Kary związane z SENT zaskarżone do Rzecznika Praw Obywatelskich. “Rażąco wygórowane” i “nieproporcjonalne do winy”?

Ten artykuł przeczytasz w 8 minut

Nawet 10 tysięcy złotych kary – tyle grozi przewoźnikowi, który pomyli się wpisując numer naczepy, którą wiózł towar podlegający pod SENT. Wystarczy czeski błąd – przekonuje Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce i chce z tym walczyć. Twierdzi, że przepisy ustawy o systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów mogą być niezgodne z Konstytucją. Prosi więc o interwencję Adama Bodnara, Rzecznika Praw Obywatelskich. Tymczasem Krajowa Administracja Skarbowa odpiera zarzuty zauważając, że kary pieniężne otrzymuje tylko niewielki promil skontrolowanych.

Zarzuty ZMPD można ująć w kilku słowach:

– kary nie mają określonych tzw. widełek, więc nie można ich modyfikować biorąc pod uwagę okoliczności wystąpienia nieprawidłowości,

– kary są „rażąco wygórowane” (ZMPD zauważa, że niedostarczenie towaru akcyzowego może się wiązać z grzywną sięgającą kilku milionów zł),

– w niektórych przypadkach kary są nieproporcjonalnie wysokie w stosunku do skutków nieprawidłowości,

– choć teoretycznie jest to możliwe, to w praktyce odstąpienie od nałożenia kary przez funkcjonariuszy jest niemożliwe („Odstępstwo od nałożenia kary pieniężnej jest instytucją o charakterze wyjątkowym, gdyż zasadą jest płacenie kar, a nie zwalnianie z tego obowiązku. Zwolnienie z kary jest uzasadnione w sytuacjach bardzo szczególnych i wyjątkowych, na które strona nie miała wpływu i które były niezależne od sposoby jej postępowania” – Zrzeszenie powołuje się na wyrok jednego z sądów administracyjnych).

“Pomyli się rejestracje i już są problemy”

– Rozumiemy i w pełni popieramy cele, jakie przyświecały twórcom ustawy o systemie monitorowania przewozów. Przepisy miały służyć walce z szarą strefą i zwiększyć efektywność gromadzenia podatków. Tymczasem z równą surowością traktowane są wszelkie błahe naruszenia, które nie skutkują uszczupleniem należności publicznoprawnych – przekonuje Piotr Mikiel, dyrektor departamentu transportu ZMPD, cytowany przez dziennik.pl.

Te obserwacje potwierdzają zarówno przewoźnicy, jak i prawnicy. – O błąd, nawet drobny, łatwo. Podam przykład – większe firmy niekiedy mają dwie koncesje albo dwie licencje transportowe, a ich pojazdy świadczą usługi dla kilku spółek. W takim układzie łatwo o pomyłkę. Pomyli się rejestrację, albo numer koncesji, i już są problemy. A przecież w takiej sytuacji nie dochodzi do uszczuplenia VAT-u ani akcyzy – przekonuje Tomasz Warowny, właściciel firmy wożącej paliwa płynne i olej opałowy.

– Kolejny przykład – uzupełnianie tych śmiesznych rubryk. Jeśli zaznaczam raz, wyraźnie, że wiozę produkty paliwowe, to chyba wiadomo, że nie ma wśród nich żadnych, które by były objęte stawką 7-proc. VAT-u, prawda? Tymczasem jeśli w kolejnej rubryce nie zaznaczę, że nie mam tego niskiego VAT-u, albo zaznaczę źle, to znów – będę miał problemy – dodaje. – Przy takiej masie danych do uzupełniania nie ma się co dziwić, że można czegoś chociażby nie zauważyć. A kary są, wysokie. Ale co się dziwić, dotyczą grupy, która wozi drogie towary, wydaje się, że sama też nie jest biedna, to władza pomyślała, żeby stawkę ustawić wysoką. Ustawodawca liczy w tym wypadku na większe/duże wpływy z tytułu nałożonych kar za tak drobne zdawałoby się uchybienia. Bo przecież dziurę budżetową czymś trzeba zapchać.

Szkolenie Katowice 2019

Prawnik krytykuje

Tomaszowi Warownemu wtóruje Marcin Pustelnik, adwokat z kancelarii Translawyers.eu.

– Większość spraw, z jakimi zgłaszają się do nas przewoźnicy objęci SENT-em, związanych jest z błędami w wypełnieniu zgłoszenia, bądź w skrajnych przypadkach jego braku. Często też zdarzają się sytuacje, w których kierowca nie włączył urządzenia lokalizacyjnego, ewentualnie urządzenie działało błędnie – wymienia.

