Fot. Pixabay/200degrees/iXimus

Kryzys wywołany epidemią COVID-19 przyspieszy konsolidację. Mali przewoźnicy mogą być pierwszymi ofiarami

Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

Transport drogowy towarów jest jedną z branż silnie odczuwających negatywne skutki epidemii koronawirusa, choć sytuacja poszczególnych przedsiębiorstw może być bardzo zróżnicowana. Stosunkowo lepiej radzą sobie przewoźnicy obsługujący branżę dóbr pierwszej potrzeby oraz sektor e-commerce. Tym nie mniej, z dużym prawdopodobieństwem konsolidacja rynku transportowego przyspieszy wskutek kryzysu wywołanego przez epidemię.

Z kolei w trudnym położeniu znalazły się przedsiębiorstwa świadczące usługi dla branż przemysłowych, w których w połowie marca produkcja niemal całkowicie stanęła. Przewoźnicy mierzą się m.in. ze spadającymi zamówieniami, koniecznością działań ochronnych zapewniających bezpieczeństwo transportu i pracowników czy spadającymi cenami frachtów.

Kryzys zastał sektor w momencie, w którym nastroje na rynku pogarszały się już od drugiej połowy 2019 r. Spowolnienie gospodarcze w Europie, silna konkurencja, rosnące płace i widmo Pakietu Mobilności systematycznie obniżały wskaźnik koniunktury gospodarczej badanej przez GUS. Wielu przewoźników miało problem z terminową spłatą zobowiązań. Jak informuje Rejestr Dłużników Big Infomonitor w raporcie „Powolne hamowanie rozpędzonego transportu” 9,1 proc. firm transportowych miało problem z terminowym regulowaniem zobowiązań (dane za koniec III kw. 2019 r.), co stanowiło najwyższy odsetek wśród wszystkich sektorów w gospodarce. Tym firmom będzie prawdopodobnie brakować poduszki płynności do przetrwania najbliższych miesięcy.

Przewozy międzynarodowe spadną

Kluczowy dla dalszych losów przewoźników może okazać się okres trwania epidemii i głębokość czekającej nas recesji. Tempo poprawy sytuacji w transporcie drogowym będzie prawdopodobnie spójne z tempem odradzania się gospodarki. Ekonomiści Santander Bank Polska przewidują, że w bazowym scenariuszu krzywa krajowego ożywienia będzie miała kształt „V”, co oznacza spadek PKB o około 1 proc. w 2020 r. i wzrost o około 5 proc. w 2021 r. Przy takim scenariuszu popyt w transporcie krajowym relatywnie szybko powinien wracać do wolumenów sprzed kryzysu.

Jednak mniej korzystnie sytuacja może kształtować się w państwach Europy Zachodniej. Najnowsze projekcje Międzynarodowego Funduszu Walutowego wskazują, że w strefie euro w 2020 r. PKB spadnie o 7,5 proc., a w 2021 r. nastąpi odbicie o 4,7 proc. Należy zwrócić uwagę, że transport krajowy stanowi około 35 proc. wykonywanej pracy przewozowej w transporcie samochodowym, więc nie będzie on w stanie w pełni rekompensować spadków zamówień na rynkach zagranicznych. A do tej pory domeną polskich przewoźników był właśnie transport międzynarodowy, którego byli niekwestionowanym liderem wśród państw Unii Europejskiej.

Konsolidacja rynku transportowego może przyspieszyć

Warto przy tym zauważyć, że sektor transportu w Polsce jest bardzo rozdrobniony, a wskazane na początku problemy przyczyniały się już wcześniej do polaryzacji rynku – rosnącej przewagi konkurencyjnej dużych, dobrze zorganizowanych przedsiębiorstw transportowych. Według danych GITD w samym transporcie międzynarodowym, w 2019 r. przedsiębiorstwa transportowe posiadające powyżej 50 pojazdów stanowiły zaledwie 1,5 proc. wszystkich przewoźników, ale posiadały aż 23 proc. pojazdów obsługujących ten rodzaj transportu. Co więcej w 2019 r. zwiększyły one flotę o 12,1 proc., podczas gdy przewoźnicy posiadający 50 pojazdów lub mniej zaledwie o 3,2 proc.

Mali przewoźnicy mieli też przeciętnie większe problemy z utrzymaniem rentowności. Jak wskazują dane PONT Info, w grupie przedsiębiorstw zajmujących się transportem drogowym towarów i osiągających przychody poniżej 8 mln zł, odsetek firm rentownych w I połowie 2019 r. wynosił 58,9 proc., podczas gdy dla przedsiębiorstw z przychodami powyżej 100 mln zł był równy 86,1 proc. W pierwszej kolejności ofiarami kryzysu mogą być więc małe przedsiębiorstwa pełniące rolę podwykonawców i charakteryzujące się niską efektywnością. Tym samym z dużym prawdopodobieństwem kryzys spowodowany epidemią przyspieszy konsolidację rynku.

Wskutek pandemii wzrośnie rola digitalizacji

Świat sektora transportu po COVID-19 czekają zmiany nie tylko strukturalne. Choć obecnie priorytetem jest zapewnienie płynności i przetrwanie na rynku, to warto zwrócić uwagę, że w dłuższym terminie dla niektórych przedsiębiorstw mogą pojawić się pozytywne aspekty nadchodzących zmian. Prawdopodobne jest, że długoterminowo może zostać wzmocniony rozwój rynku magazynowo-logistycznego w Polsce. To przełoży się także na usługi transportowe. Przyczynami tego mogą być m.in.:

zmiany w globalnym łańcuchu dostaw w kierunku zwiększenia produkcji lokalnej;

– odchodzenie od produkcji w trybie just-in-time, co zwiększy popyt na magazynowanie zapasów;

– przyspieszenie rozwoju sektora e-commerce w Polsce, którego udział wciąż jest niski w porównaniu do krajów Europy Zachodniej.

Zmiany te wymuszą coraz wyższy poziom digitalizacji przedsiębiorstw w celu sprawniejszej obsługi odbiorców i zwiększenia efektywności procesów. W ostatnim okresie wiele podmiotów zainwestowało w rozwój digitalizacji, traktując ją jako narzędzie do optymalizacji kosztów, częściowo w obliczu ewentualnych negatywnych skutków Pakietu Mobilności.

Według raportu PwC „Transport Przyszłości” przygotowanym na zlecenie Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska (w partnerstwie m.in. z Santander Bank Polska), 54 proc. globalnych przedsiębiorstw transportowych oczekiwało, że digitalizacja zwiększy ich przychody. Wydaje się, że nadchodzące trendy mogą przyczynić się do spełnienia tych oczekiwań.

Fot. Pixabay/200degrees/iXimus

Tagi