W kwartale zdominowanym przez zmiany szlaków handlowych, presję przemysłową i niepokoje pracownicze, dwa największe porty Europy odnotowały różne tendencje w poszczególnych segmentach ładunków. Choć przeładunki kontenerowe wzrosły zarówno w Antwerpii, jak i w Rotterdamie, całkowity wolumen spadł – co podkreśla wyzwania stojące przed rynkiem ładunków masowych i europejskim sektorem eksportowym.
W Antwerpii kontenery napędzają wzrost
Przejście na nowe sojusze oraz strajki i zatory w innych portach skutkowały jednak dłuższym czasem postoju kontenerów, a tym samym zwiększyły presję na przepustowość terminala. Udział portu Antwerpia-Brugia w rynku na korytarzu Hamburg-Le Havre wzrósł do 30,5 proc. w ubiegłym roku, a na poziomie globalnym port awansował z 15. na 14. miejsce w rankingu największych portów kontenerowych.
W pierwszym kwartale tego roku transport kontenerowy w Antwerpii okazał się wyraźnym motorem wzrostu. Port obsłużył 3,44 mln TEU w okresie styczeń–marzec. Stanowi to wzrost o 4,5 proc. rok do roku. Pod względem ton, przeładunek kontenerów wzrósł o 4,6 proc.
Przeładunki kontenerowe były kluczowym czynnikiem wzrostu w pierwszym kwartale. Nasz port wykazuje odporność i niezawodność operacyjną, co ma kluczowe znaczenie dla klientów i całej gospodarki – skomentował Jacques Vandermeiren, CEO Portu Antwerpia-Brugia.
Mimo tendencji wzrostowej w kontenerach, całkowity wolumen ładunków spadł o 4 proc. do 67,7 mln ton. Największe spadki dotknęły segment ładunków płynnych – aż o 19,1 proc. (zwłaszcza benzyny, LNG i nafty). Dla kontrastu wzrósł jednak wolumen oleju napędowego – i to o prawie 24 proc., a biopaliwa odnotowały trzycyfrowy wzrost, rekompensując spadki innych produktów chemicznych.
Urósł także segment RoRo, choć liczba nowych samochodów spadła o ponad 11 proc. Natomiast eksport pojazdów używanych wzrósł niemal o 50 proc. Przewozy ciężarówek zwiększyły się o blisko 5 proc., a fracht bez kierowcy – o 3,1 proc.
Co godne uwagi, fracht bez kierowcy do Irlandii i Skandynawii wzrósł odpowiednio o 9,4 proc. i 10,3 proc., podczas gdy wolumeny na Półwyspie Iberyjskim spadły o 12,6 proc.
Władze portu podkreślają, że strajk pilotów morskich w marcu, który tymczasowo zamknął dostęp do nabrzeży, spowodował milionowe straty, jednak port pozostał sprawny operacyjnie. Kolejny ogólnokrajowy strajk planowany na 29 kwietnia może ponownie zakłócić działalność. Władze portu wyrażają obawy o konkurencyjność przemysłową Europy, wskazując na wysokie koszty energii, powolne procedury administracyjne i kosztowną siłę roboczą.
Te dane kwartalne pokazują wartość komplementarności Antwerpii i Zeebrugge. Dzięki wspólnym inwestycjom w infrastrukturę i innowacje budujemy silny, zintegrowany port dla całej Flandrii – podkreślił Dirk De Fauw, burmistrz Brugii i wiceprzewodniczący rady nadzorczej portu.
W Rotterdamie więcej TEU, ale lżejsze kontenery
Port w Rotterdamie odnotował skromniejszy wzrost przeładunków kontenerowych – 3,36 mln TEU, co oznacza wzrost o 2,2 proc. (rok do roku). Jednak całkowita masa kontenerów spadła o 1,1 proc. głównie z powodu spadku eksportu pełnych kontenerów, które zazwyczaj są cięższe. Odzwierciedla to trudności europejskiego sektora przemysłowego.
Pierwszy kwartał był pełen zmienności, co wywołało niepewność wśród firm w zakresie handlu i inwestycji. Widzimy to w danych przeładunkowych i poziomie gotowości do inwestowania – skomentował Boudewijn Siemons, CEO Port of Rotterdam Authority.
Całkowity wolumen przeładunków spadł o 5,8 proc. do 103,7 mln ton. Najbardziej odczuwalne było to sektorze ropy, produktów naftowych i węgla – osłabionym przez spadek produkcji stali i mniejsze zużycie węgla w energetyce. Jasnym punktem były natomiast ładunki rolnicze (więcej o 22,7 proc. oraz inne ładunki suche, które wzrosły o 44,1 proc. dzięki uruchomieniu nowego terminala).
Zakłócenia operacyjne także wpłynęły na wyniki Rotterdamu – w styczniu warunki pogodowe oraz mniejsza wydajność terminala HPD2 spowodowały opóźnienia i mniejszą liczbę zawinięć. Choć w marcu sytuacja się poprawiła, nie wystarczyło to, by zrekompensować wcześniejsze straty. Ruch transatlantycki spadł o 23,1 proc. z powodu przekierowania dwóch połączeń do innych portów z powodu ograniczonej przepustowości. Przepływ kontenerów z Azji wzrósł za to o 8,4 proc. napędzany wzrostem importu konsumenckiego.
Przewozy RoRo w Rotterdamie spadły o 1,8 proc. mierząc się z konkurencją transportu drogowego i spowolnieniem gospodarczym w Wielkiej Brytanii. Z kolei drobnica konwencjonalna wzrosła o ponad 11 proc. dzięki projektom takim jak rury stalowe do magazynu CO2 Porthos.
Apel o „Clean Industrial Deal”
W obu portach rośnie niepokój związany z możliwym wpływem amerykańskich ceł importowych, choć ich skutki nie są jeszcze widoczne w danych. Port Antwerpia-Brugia i port Rotterdam apelują zatem o szybką realizację Clean Industrial Deal w formie konkretnych środków i wystarczającego wsparcia budżetowego w celu przywrócenia odporności i przyszłych perspektyw dla europejskiego przemysłu.
Współpraca z rządami krajowymi i UE jest kluczowa, by stworzyć konkurencyjny klimat inwestycyjny w Europie – powiedział Siemons.
Z kolei władze Antwerpii wskazują na znaczenie inwestycji infrastrukturalnych dla dalszego wzrostu.
Projekty takie jak Extra Container Capacity Antwerp są niezbędne dla zrównoważonego rozwoju – zaznaczył Johan Klaps, przewodniczący rady portu.
Segment kontenerowy w obliczu ryzyk
Mimo dobrej kondycji segmentu kontenerowego, wyniki obu portów dowodzą, jak bardzo europejskie huby są wrażliwe na napięcia geopolityczne, niepewność handlową i stagnację przemysłową. Choć inwestycje infrastrukturalne i innowacyjne są w toku, nadchodzące miesiące mogą przynieść jeszcze większe wyzwania – szczególnie jeśli strajki i tendencje protekcjonistyczne będą się nasilać.