– A trzeba zauważyć, że wystarczy jedno uchybienie i kara może sięgać dwudziestu tysięcy złotych, co już samo w sobie dla przewoźnika jest dużym wydatkiem. Co prawda nie spotkałem się jeszcze w praktyce z karą, która przekraczałaby kwotę dwudziestu tysięcy (oczywiście mówimy o jednym uchybieniu), zdarzają się natomiast sytuacje, gdzie przewoźnik otrzymuje np. karę za błędy w zgłoszeniu oraz dodatkowo za niewłączone urządzenie lokalizacyjne. W takim przypadku zsumowane zostają wszystkie kary, co już daje wyraźnie wyższą kwotę – dodaje.

Ekspert nie ma wątpliwości, że „obecnie nie można mówić o prawidłowym działaniu systemu kar”.

– Źródło tych nieprawidłowości tkwi w samej ustawie, a przede wszystkim w braku przysłowiowych „widełek”. Zwróćmy uwagę, że skutki naruszenia przepisów ustawy mogą być różne. Zupełnie inaczej powinno się traktować wpisanie błędnego numeru rejestracyjnego ciągnika/naczepy, a inaczej podanie wszystkich błędnych danych – niestety ustawa w żaden sposób tego nie rozróżnia. Brak jest zatem zasady proporcjonalności – tłumaczy.

Dodaje przy tym, że ZMPD ma rację przekonując, iż możliwość odstąpienia od nałożenia kary jest czysto teoretyczna.

– Przepis, który o tym stanowi, określa przesłanki odstąpienia na tyle generalnie, że staje się przepisem martwym. Co prawda ustawa w art. 26 ust. 4 przewiduje, że Rada Ministrów może określić w drodze rozporządzenia szczegółowe warunki odstąpienia od nałożenia kar pieniężnych, jednakże do tej pory nie powstał taki akt prawny – podkreśla.

Jego zdaniem „jedynym możliwym i skutecznym rozwiązaniem jest zmiana ustawy w zakresie wysokości kar przez wprowadzenie minimalnej oraz maksymalnej wysokości kary.”

M.in. o to zabiega Zrzeszenie. Ma nadzieję, że sprawą zajmie się Rzecznik Praw Obywatelskich. Tym bardziej, że zdaniem autorów listu, obecne przepisy nie są konstytucyjne, głównie z uwagi na to, iż opisywane przez nie kary są „nie do pogodzenia z zasadą demokratycznego państwa prawnego”.

RPO potwierdza otrzymanie pisma, ale na razie nie chce go komentować.

Takie przypadki to promil?

Chętnie robi to za to Krajowa Administracja Skarbowa.

Podkreślamy, że wprowadzone regulacje, mają charakter prewencyjny i uszczelniający system podatkowy, a celem Krajowej Administracji Skarbowej nie jest nakładanie kar – przekonuje w mailu wysłanym Trans.INFO.

I jako potwierdzenie przesyła kilka danych. Wynika z nich, że:
– od wprowadzenia systemu SENT (18 kwietnia 2017 r.) do końca 2018 r. zostało zarejestrowanych ponad 5,6 mln zgłoszeń przewozu tzw. towarów wrażliwych oraz przeprowadzono ponad 732 tys. kontroli, co stanowi 13 proc. dokonanych zgłoszeń.
– ujawniono ponad 7,9 tys. przypadków nieprawidłowości. W związku z ujawnieniem nieprawidłowości w trakcie prowadzonych kontroli przekazano ponad 2,5 tys. spraw do prowadzenia postępowań w sprawie nałożenia kar pieniężnych, co stanowi 0,3 proc. w skontrolowanych zgłoszeniach i 0,045 proc. we wszystkich zgłoszeniach.

KAS zaznacza w tym miejscu, że wspomniane nieprawidłowości nie dotyczyły wyłącznie przewoźników, ale również załadowców oraz odbiorców ładunków. Dodaje przy tym, że
– w tym samym okresie zostało wymierzonych ponad 640 mandatów karnych, co stanowi 0,09 proc. w stosunku do skontrolowanych zgłoszeń 0,01 proc. w stosunku do wszystkich zgłoszeń.

W takim przypadku – niższe kary

KAS odnosząc się do wysokich kar zwróciła również uwagę na nowelizację ustawy, która weszła w życie w połowie czerwca 2018 r. Dodano w niej przepis, który w niektórych sytuacjach obniża grzywnę, jeśli nie doszło do uszczupleń podatków.

Jak czytamy w ustawie, “w przypadku gdy towar będzie przewożony ze składu podatkowego oraz podatek akcyzowy i należny podatek od towarów i usług zostały wpłacone przez podmiot wysyłający, a ujawnione nieprawidłowości są wynikiem oczywistego błędu i dotyczą danych innych niż dotyczące towaru (z wyjątkiem numeru rejestracyjnego drogowego środka transportu), na podmiot wysyłający, podmiot odbierający albo przewoźnika będzie nakładana kara pieniężna w wysokości 2 tys. zł, zamiast 10 tys. zł”.

Fot. Pixabay/ boldogsag CC0

Tagi