Odsłuchaj ten artykuł

Fot. Nokian Tyres/Facebook
Naloty na siedziby producentów opon. Bruksela podejrzewa o zmowę cenową
Komisja Europejska przeprowadziła niezapowiedziane kontrole w siedzibach przedsiębiorstw działających w branży oponiarskiej w kilku państwach członkowskich. Powodem są podejrzenia o naruszenia przepisów antymonopolowych.
Komisja ma obawy, że kontrolowane spółki mogły naruszyć unijne przepisy antymonopolowe, które zabraniają karteli i zakazanych praktyk biznesowych (opisanych w art. 101 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej).
Produkty objęte kontrolami to nowe opony zamienne do samochodów osobowych, dostawczych, ciężarowych i autobusów sprzedawanych na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Komisja wyraża zaniepokojenie faktem, że wśród kontrolowanych przedsiębiorstw koordynacja cen miała miejsce, w tym za pośrednictwem komunikatów publicznych” – czytamy w komunikacie KE.
Z informacji udostępnionych przez agencję prasową Reuters wynika, że inspekcje przeprowadzono w siedzibach Continentala, Michelina, Pirelli i Nokian Tyres.
Rzecznik włoskiej marki Pirelli w wypowiedzi dla Reutersa podkreślił, że firma działała uczciwie i „zawsze w całkowitej zgodności ze wszystkimi zasadami i przepisami”.
Pirelli informuje, że gwarantuje władzom pełne wsparcie w toczącym się śledztwie” – dodał rzecznik mediolańskiej firmy.
Continental potwierdził, że w biurach firmy w Niemczech prowadzone są dochodzenia prowadzone przez europejskie organy antymonopolowe.
Francuski koncern Michelin przyznał, że został objęty dochodzeniem UE i że ściśle przestrzega reguł konkurencji.
Firma Nokian Tyres również oświadczyła, że doszło do nalotu na jej siedzibę w Finlandii oraz że współpracuje z organami UE.
Pierwszy etap dochodzenia
Urzędnikom Komisji podczas nalotów towarzyszyli ich odpowiednicy z krajowych organów ds. konkurencji państw członkowskich, w których przeprowadzono inspekcje.
Niezapowiedziane inspekcje stanowią wstępny etap dochodzenia w sprawie podejrzeń praktyk antykonkurencyjnych. Fakt, że Komisja przeprowadza takie kontrole, nie oznacza, że przedsiębiorstwa są winne zachowań antykonkurencyjnych, ani nie przesądza o wyniku samego dochodzenia” – wyjaśnia KE.
Organy regulacyjne mogą nałożyć kary w wysokości do 10 proc. światowej sprzedaży, jeśli uznają, że przedstawione dowody są rozstrzygające, chociaż firmy mogą zakwestionować to przed sądami UE.