Fot. Gefco

Z powodu kryzysu z półprzewodnikami tym logistykom grozi bankructwo. “Jest gorzej niż podczas globalnego krachu w 2008 r.”

Kolejni producenci aut redukują produkcję. W efekcie firmy logistyczne obsługujące sektor motoryzacyjny są bez pracy. Europejskie Stowarzyszenie Przewoźników Pojazdów (ECG) twierdzi, że sytuacja jest gorsza niż podczas kryzysu w 2008 roku.

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

„Nigdy nie widziałem tak gwałtownego kryzysu w tej branży. Nawet Lehman Brothers i kryzys finansowy, który po tym nastąpił, nie miał takiego wpływu na sektor jak obecne problemy z dostawami” – powiedział Wolfgang Goebel, prezes ECG. Prezes dodał, iż wiele firm praktycznie z dnia na dzień zaczęło przynosić straty, a problem płynności jest powszechny w sektorze.

Doroczna konferencja ECG, która miała w tym tygodniu zajmować się głównie kwestiami dekarbonizacji. Skupi się jednak przede wszystkim na przetrwaniu sektora.

Zapaść w branży logistyki dla sektora motoryzacyjnego wynika z kryzysu z jakim borykają się producenci samochodów. Brak półprzewodników na rynku sprawia, iż fabryki aut nie tyle ograniczają produkcję, co wręcz ją wstrzymują. I to nie na tydzień, dwa, ale na dłuższy czas.

Fabryki stają

Niedawno Skoda ogłosiła, iż od 18 października do końca roku wstrzymuje produkcję samochodów z powodu braku części (zwłaszcza chipów). Na elektroniczne elementy czeka w zakładach Skody ok. 30-50 tys. praktycznie gotowych aut (!).

Pod koniec września Opel ogłosił zamknięcie na trzy miesiące zakładu w Eisenach, także z powodu braku półprzewodników.

Inni producenci także wstrzymują czasowo produkcję, choć nie na tak długo jak Skoda. Spółka matka czeskiej firmy – Volkswagen – zamknął na początku października na dwa tygodnie fabrykę w Wolfsburgu.

Wcześniej pisaliśmy o tym, jak problemy z chipami wpłynęły na opóźnienia w dostawach nowych pojazdów ciężarowych, na które trzeba czekać nawet ponad pół roku.

Spadają rejestracje

Ograniczenia produkcji już dziś widoczne są w znacznym spadku rejestracji nowych samochodów w Europie. W Wielkiej Brytanii we wrześniu liczba ta spadła miesiąc do miesiąca o 35 proc., w Niemczech zaś o 26 proc.

W Polsce, według danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, we wrześniu zarejestrowano o ponad 13 proc. mniej aut rok do roku oraz minimalnie mniej niż w sierpniu.

„Zwyczajowo rynek we wrześniu jest wyższy niż w ostatnim wakacyjnym miesiącu, tym bardziej, że kończy kwartał. Tegoroczny stosunkowo niski poziom to efekt ograniczonych dostaw ze względu na brak półprzewodników do produkcji m.in. samochodów” – tłumaczy PZPM.

Jako, że relacje między producentami a logistykami oparte są na kontraktach, ryzyko ponoszą przewoźnicy. Kontrakty nie mogą być jednak normalnie realizowane, z dwóch zasadniczych powodów. Z jednej strony, w umowach zapisano liczby pojazdów, których obecnie po prostu nie da się wyprodukować. Z drugiej – niski poziom produkcji sprawia, iż popyt na pojazdy jest wysoki i praktycznie każdy wyprodukowany pojazd sprzedaje się od razu i natychmiast trzeba go dostarczyć.

Ciąć koszty, ale…

Skazani na bezczynność członkowie ECG coraz częściej więc zamykają terminale samochodowe na 1-2 dni w tygodniu. W reakcji na mniejszą podaż i problemy z produkcją swoje harmonogramy dostaw dla sektora motoryzacyjnego zmieniają też operatorzy statków, co dodatkowo powoduje opóźnienia.

Oczywistym krokiem wydawałoby się zmniejszenie zatrudnienia kierowców i liczby ciężarówek. Jednak niedobór truckerów w Europie, oznacza, iż utrata pracowników teraz może w przyszłości firma zaowocować olbrzymimi problemami ze znalezieniem nowych.

Ponadto prezes Goebel wskazuje na inny czynnik. Szukając analogii w sektorze transportu morskiego i gwałtownym wzroście stawek, kiedy powrócił popyt, prezes ECG przewiduje, iż zarówno kierowcy jak i ciężarówki będą bardzo pożądani, gdy znów ruszy produkcja samochodów i pojawi się potrzeba dostarczenia ich do salonów i dealerów.

Przyszłość w ciemnych barwach

Co więcej, w niedawnym wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Handelsblatt” Goebel powiedział, iż nie widzi w najbliższym czasie szans na poprawę kondycji rynku, nawet w 2022 r.

Natomiast niemiecki producent opon firma Continental uważa, iż problem braku półprzewodników będzie utrzymywać się jeszcze w przyszłym roku. Potwierdza to niestety informacja od największego na świecie producenta chipów – tajwańskiej firmy TSMC.  Twierdzi ona, iż ograniczone moce produkcyjne elektronicznych komponentów utrzymywać się będą przez cały 2022 rok. A to oznacza trzeci słaby rok z rzędu dla sektora motoryzacyjnego, po nienajlepszym 2019 r. i pandemicznym 2020 r.

A to fatalne wieści dla logistyków świadczących usługi dla sektora automotive. Prezes ECG Goebel twierdzi, iż wiele firm może zniknąć z rynku, a kryzys doprowadzić może do konsolidacji. Apeluje też do producentów o współpracę, bez której sektor nie przetrwa kryzysu.

„Sektor motoryzacyjny musi podjąć wszelkie możliwe kroki, aby wspierać swoich dostawców usług logistycznych” – apeluje organizacja.

Tagi