu historii mięsa pozyskanego od ponad 50 tys. sztuk bydła.

Mięso z tych, tzw. “pierwszych na świecie cieląt blockchain” ma trafić do sprzedaży jesienią br.

Tyler Lindholm, kierownik programu w BeefChain ogłosił, że firma otrzymała certyfikat od United Proces zweryfikowany przez Departament Rolnictwa USA. Podkreśla tym samym, iż oprogramowanie jest teraz usankcjonowane prawnie i zapewnia najwyższy poziom pewności dla nabywców bydła.

Chodzi o to, aby dać najlepszym producentom narzędzia do lepszego sprzedawania wołowiny najwyższej jakości. Zapotrzebowanie klientów na naturalnie hodowaną wołowinę nigdy nie było wyższe, a teraz producenci mogą sprzedawać swoje bydło w ramach certyfikowanego programu – powiedział T.Lindholm w wywiadzie dla miejscowej prasy.

Cyfrowa identyfikacja jest tworzona dla każdego zwierzęcia z osobna i dla wszystkich uczestników łańcucha dostaw. Hodowcy bydła mogą zatem m.in. dostarczyć nabywcom dowód na to, gdzie urodziło się bydło, jak i gdzie je hodowano, jaki był ogólny stan jego zdrowia.

Sprzedając otagowane cielęta, moje nazwisko związane jest z całą drogą, którą przebywa mięso, aż znajdzie się na czyimś talerzu. Wszystko to sprawia, że jeszcze bardziej dbam o to, by moja reputacja pozostała nienaganna – wyjaśniał “Forbesowi” amerykański senator.

Według niego, w ciągu dwóch ostatnich miesięcy amerykański departament rolnictwa wycofał z rynku 5,4 mln kg mielonej wołowiny (gdyby skażone mięso zostało zidentyfikowane na wcześniejszym etapie, straty byłyby dużo mniejsze).

Kip DeCastro (BeefChain) w rozmowie z dziennikarzem “Forbesa” stwierdził, że proces przenoszenia globalnego łańcucha dostaw wołowiny do rozproszonych baz danych nie tylko umożliwi wprowadzenie kolejnych modeli biznesowych (pozwalając hodowcom na otagowanie bydła, mięso może od ręki zostać sprzedane pośrednikom), ale również skróci czas potrzebny na identyfikację źródła czynnika chorobowego. Zamiast miesięcy zajmie to kilka minut i pozwoli zaoszczędzić miliardy dolarów.

Fot: Pixabay.com

Tagi